katherinne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2010
- Postów
- 2 994
Ojoj, Pleni, to faktycznie już widzę, co to tendencja do infekcji. Ja chodziłam na basen w pierwszej klasie liceum i nic. Potem chodziłam na pierwszym i drugim roku studiów i też nic, do czasu tego antybiotyku nieszczęsnego, potem niestety była dłuższa historia walki z tym grzybkiem, niby się go pozbyłam, jakiś czas później wrócił (tylko wtedy to ja już na basen nie chodziłam, na drugi semestr wzięłam sobie siatkówkę w ramach w-fu), pozbyłam się dopiero jak i mąż się przeleczył, a ja wtedy pożegnałam się na dobre z płynem do higieny intymnej i stwierdziłam, że stringi to raczej też głupota. Od tamtego czasu nie dzieje się nic, na szczęście. A jeszcze do niedawna miałam wannę i codzienne moje mycie się obejmowało moczenie tyłka w wannie, bo jak sobie najpierw nie nalałam wody, to mi w tej wannie za zimno było podczas mycia, więc sam prysznic odpadał. Teraz mam prysznic, ale jak się kabinę zamknie to się w środku błyskawicznie nagrzewa, więc nie ma tego problemu
Zatem domniemam, że skłonności do infekcji nie mam. Całe szczęście.
W kwestii płynów i innych takich powiem Wam szczerze, że dawno już zaprzestałam używania jakichkolwiek udziwnień do mycia. W moim domu ma prawo mieszkać jedynie mydło, najlepiej jakieś takie proste, w stylu 'biały jeleń'. Jaki efekt? Ano taki, że balsamu zdarza mi się użyć jednorazowo średnio raz na kilka miesięcy, jak mam wrażenie, że łydki się trochę przesuszą od ciągłego golenia. A wcześniej po tych wszystkich wspaniałych żelach pod prysznic niestety hektolitry balsamu szły. Teraz stosuję jedynie krem do buzi. Ale mam wrażenie, że bardziej z przyzwyczajenia, niż z potrzeby, bo jak zdarzy mi się zapomnieć, to nie odnotowuję tego faktu
Tak tak, buzię też mydłem obsmerfiam. A do włosów ostatnio przerzuciłam się na szampony organiczne. Moje włosy same z siebie są trudne, taki gatunek ni to falowany, ni to nijaki, siano takie, niby się przetłuszcza tak, że codziennie trzeba myć, a jednak suche tak, że ma się wrażenie, że się zaraz połamią. Zwykłe szampony im chyba nie służą. Mam szampon i odżywkę wyłącznie ze składników naturalnych i powiem Wam, że widzę ogromną poprawę w ich kondycji.
W kwestii płynów i innych takich powiem Wam szczerze, że dawno już zaprzestałam używania jakichkolwiek udziwnień do mycia. W moim domu ma prawo mieszkać jedynie mydło, najlepiej jakieś takie proste, w stylu 'biały jeleń'. Jaki efekt? Ano taki, że balsamu zdarza mi się użyć jednorazowo średnio raz na kilka miesięcy, jak mam wrażenie, że łydki się trochę przesuszą od ciągłego golenia. A wcześniej po tych wszystkich wspaniałych żelach pod prysznic niestety hektolitry balsamu szły. Teraz stosuję jedynie krem do buzi. Ale mam wrażenie, że bardziej z przyzwyczajenia, niż z potrzeby, bo jak zdarzy mi się zapomnieć, to nie odnotowuję tego faktu