reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

loi u mnie też tak było, wysiadłam z auta z twardym brzuchem który nie chciał puścić dość długo, a jak puścił to przychodziły kolejne takie twardnienia do końca dnia, prowadziłam ok 15. Leżakuj jak najwięcej, to uspokaja i wycisza macicę, jednak ja muszę się do dziś ratować nospą bo leżenie ok, ale wstanie z łózka lub kanapy już ją ładnie pobudza. oszczędzaj się.
odnośnie cc lekarz dwie wizyty temu mówił, że w szpitalu powinnam być w 39 tc - ok połowy tygodnia, może dziś wypowie się na temat dokładniejszej daty, jak dla mnie termin wg om jest jak najbardziej ok, poniedziałek 5,08 :tak::-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ale jestem zła.. Jak można mieć tyle pecha jednego dnia? Najpierw nieprzespana noc. Jak nigdy, ostatnio budzę się na siku w nocy i mnie to rozwala. Dziś dwie pobudki na siku, gorąco mi było, cała mokra byłam więc kolejna pobudka na zmianę piżamy i na koniec pobudka koło czwartej na dłużej bo rozpętała się taka burza, że chyba i umarłych pobudziła. Zatem dzień już źle zaczęty. Rano miałam pojechać z samochodem do mechanika, coś mi się jakieś kontrolki świecą i chciałabym, żeby zobaczył, co jest grane. Wywiozłam samochód hen! daleko, na drugi koniec miasta. Po drodze o mały włos się nie rozbiłam, bo dzisiaj ślisko. Hamowałam sobie tak jak zawsze spodziewając się, że załączy się ABS. Niestety ABS się postanowił zepsuć i mi samochód pięknie zatańczył na jezdni. Jakbym wiedziała, hamowałabym inaczej. Zostawiłam samochód u mechanika, poszłam sobie do pobliskiej galerii po prezent dla teściów na rocznicę przy okazji, oczywiście okazało się, że nie ma tego, co szukam. Trochę mi było słabo (pewnie to ta nieprzespana noc), więc ciągle przysiadałam i nawet zaczęłam rozważać, czy nie wrócić do domu taksówką. Ale do domu strasznie daleko, więc musiałaby to być jakaś tania taksówka. Wyjmuję telefon, żeby taką zamówić i co? Baterię szlag trafił. Po pół dnia! W nowym telefonie!!! Nic to. Może tak miało być, może szkoda pieniążków, pojadę komunikacją miejską. I co się okazuje? Nie ma mowy, żebym się tłukła przez całe miasto z dwoma przesiadkami, bo musiałabym dosłownie świecić tyłkiem... Podarły mi się spodnie, tak od góry do dołu obok szwu. Materiał się rozszedł. Nie rozumiem dlaczego, spodnie nowe, raz noszone, luźne (taki krój, który sam z siebie ma być luźny, z nieco niższym krokiem, z gumką w pasie, żeby mi było wygodnie w przyszłości jak nieco urosnę, miały być przyszłościowe). Nawet nie wiem, kiedy to się rozdarło... Materiał się po prostu rozszedł. I nawet nie miałam się czym zasłonić, bo miałam tylko te spodnie i koszulkę z krótkim rękawkiem, bo dziś ciepło. Tym sposobem musiałam złapać pierwszą lepszą taksówkę, niestety drogą jak cholera. Nie mam spodni, samochód nie wiadomo ile postoi w warsztacie a w portfelu pusto, bo się spłukałam na taksę. Ech.
 
kat nie martw się, to taki dzień, ja właśnie wygrałam cholerną aukcję cholernego fotelika w cholernym kolorze w którym nie chciałam go kupić- piaskowy beż.. mąż mnie w ostatniej chwili wpuścił w maliny, raz powiedział, ze absolutnie nie chce jasnego a za chwile licytuj.. wygrałam i ryczę jak bóbr ze złości.. co za cholerny dzień.
 
Katherinne- no to nieźle , prawdziwy pech kurczę ,że też czasem takie figle wszystko płata i te pobudki w środku nocy i potem wpadłaś w poślizg potem te spodnie i jeszcze telefon po drodze kurczaki ,ja pamiętam jak jechałam po raz pierwszy odkąd miałam prawko autem , jechałam z teściową i mamą, i jak skręcałam to mi dwójka nie chciała wejść (może zbyt nerwowo ją wciskałam ) zazgrzytało ja jadę raczej toczę się auto mi zdechło teściowa w panice ,mama mnie uspokaja ,ale dobra odpaliłam jadę dalej coś mi zaczęło piszczeć niemiłosiernie dojechałam do wujka ,a on do mnie ,że jakiś tam pasek mam taki co ledwo się trzyma i mnie pyta czy mam na zapas (to auto taty ) więc ja do bagażnika no i cudem się okazało ,że tata zakupił zapasowy pasek wymienili mi elegancko jadę dalej do domu tym razem , wjeżdżam sobie powolutku na przejazd kolejowy ,a tam bam bam bam i się zamyka ten przejazd :szok: a jest dość spory to ja w gaz do dechy i uciekłam z przejazdu , jadę dalej pomiędzy lasami dwoma i z lasu wyjeżdża sobie dziadek niespiesznie powoli ,a ja zaraz za nim i 100 na liczniku to ja w klakson on odbił i mi zjechał uffff , jadę dalej bach jakiś ptak mi pierdyknął w szybę stanęłam wysiadam ok nic się nie stało , wsiadam auto nie chce zapalić no szlag by to trafił odczekałam zapalił i dojechałam do domu no masakra to była ta pierwsza jazda , a ostatnio teraz w weekend jadę sobie od trasy boczną drogą na wieś do taty , jadę i nagle jakiś czub środkiem drogi jedzie prosto na mnie ja po prawej stronie jezdni tak jak trzeba on na środku i myśli ,że mu zjadę ,a ja nie i mówię ty dziadzie zjeżdżaj ,ale już byłam przygotowana na zjazd do rowu bo niby gdzie miałam mu zjechać jak tam ciasno zwolniłam i mi zjechał na swój pas skurczybyk myślał ,że jak ma większe auto to co niby ? będę mu do rowu się pakowała ,a M to tylko patrzył to na nas to na niego pewnie cały się spocił hihi .
 
kat już nad tym intensywnie myślę.. mąż mnie w maliny wpuścił bo wczoraj nie chciałam niebieskiego rozgoryczona po przegranej aukcji ( z programem do aukcji) o czerwony fotelik więc dzisiaj o tym pamiętał.. a ja od tego wolałam już niebieski.. hormony szaleją i jest strasznie przez to, masakra jakaś, decyzje przychodzą mi z trudem. mąż powtarzał kilka razy, ze się boi, że nie kupimy żadnego tyle przebieram, a teraz mam taki jakiego oboje nie chcieliśmy. już mu zapowiedziałam, że pójdzie do sprzedaży chyba, że jakimś cudem jak go zobaczę to zmienię zdanie..
 
Pleni &&&&&&&&&&&&&& za wizytę:) Widzę,że masz tak jak ja,jak coś nie wychodzi,nie podoba się to bek...Mówię tu o okresie ciąży,hormony itd,ale też i po porodzie...o rety jak mnie do teraz nosi to szok,co drugi dzień musze sobie poryczec,powkurzac się:eek::szok::-D
 
reklama
Do góry