Hehe, jestem Pleni! :-) wszystko dobrze, jak mam za cichy dzień, to oczywiście nawymyślam seróżnych różnistości
ale staram sie zdrowo ;-) póki nie ma krwawienia, czy jakiegoś bólu, który by mnie niepokoił, nie nakręcam się specjalnie :-) dzisiej jak bylam w toalecie, zauważyłam ciut krwi, ale to od zaparć, więc będę żyć ;-) a póki jestem na L4 ogarniam dom, muszę ciut podekorować świątecznie i dziś zabieram się za piernik, będzie już z głowy. Ja tam jestem zapalony cukiernik, a że mamy w tym roku totalny zlot rodzinny, to aż mam ochotę z czymś zaszaleć ;-) i tyyyle śniegu spadło w nocy, mały mrozik, ach, aż chce się coś robić! :-) podczytuje Was na bieżąco, więc widzę, że trzymasz sie grzecznie :-) bardzo, bardzo chcę i trzymam kciuki i wszystko inne, żeby Wam sie udało :-)
Karola, jaka Twoja Ala już duża! Mordka mi się sama cieszy :-)
As, podziwiam Twoje zdolności :-) jeszcze trochę i może sama sie skusze na jakieś robotki ;-) a Karola urocza :-)
Emeczko, cieszę się ogromnie, że u Was dobrze :-)
Matita i dziewczyny po stratach, przepraszam, ale nie pamietam nickow - dajcie sobie czas. Nie martwcie sie o święta, Wasze dzieciatka spoglądają na Was z góry. Ja po stracie strasznie marudziłam tu dziewczynom, że znów sie nie udało, ale jak patrzę na to z perspektywy czasu - wiem, że prędzej nie byłabym gotowa, nie udzwignelabym tego, chybq głównie psychicznie. Każda z nas Was dobrze rozumie, ale musicie iść do przodu, dla siebie, dla Waszych partnerów, dla przyszłych malenstw. Parę naszych dziewczyn chodziło lub chodzi do psychologa, jeśli czujecie, że nie dacie rady same, nie wstydzcie sie i pojdzcie poprosić o pomoc. Życzę Wam dużo sił :-)