reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Gosiulku (a na mnie mama tak czasem mówi :))
Ja dowiedziałam się na USG 6 sierpnia,że ciąża obumarła, nie miałam żadnych objawów, nic mnie nie bolało, nie plamiłam, tylko betaHCG wolno przyrastała. Mój lekarz dał mi skierowanie do szpitala i umówił mnie ze swoim kolegą w innym szpitalu na jeszcze jedno usg i żeby mnie dalej pokierowano, bo w jego nie mieli procedury. Pojechałam następnego dnia na usg, potwierdziło się. Wyznaczyli termin na czwartek 9 sierpnia. I było ludzko, tak się bałam a było bardzo delikatnie.
O 7 rano dostałam Cytotec dopochwowo - to prostaglandyny, tabletki mają wywołać skurcze i przede wszystkim rozpulchnić szyjkę. Pobolewało mnie troszkę i między 11-12 miałam silniejsze skurcze- takie jak przy boleśniejszej miesiączce, ale spokojnie, do wytrzymania. Troszkę pokrwawiłam i potem były juz delikatne skurcze, O 17 było po wszystkim. Moja ciąża była 8 tygodniowa, troszkę za duża na samooczyszczenie, chociaż czasem próbują. Może by się udało, ale nie warto było ryzykować, zdałam się na decyzję lekarza. O godz. 18 miałam łyżeczkowanie - w znieczuleniu ogólnym, więc sobie po prostu śpisz. A łyżeczkowanie po rozpulchnieniu szyjki jest łatwe. Bałam się strasznie tego łyżeczkowania - niepotrzebnie. Może Tobie nie będą musieli robić, wtedy musisz mieć kontrolę USG czy macica się sama oczyściła, bo resztki są bardzo groźne. O godz. 22 wypuścili mnie do domu.
Tak więc fizycznie jest naprawdę do wytrzymania. Ja jeszcze trafiłam na bardzo delikatny personel, konkretny, ale delikatny. Wypłakałam się przez te trzy dni w domu, w szpitalu już nie miałam za dużo łez. W dodatku kazali mi być cały dzień na czczo - nic pić i nic jeść, więc instynkt górą i głód zagłuszał wszelkie mysli, myślałam o wielkiej pizzy, którą sobie kupię następnego dnia ( i kupiłam :)).
Będzie dobrze, Gosiulku. Życzę Ci tylko, żebyś trafiła na ludzki personel, to bardzo pomaga. A my jesteśmy z Tobą, więc na pewno będzie dobrze. Wiem, że się boisz, ja się bałam panicznie, płakałam też ze strachu , ale naprawdę do zniesienia. Zdaj się na lekarzy, wiedzą co robią, a chcą jak najlepiej.
 
reklama
Uwaga, uwaga, dobre wiesci z malym Gattino wszystko w porzadku, jest, zyje, macha lapkami, kosc nosowa juz widoczna, parametry w normie. Ale emocje!!!! Myslalam, ze mi serce wyskoczy!!
 
gatto HEHE przecudnie nie mogło być inaczej :D

kesii ja jestem wzrostowo jak hobbit :D 156 cm całe życie byłam chudziutka waga miedzy 45 a 47 az do 30 stki potem waga zaczeła wzrastać stopniowo, w zeszłym roku w ciąży troche przybrałam i juz tego nie zrzuciłam, tą ciążę rozpoczełam na starcie z wagą 54 kg a wczoraj waga pokazała 63,7 wiec juz prawie 10 kg na + nie zafajnie to wygląda, ale sporo tych kg to woda ... bo niestety gromadzi mi sie wszedzie a szczegulnie w stopach także boso jak typowy hobbit albo w japonkach inaczej nie dam rady sie kulać :D

dzięki kobitki za kciukasy ze mną i z małą wszystko ok
szyjka długaśna bo ma 5 cm co dziwne bo jest dłuższa o 3 mm od pierwszego pomiaru a wahała mi sie miedzy 4,7 a 4,6 mm i ogólnie całe podwozie jest ok
dostałam skierowanie na pomiar glukozy bleee ale to mam jeszcze ponad 2 tyg żeby sie oswoić.
Wizyta troszke mi się przeciagła bo niestetety były dwa nagłe przypadki kobitki z krwawieniem, na szczeście ich dzieciaczki żyją i obie dostały skierowanie do szpitala na podtrzymanie. Zapłakane rodzinki ... wystraszone kobitki.
Też miałam stresa bo mała wczoraj nic ani drgneła ... szukanie serducha trwało dłużej niż zawsze, ale jak tylko usłyszałam całe napiecie opadło. Z głupoty zagadałam o tym że na prenatalnym nie widzieliśmy twarzyczki w 4D a bardzo bylismy ciekawi itp. Gin powiedział no to chodź zobaczymy czy sie uda, on nie jest specem od tego typu USG, bo takie badania przeprowadza inna osoba i fakt faktem ostość była nie ta ale co radości :D mała zakryła rączkami buźkę poczym odkryła wyglądało to jak zabawa w akuku, na buźce grymas "uśmiechu" no przecudnie, potem wstawie fotkę, nie jest za wyraźna ale dla mnie ten uśmieszek jest przecudny i najcenniejszy na świecie :D
 
Witam,

gosiulek życzę Ci żebyś sprawnie i szybko przez to przeszła, Twoje serce się nie zagoi ale troszkę zabliźni, wierzę w to , ze urodzisz zdrowe dzieciątko, czasem tak jest, że droga do celu wyboista.. Tak jak ja usłyszałam, że "coś było ale się nie utrzymało", jest ciąg dalszy tego zdania, spojrzał na mnie i powiedział jeszcze tylko ciszej " nikt nie powiedział, że będzie łatwo"..

lenka gratki i wszystkiego dobrego

wybaczcie dziewczyny, ale jestem zła i niedobra aż do skończenia świata, znowu dopadł mnie kryzys. poza emy, ilii, duncus, praktycznie nikt nie wie co to znaczy walczyć o każdy dzień cyklu, nie ciąży, cyklu. Mam już dość tego, że nawet pęcherzyk sam nie pęka, że cykl jest do kosza bo w 2 doby pęcherzyk przerósł i nie nadaje się do niczego.. jestem zła i mam dość, wcale się nie pchałam do tego żeby być taka 'wyjątkowa', że nie mam cykli w których tylko siedzę i zapisuję temperaturę w wykres zastanawiając się czy owu już była. jestem rozgoryczona i bardzo ciężko mi wrócić na poprzednie tory, nie mam ochoty tłumaczyć sobie, że następny cykl, że przecież nie mam wpływu, że po co się szarpać. Coraz gorzej znoszę te leki, mam coraz większe wahania nastroju i huśtawki emocjonalne, nie przypominam siebie sprzed starań. Nawet wczoraj po wyjściu od lekarza powiedziałam, że gdybym miała naturalne cykle to dałabym sobie spokój i z 2 odpoczęła. wszystko do d.. to mój 6 cykl starań po #, kolejny do kosza choć wiele mnie kosztował.
 
witajcie.

wczoraj wieczorem udało mi sie wreszcie skontaktowac telefonicznie z tym genetykiem co zalecił brac clexane..i czego sie dowiedzialam?? ze acard powinnam miec juz odstawiony w 35,36tc,bo on działa dluzej niz clexane....a ja nadal biore.nic mi gin nie mowil...sama przeciez nie odstawie.clexane zas powinno odstawic sie na 48h przed porodem.ale z racji tego,ze nie wiadomo kiedy on nastapi to mozna w 38tc go odstawic,ale trzeba bardzo uwaznie monitorowac stan dziecka-ilosc ruchów i przepływy w łozysku i pepowinie...:baffled:...jesli cos sie bedzie dzialo nie pokojacego to nalezy szybko ciaze rozwiazywac...ahhh...ilosc ruchów???? przeciez jak bym wyczuła,ze mniej sie rusza to bym zawału juz dostala...a co do przepływow to tylko za pomoca usg przeciez...Boziu czemu to takie skomplikowane???? w nastepna srode mam dopiero wizyte u gina.zobaczymy co on na to wszystko.nie ukrywam,ze wolała bym brac juz do samego konca zeby sie nie martwic niz odstawiac wczesniej i rwac włosy z głowy...boje sie o nia strasznie...ten lek jest tak silny jak miłosc do niej...

miliondni wiem,ze sie niepokoisz tym bólem,ale dobrze,ze masz lekarza,który tez ma takie podejscie i w razie czego zacznie dzialac i cos tam robic w tym kierunku zeby ci pomoc.co do badan to zrob jak uwazasz.mysle,ze zarowno robienie badan po poronieniu jak i przed zajsciem w kolejna ciaze jest dobre.tylko trzeba podjac decyzje kiedy sie za to czlowiek wezmie.zaraz po poronieniu mozna znalezc przyczyne straty-ale wiadomo,ze nie zawsze.gosiulek ja po wyjsciu ze szpitala juz nie musialam brac luteiny.to niestety mialo na celu albo podtrzymac ciaze jesli sie rozwijała,albo wywołac poronienie.jak juz sie zaczeło to w szpitalu tez juz nie dostawałam.agnieszkaala co do cesarki tez zgadzam sie z kaira.wprawdzie ja nie mialam,ale nawet nas w szpitalu ginekolog uswiadamial,ze jesli jest mozliwosc to powinno sie odczekac co najmniej 2 lata gdyz z zewnatrz blizny moga wygladac na zarosniete,ale w srodku moze wszystko peknac.na poczatq macica rozszerza sie powoli,ale im szybciej maluszek rosnie tym gwałtowniejsze zachodza zmiany w srodku i trzeba pamietac,ze szytych jest kilka powłok nie jedna.ale tak jak piszesz.ile lekarzy tyle opini.dorotka87 bardzo dobrze,ze idziesz na taka pielgrzymke.ja tez ostatnio jakos sie zastanawiam nad pojsciem do kosciola,pomodleniem sie...gdzies cos we mnie takiego sie pojawiło...a jeszcze chetniej pojechala bym do lichenia.byłam tam 3 lata temu i mam jakas wewnetrzna potrzebe pojawienia sie tam znowu...ale sadze,ze nie wczesniej niz w przyszłym roq.aniolkowamamo super,ze ginka pomogla.czyli wzdecia cie meczyły swego typu,ze cie tak wywalało:-p?fajnie,ze wszystko dobrze.czlowiek w niewiedzy moze swira dostac.i co bedziesz teraz do niej chodzic???lenka aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa pieknie.i takich wiesci tutaj trzeba.co do meza to mogł sie zabezpieczac-widocznie nie chciał:-p.pewnie sie boi nie ma co sie dziwic.gatto nio takich informacji tutaj chcemy:tak:.mowiłam,ze bedzie machał/a:-).emocje sa niesamowite,ale warto,warto.super.ciesze sie i niech rosnie sobie dalej spokojnie,niech ci ten suwaczek mknie do przodu.kiedy teraz jakies usg czy cus??? izw no papa mi sie cieszy od rana jak czytam takie wiesci:-).u nas zawsze na usg mala podtrzymywała sobie raczka bok buzi i lekarz zawsze sie smial,ze nasze dziecko duzo mysli:-D.takze takie chwile sa nie zapomniane.my od samego poczatq kolekcjonujemy fotki z usg choc wiadomo,ze im dalej tym juz nie sa az takie wyrazne,bo dzidzi wieksza i cały obraz usg jej nie obejmuje,ale co tam.my nawet w czarnej plamce zauwazymy nos,oko albo cos jeszcze innego.plenitude...nie znam sie na tych rzeczach wiec sie wymadrzac nie bede...zapytam tak: czy nie ma jakiegos sposobu innego niz naturalne poczecie zebys mogła byc w ciazy???? przepraszam,ze pytam o to,ale nie wiem,nie znam sie co mozna w takich sytuacjach jak twoja zrobic...faktem jest,ze ile mozna czekac??? przeciez czlowiek siada psychicznie i ty jestes na tym wlasnie etapie.jak ma sie dobrze dziac w organizmie jak w głowie nie jest najlepiej...
 
plenitude nawet nie wiem co ci mam powiedzieć ... moge sobie tylko przypomnieć co czułam przez tez niekrótki okres jaki sie staralismny i pomnożyć przez 100 albo i więcej ... eh, mam jednak nadzieje że nie poddasz sie do skutku i będziesz walczyć

karola eh i bądź tu mądry człowieku, czyli teoretyczne wychodzi na to że musiała byś odstawiając clexane położy ć sie na łóżku szpitalnym i czekać pod stałą obserwacją

no ja kolekcyję fotek tez mam ładną, ale że prenatalne oba miałam z NFZ-tu, nie mam tych profesjonalnych na foto-papierze w wymiarze 4D, jedynie jedno z 12tc na którym wspólnie z lekarzem patrzeliśmy na rączki i nóżki, wiem że nie fotki są najważniejsze, ale cieszą masakrycznie do łez :D

dorotka mnie po stracie dopadały mocne chwile zwątpienia, wprost przestałam chodzić do kościoła, teraz chodze regularnie co niedziela, oprócz tego wielkim wsparciem dla mnie jest zapalenie świeczki w intencji naszych maleństw w pustym kościele i taka pogadanka z Bogiem sam na sam i choć tak byc nie powinno jest to dla mnie "mocniejsze przezycie" niż msza ...
Wierze że ta pielgrzymka da ci wiele siły i dziekuje że za nas też sie pomodlisz
 
Ostatnia edycja:
Plenitude :( mysle, ze jest to dla ciebie sytuacja prze-wkur.........a przez ta wlasnie bezsilnosc, ale wiem, ze za chwile sie pozbierasz i bedziesz dalej walczyc. Zycze ci duuuuzo sily!!

Karola nastepne mam genetyczne 28go sierpnia z Pappa testem chyba o ile mnie pamiec nie myli.
 
Witam nowe Aniołkowe mamy.. Strasznie mi przykro...

Lenka gratuluję ... &&&&&&&&

Gosiulek przytulam....

czesc dziewczyny...

smutno sie zrobiło ostatnio... ja tez nie za bardzo sie czuje... wszystko mnie boli.. ciezko mi chodzic (mam nadzieje, ze sietylko zastałam od lezenia) ta kosc tam na dole to tragrdia..nawet nad bidetem rozkraczyc sie nie moge.. Czy to normalne? Karola tez tak masz? Moja gin od jutra na 2 tyg idzie na urlop i cala w strachu jestem,zeby nie zaczeło sie cos dziac.. A nie mam jeszcz3 zadnych zakupow, bo mi nadal nie pozwalaja nic kupic... Przepraszam, ze tak tylko o sobie, ale ciezko mi pisac,...

Pozdrawiam cieplutko w te chlodne dni...
 
karola oczywiście, że jest, inseminacja i in vitro. na to pierwsze mój gin uważa, że jeszcze za wcześnie bo raz zaszłam (a raczej 2), mąż płodny więc trzeba próbować, in vitro to dopiero po tym jak inseminacja się nie uda.. gdybym miała kasę to już bym była w klinice w Poznaniu.. Niestety nie da się tego ominąć. masz rację, głowa nie najlepiej się ma, muszę to wyrzucić bo duszę się we własnym ciele. nie wiem tylko po co czekam z duphastonem do poniedziałku, po co lekarz chce mnie oglądać w przyszłym tygodniu, nie zapytałam bo jak mi powiedział, że pęcherzyk za duży i on nie da gwarancji, że w przypadku ciąży stan jajeczka będzie na tyle dobry by ciąża była zdrowa to jakby ktoś podciął mi skrzydła, szłam do lekarza z taką nadzieją, że zastrzyk, starania, liczyłam już w głowie kiedy będzie testowanie.. niestety.

gatto bardzo się cieszę, że u Ciebie ok, oby gattino był okazem zdrowia i cieszył mamę przychodząc na świat.. tak, pozbieram się i będę walczyć dalej, nie mam już odwrotu, jednak wkurzenie mam wybitne i wszystko po dziurki w nosie.

IZW wiem, że starania to nie jest łatwy czas, ja mam mniejszego doła po negatywnym teście niż teraz, mój głupi organizm nie wykorzystał szansy, nawet nie potrafi tego zrobić.. obawiam się wręcz torbieli po tym pęcherzyku, nie czuję pieczenia czyli nadal sobie rośnie.. pobolewa mnie za to jajnik na którym największy pęcherzyk miał wczoraj 11 mm.. tak to właśnie u mnie działa, wszystko na opak..
 
reklama
Do góry