reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Karola u mnie jedyne badania jakie pozostały to kariotyp,teraz będę je miała na NFZ,ale...robie je bo jest okazja za free,lekarz twierdzi,że nie ma opcji,żeby wyszło w nich coś co jest powodem tego wczesnego poronienia,bo przecież blixniaki donosiłam bardzo długo. Tak samo nie ma u mnie opcji,że organizm odrzuca żeńskie płody,bo odrzuciłby mi na wszesnym etapie bliźniaki.Całą reszte ważnych,ważniejszych i tych mniej ważnych badań mam i wszystkie sa ok. Dlatego mam się szybko starac ponownie i nie czekac na wyniki kariotypu,co ma byc to będzie i tyle.
 
karola nie mam pojęcia jak będzie z tymi zakupami.. Zostało mi teraz tylko allegro.. Mam upatrzone łożeczko i posciel u jednego sprzedawcy o ile jeszcze bedzie to sprzedawal jak się zdecyduje na zakup/.. Poza tym mam tez upatrzonych sprzedawców z tsakimi drobiazgami jak pieluchy, podkłady, butelki, smoczki itd... Ciuszków kilka mam.. Nawet pajacyk wylicytowalam na allegro na wyjscie ze szpitala taki grubszy.. Teraz po tych przejsciach io bolach sama sie boje kupowac.. Wiec tym razem poczekam chyba do nastepnej wizyty (juz osttaniej) we wrzesniu i wtedy sie wezmę za zakupy.. Obym tylko dotrzymała do tej pory.. Jakby co to koszule pozycze od mamy.. Ale mam nadzieje, że Bog da mi doczekac właściwego terminu.. W tym tygodniu chcialabym kupic komode, zebym miala juz gdzie chowac zakupione rzeczy.. W czwartek jade do endokrynologa to moze podjade do jakiegos meblowego..

Emka ja mysle, że powinnas tym razem odczekac troche.. Ja dałam sobie rok przerwy iwidzisz gdzie jestem.. a jak sie staralam jak tylko mozna było to lipa z tego wychodzila..
 
Ostatnia edycja:
gatto, lenko, oby to już był koniec złych inf u nas :) taak się cieszę, że u Was dobrze :)

gosiulku, jeśli pod kontrolą lekarza, to nie wydaje mi się niczym złym... wydaje mi się, że jeśli organizm sam się oczyści, to lepiej, że bez ingerenji

emka, cieszę się, że wszystko jest ok :)

w czw jadę podpisać umowę w szkole, biorę tą robotę ;) może akurat nam się uda w przeciągu tych paru mcy...
 
Ostatnia edycja:
juz sypialnia przemeblowana :-D, zaczęłam czytać książkę, pierwszy raz od dawna.. :eek:

majra posłałam już właśnie żeby nie zwariować, szansa zawsze jest, nawet bobosexy mnie nie cieszą..:baffled:

karola, zaszłam w grudniu, zdrowa płodna para ma rok na starania i dopiero po roku lekarze zaczynają leczyć niepłodność. u mnie ten rok minął już dawno, od sierpnia tamtego roku leczę się u tego lekarza, u poprzednich nawet monitoringu nie miałam. zaszłam w grudniu więc mam farmakologicznie przywracaną płodność i starać się muszę jak zdrowa para, czyli minimum do lutego/marca tak muszę pociągnąć dopóki nie zajdę w zdrową ciążę, chyba, że lekarz zadecyduje coś wcześniej.. jak czytam o in vitro to mnie zalewa wiecie co, osoby nie mające pojęcia o problemach z płodnością chcą decydować o dostępie lub braku dostępu do tego zabiegu, średniowiecze ..

emka ja też winko, po tym drugim źle się czuję :zawstydzona/y:, opr-ów na M nie ćwiczę bo ma skubany cięty język i potrafi tak powiedzieć "spadaj", że nie mogę się doczekać tej podróży :-D... tak więc uraczę się dziś winkiem.. cieszę się, że u Ciebie ok, poczekaj tylko do @ (w razie delikatnych resztek) i dołącz do swojej towarzyszki w staraniach, musi się kiedyś udać :tak:

anastazja oczywiście, że Cię kojarzę z odskoczni, ja też czasem tam bywam, bardzo bym chciała nie biegać na monitoring ale niestety nie jest to u mnie możliwe. po podaniu clo lekarz sprawdza wielkość pęcherzyka i w odpowiednim momencie przepisuje mi zastrzyk, po nim muszę po 48 h przyjść jeszcze na monitoring sprawdzić czy pękł i dopiero wówczas lekarz decyduje czy mam brać duphaston. za każdym razem pęcherzyki rosną w innym tempie, raz mam zastrzyk w 12 dc a czasem w 16, a czasem w 14 dc już jest za późno bo pęcherzyk za duży, ręce opadają.. mówiłam lekarzowi, że zależy mi na tym cyklu bo mam urlop, byłam w zeszłym tygodniu chora, dał mi leki i powiedział, że do poniedziałku będzie ok. a tu zonk, jak nie urok.. nie mogę wyluzować bo proces leczenia na to nie pozwala, jestem w miesiącu 4-5 razy u lekarza, do tego leki i liczenie dni przy clo, przy duphastonie, do testu, to nie pozwala się oderwać i cieszyć staraniami.mam policystyczne jajniki, nie mam własnej owulacji, biore metformax (lek dla cukrzyków) żeby po clo cokolwiek raczyło rosnąć, bez duphastonu moje cykle to 60-80 dni.. nie mogę przestać się leczyć bo nie mam innej możliwości na posiadanie dzieci. dlatego czasem nie mam sił i zbieram się po kawałku do kupy bo nie mam innej możliwości.. tak więc pregnyl mam w lodówce i czeka na następny miesiąc..:confused2:


dzięki dziewczyny za wsparcie, dzięki Wam czuję się lepiej.

gosiulek, ja usłyszałam na IP że jeśli zacznę mocno krwawić lub moje samopoczucie się pogorszy, pojawi się gorączka to jak najszybciej mam przyjechać. Jak będzie wszystko w miarę to do swojego gina za ok tydzień potwierdzić oczyszczenie..
 
Ostatnia edycja:
Witam, jestem nowa na tym forum i nie bardzo wiem jak się po nim poruszać... postanowiłam podzielić się z Wami moją historią, ponieważ nie bardzo mam z kim porozmawiać, a takie duszenie w sobie emocji strasznie mnie dopija. Stwierdzono u mnie endometriozę i podwójną macicę. Lekarz stwierdził, że mam bardzo małe szanse na zajście w ciąże. Miałam laparotomię - usunięto mi torbiele z lewego jajnika oraz torbiele z prawego łącznie z całym jajnikiem. Miałam odczekać po operacji i zacząć się starać. Udało się w drugim cyklu starań - lekarz określił cudem moją ciążę, bo z medycznego punktu widzenia była ona praktycznie niemożliwa. Byłam bardzo szczęśliwa - dbałam o siebie, uważałam na siebie, brałam tabletki na podtrzymanie od 7 tc... Niestety na drugiej wizycie kontrolnej stwierdzono, że serduszko maleństwa nie bije... to był dla mnie szok... poroniłam w 9 tc, miałam zabieg łyżeczkowania. Teraz próbuję się pozbierać, poukładać od nowa mój mały świat, który momentalnie runął. Przed bliskimi udaję, że wszystko jest ok i że nie muszą się o mnie martwić, bo jestem twarda i dam sobie radę. Jednak tak nie jest... czuję się okropnie, bo mój prywatny CUD wrócił do Aniołków... Nie wiem czy dobrze robię szukając pomocy na tym forum, ale czuję że tonę i szukam wsparcia wśród kobiet, które mnie zrozumieją. Boję się, że nie będę mogła już mieć dzieci, bo przecież nie można liczyć na drugi cud...
Najgorsze jest ta bezczynność, że nie mogłam nic zrobić, zostałam postawiona przed faktem dokonanym... jedyne wytłumaczenie, że natura eliminuje błędy... a ja pytam: dlaczego mój Kochany Bąbelek musiał okazać się błędem natury??
 
muszę teraz odczekać te 2-3 m-ce, które są dla mnie wiecznością i znów zaczniemy starania, jednak bardzo się boje, że nie mam juz szansy na zajście w ciążę i szczęśliwe donoszenie ciąży...
 
cześć dziewczynki

jakoś nie mam siły na pisanie...

joasia
nie wiem, co Ci powiedzieć, jak pocieszyć, jak ukoić Twój ból.. wiem, ze to potwornie niesprawiedliwe, bo nagle runął nasz cały świat mimo, że miałyśmy już plany odnośnie naszych poczętych dzieciaczków, już je ubierałyśmy, całowałyśmy, wychodziłyśmy na spacer, karmiłyśmy... i tu nagle takie coś.. mimo początkowego zwątpienia ja staram się wierzyć, że Bóg wiedział, że tak będzie lepiej dla tego dzieciątka.. czy dla mnie lepiej- nie wiem.. bo ból jest okropny.. ale widocznie jakiś cel w tym był.. muszę tak sobie to tłumaczyć, bo inaczej bym zwariowała.. dla Twojego Aniołeczka
[*]

dziewczynki mam pytanie-czy słyszałyście coś o pasku św. Dominika??
 
reklama
Joasia23 - ochana dobrze, że do nas trafiłaś, kazda z nas rozumie Twój ból i lęk. Kazżda pragnie dziecko, ale panicznie boi się rozczarowania i porażki. Niektórym z nas udaje się szybko, innym trochęwolniej, jeszczei nne np jak ja wciąż są na etapie starań. Ale dla kazdej z nas przyjdzie słoneczko, zobaczysz :)
Jesli Bóg dał ci cud, to myślę, że da Ci kolejny. Nie możesz dać się sparaliżować lękowi, musisz iść do przodu. Ja co cykl obiecuje sobie, że to koniec, ale wcale nie koncze, pochlipię troche, czasem wcale i dalej walcze. U mnie lekarz nie rozumie dlaczego nie zachodze w ciąże, bo w pierwszą zaszłam od strzała. Był nastawiony na podtrzymywanie ciąży, a nie stymulację, bo wg wszystkich badań jest ok i powinnam zajść - ja sądzę, ze to blokada psychiczna. Dlatego nie możesz się zamartwiać, bo to co siedzi w naszej głowie niestety przekłada się na resztę.
Wiemy jak jest ciężko nie myśleć, nie czuć żalu i rozgoryczenia, ale każda dzięki forum i wsparciu innych drepcze do przodu :)

Ewcik - ja słyszałam o pasku św, Dominika, mam nawet taki, dostałam jeszcze gdy byłam na studiach od swojej szwagierki. Jeśli się go nosi z wiarą pomaga zajść w ciążę oraz donosić ją. do tego modlitwa do św. Dominika.

a ja wciąż zastanawiam się nad ziółkami, pije ktoś x. Sroki albo Klimuszki ?
moj gin powiedział, ze nie widzi nic na przeciw, ale jak to określił ": jak Pani myśli, gdyby ziółka pomagały to czemu tak wiele osób decydowałó by się na in vitro?"
 
Ostatnia edycja:
Do góry