reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

IZW - powodzenia na wizycie &&&&&&&&&&&
Karola - trzymam kciuki, żeby mała jeszcze troszkę wytrzymała, ale myślę że 38tc, to nie jest taki straszny na rozpakowanie się &&&&&&&&&&&
 
reklama
myszka no gratuluję!!!
emka w ciąży nikt się nie chce nawet tknąć rehabilitacji,nawet głupiego masażu mi lekarz zabronił.Jeśli chcę coś ze sobą zrobić muszę przed.Patrzę wstecz,patrzę do przodu i tak się właśnie zastanawiam jak przyjęłabym "powtórkę z rozrywki" gdyby odpukać sytuacja miała się jakoś powtórzyć i sama nie wiem,czy byłoby mi łatwiej,czy też załamałabym się kompletnie.Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie...
zjola więc jednak konieczny jest zabieg?Trzymaj się jakoś,choć wiem,że nie jest to łatwe...
karola czasem mam ochotę zamknąć oczy i wbrew swojemu analitycznemu umysłowi wskoczyć na głęboką wodę,żebym już nie musiała roztrząsać wszystkich za i przeciw i wreszcie przestać myśleć!Ależ ja mam głupi charakter-wszystko muszę robić tak odpowiedzialnie,nawet dziecko?!:wściekła/y::-)
gosiulek nawet się nie waż!:-)Nie chcę więcej czytać złych wieści.&&&&&&&&&&&&&&&
plenitude niestety nie mogę powiedzieć,ze czarna seria nie miała wpływu na zwiększenie mojego wahania...Wiem, że to dość absurdalne,bo to przecież nie jest zaraźliwe,ale wróciły tamte dni,tamten ból... Dla ciebie jeszcze mocniejsze kciukasy,żeby wreszcie się utrzymało (że zacytuję słowa lekarza)
lenka &&&& żeby okazało się po twojej myśli
bett mojego kręgosłupa nie da się wyleczyć,ale podleczenie go;-) daje na jakiś czas spokój.Absurdalnie szkodzi mu leżenie i siedzenie,a tego pewnie w ciązy nie uniknę... Dzidzia sobie naoglądała meczów podczas euro i teraz ćwiczy kopanie:-)
 
Ostatnia edycja:
Drogie Dziewczyny!
I mnie spotkało to nieszczęście co wszystkie tutaj. Kto tego nie przeżyje, nie jest w stanie zrozumieć jak straszny to ból. Wy wiecie. Może choć odrobinę pomoże mi wyrzucenie tutaj wszystkiego co mam w sercu. WIem, że nie ja pierwsza i nie ostatnia, ale każdej z nas w takiej chwili świat wali się pod nogami. Moja historia, pewnie jak inne... Moje szczęście trwało 8 tygodni. Właściwie , nie - 6 tygodni, bo ostatnie dwa to był ciągły stres i niepewność, strach jak przed jakimś bardzo ważnym egzaminem. Miałam przeczucie, że coś nie tak. W 3 i 5 tygodniu ciąży byłam u lekarza - wszystko było w porządku, wszystkie badania w normie. Ależ byliśmy szczęśliwi! Koszmar zaczął się od zrobienie beta HCG - cóż to była za noc, gdy odebrałam wynik i okazało się, że przyrost 72h jest zaledwie 20%. Skoro świt leciałam do lekarza z płaczem po nieprzespanej nocy - w USG zobaczyłam serduszko i moją drobinkę. Rozwijała się dobrze, wszystko było w normie. Tylko te cholerne hormony. Kolejne beta HCG - słabo, ale rosło. W zeszły poniedziałek dowiedziałam się, że serduszko mojego Aniołka a prawdopodobnie dwóch Aniołków nie bije. Jeden Aniołek był maluteńki, umarł wcześnie , drugi urósł od ostatniego USG -walczył, żył i rósł we mnie. A teraz nie żyje? Ból, strach, bezsilność, tego nie da się opisać. Strach przed szpitalem. Strach co dalej. Bałam się szpitala, ale poszło gładko. Dostałam Cytotec, bolało , ale do zniesienia, jajo płodowe z maluszkiem zawinęłam w chusteczkę i oddałam, nie wiedziałam co zrobić, pani doktor zabrała do badania. Łyżeczkowanie w znieczuleniu, nic nie bolało. 9 sierpnia było po wszystkim. Teraz taka pustka. Następnego dnia zaniosłam na cmentarz dwa znicze serduszka, do dziadków, niech pilnują Aniołków . Przed oczami co wieczór wyświetlają mi się chwile z tych 8 tygodni. Od radości, gdy zobaczyłam dwa paseczki na teście, plany, nadzieje i koniec tych nadziei , brutalna rzeczywistość. Jak teraz sobie poradzić? Jak zapełnić pustkę? Mam wielkie wsparcie w rodzinie, szczególnie w mojej Połówce, ale jak moga mi pomóc? Ciągle płaczę, myślę. Nie mam żadnych wyrzutów do Pana Boga ani do nikogo, wiem, że tak po prostu miało być, trudno się z tym pogodzić ale co mi zostaje? Chciałabym jak najszybciej zajść w ciążę . Te trzy miesiące czekania to dla mnie wieczność. Boję się, strasznie boję się, że będzie tak samo. Może jestem za stara i organizm nie jest w stanie donosić dzieciątka? Mam 38 lat, mój zegar biologiczny tyka nieubłaganie. Tak długo czekałam, ale dopiero teraz znalazłam moją Połówkę i dopiero teraz mogłam być szczęśliwa. A tu - zimny kubeł na głowę. Zapomnieć się nie da, trzeba się pozbierać, tylko gorzej to wykonać. Chciałabym kiedyś być pocieszeniem dla tych, które to spotka, że jednak się udało, udało się przejść przez ten koszmar i potem cieszyć z macierzyństwa.
Pozdrawiam Was Dziewczyny, nasze Aniołki niech nad nami czuwają tam w Niebie...
 
bett jasne,ze nie jest...moja mama urodzila mnie w 36tc...tylko wiesz z jednej strony to bardzo chce juz zeby było po wszystkim,bo chce juz miec Ale koło siebie,ale z drugiej strony sie boje i chyba gdzies w podswiadomosci chce jeszcze troche odsunac poród...:baffled:.anty2 rozterki w tym temacie to norma...jaka podejmiesz decyzje napewno bedzie dobra.jesli nie jestes jeszcze gotowa,chcesz zrobic porzadek ze swoim zdrowiem to rob tak...a jesli jednak z całego serca pragniesz dziecka i tego zeby byc juz w ciazy mimo strachu to molestuj meza:tak:.nie ma złotego srodka...a piszesz,ze patrzysz w przod i zastanawiasz sie jak bys przyjeła kolejna porazke??? mysle,ze ciezko sobie odpowiedziec na to pytanie dopoki sie tego nie doswiadczy...znowu...mam nadzieje,ze tobie juz to nie bedzie dane.jedno co jest pewne to to,ze jestes silniejsza niz byłas przed strata i to daje ci przewage.bedzie dobrze.
 
Anty - ja bym Ci radziła skonsultowanie się z lekarzem w kwestii kręgosłupa i ciąży. nie obraź się, ale wydaje mi się że może troszkę traktujesz ten kręgosłup jako wymówkę, bo boisz się staranek?
Malgonia - przykro mi, że i Ciebie to spotkało, zapalam światełka dla Twoich Aniołków
[*]
[*]. pytasz jak sobie poradzić - daj sobie czas na żałobę, jeśli masz taką potrzebę to płacz, pamiętaj że wszystko to co teraz czujesz jest normalne i naturalne. nigdy o tym nie zapomnisz, ale z czasem będzie bolało trochę mniej. wiem, że ten czas wydaje Ci się wiecznością, ale postaraj się go wykorzystać na zrobienie podstawowych badań. to że raz się nie udało to nie znaczy że nie masz szans na zdrową ciążę, niestety w większości przypadków za nasze poronienia odpowiedzialny jest głupi przypadek w postaci źle połączonych komórek a nie jakaś choroba. zobacz ile jest tu dziewczyn, którym się udało i uwierz, że niedługo będziesz jedną z nich. tule Cię mocno!!!
Karola - to naturalne że się boisz, ale kiedyś będziesz musiała ją urodzić... ;-)
 
ja dziś na raty,bo czytam was tak z doskoku,a przestać podczytywać nie mogę:-)
duncus &&&&&&&&&&&&7 za szybkie powodzenie akcji;-)
anii wypocznij porządnie
Karola oby twoje słowa okazały się prorocze.Co do tego ile jeszcze odsuniesz poród to już chyba zależy od Ali:-)Ja życzę jak najmniej bolesnego rozpakowania i głośnego wrzasku twojego maluszka.Matko jak to szybko zleciało,jak dołączyłam do was miałaś jeszcze sporo czasu.
malgonia1 witaj między nami.Masz rację-wyżalenie się tutaj z pewnością zmniejszy twój ból choć odrobinę.Tutaj każda cię zrozumie w 100%.(*)(*) dla twoich Aniołków.Jeśli chodzi o twój wiek to nie powinnaś tak myśleć-jest tu chyba tyle samo młodziutkich dziewczyn,które tak jak ty straciły dzieciatka jak i tych po 30-tce,którym w końcu udało się donosić swój skarb.Ja też z tych "starszych";-)

A ile tak maks. może przesunąć się owulacja?Nigdy się nad tym nie zastanawiałam...:zawstydzona/y:
 
Bett, dzięki Kochana. Nawet nie wiesz , a może i wiesz, bo sama przeszłaś przez to, jak pomagają takie słowa. Troszkę raźniej razem. Mam nadzieje, że i ja kiedyś będę mogła komuś pomóc. Badania powtórzę - teraz wszystkie były w normie. Kazali dalej brać kwas foliowy, zdrowo się odżywiać i próbować za trzy -cztery miesiące. U mnie przyczyną mogła być angina, miałam w 3 tygodniu ciąży, ostatni raz taką anginę miałam w szkole podstawowej. Lekarz uspokajał, że bakterie nie są takie straszne, gorzej z wirusami, brałam dozwoloną w ciąży amoksycylinę i paracetamol. Nie miało się kiedy przyplatać to choróbsko, ale przecież ustrzeć się nie da.
Pozdrawiam cieplutko Twoją dzidzię, niech rośnie zdrowo.
Dziękuję...
 
Anty2, dziękuję
. Wiesz, że naprawdę raźniej z Wami. Oj jak bardzo chciałabym teraz z Wami pisać o przebiegu ciąży, że wszystko dobrze. Wierzę mocno, że tak będzie.

Z tą owulacja - naczytałam się troszkę , zanim sama zaciążyłam. Jak zapewne wiecie w cyklu stała jest II faza po owulacji, trwa zwykle 14 dni. Jak masz cykle 28-dniowe, to owulacja ok. 14 dnia (28-14) , ja miałam krótsze, 24 dni i owulację miałam ok. 10 dnia (24-14), sprawdzało mi się z testami owulacyjnymi. Tak więc możesz sobie wyliczyć, ale wstecz :) , do przodu nie za bardzo przy nieregularnych cyklach.
A dziewczynom starającym się o dzidziusia polecam testy owulacyjne ( w aptece 5 sztuk ok. 25-30zł). Niektóre się zdziwią kiedy mają owulację :) , celowały w inne dni a tu proszę. To takie ułatwienie w staraniach.
 
Plamię,boli mnie brzuch. Na usg zarodek odpowiada 6t1d,pęcherzyk 4t6d.
Nie wiem jak się to skonczy.Dostałąm luteinę i duphaton.
Trzymaj się Gosiu ...

I takich wiadomosci jak os Myszki i As prosze wiecej!!!!!!!
Twój suwak też piękny. :tak:

ten cykl pod znakiem zapytania, miałam w zeszłym tygodniu spadek odporności i niestety na wczorajszej wizycie okazało się, że wewnątrz mam dobrze mi już znany 'serek', czyli piękną infekcję drożdżakową.. dostałam leki i w poniedziałek powinna być już opanowana, mam na 13,30 wizytę u gina, okaże się co i jak. opowiedziałam ginowi o testach które robiłam, powiedział mi, że coś było ale się nie utrzymało.. to tak w wielkim skrócie..
Zdrówka. :tak:

Dziewczyny ale sie wkur....! Mój lekarz jest na urlopie do jutra,więc z tym krwawieniem pojechałam w środę do innej lekarki...Na usg przecież widziała,że zarodka już nie ma,kazała zrobic bete i napisac jej dzisiaj eske z wynikami. Napisałam co i jak,a ona odp: no niestety to jest już poronienie,na Pani miejscu podjechałabym do szpitala na oczyszczenie...
Kur...to,że jest to poronienie to wiem od kilku dni,to,że oczyszczam się naturalnie też...więc po co teraz po kilku dniach każe mi jechać na oczyszczanie??!!Napisałam eske do mojego lekarza co mam robić,jeszcze nie odpisał.
Dziwna ta babka ... :sorry2:

Melduję się po wizycie u gina. Miałam robioną drożność jajowodów. drożne jak tra la la. Więc gin się trochę załamał, bo nie wiem czemu nie zachodzę w ciążę - wszystko jest książkowo, chodzę na monitoring, z mężem działamy ostro i nic... Teraz mamy działać znów, w piątek na monitoring sprawdzić czy pęcherzyk pękł i mam łykać od razu coś na podtrzymanie ciąży, bo mówi, ze moze prolaktyna na dzień dobry wykańcza ciałko żółte ( pomimo, ze łykam bromergon)
Jak by co, to badanie drożności nic nie boli, tzn takie jak on robił, bo wiem, że na kasę chorych robią jakoś masakrycznie i robią rentgen , aby sprawdzić czy płyn się wlał czy nie, a potem po rentgenie mówią, no teraz starajcie się o dziecko - no głupota. Nie idźcie na coś takiego, tylko metodą kontrastu. Jakby ktoś był zainteresowany to szerszych informacji mogę udzielić na prv.
A może trzeba dać odpocząć plemniczkom?

Po prostu jak obfitszy okres, i cholernie bolesny. Zalecił nospę i przeciwbólowy jakiś. Krwawienie moźe ustać, a potem znów się nasilić. U mnie trwało 6 dni, ból kosmiczny, widziałam moje Maleństwo,, ale nie miałam siły, moźe odwagi czegoś z nim zrobić...
No-spa wstrzymuje skurcze, a o skurcze w poronieniu chodzi.
 
reklama
Malgonia wiesz, lzy same mi polecialy jak przeczytalam twojego pierwszego posta. Pelen bolu, a jednak piekny na swoj sposob. Tak ladnie ujelas wszystko. Przykro mi, ze tez musialas doswiadczac tego, co kazda z nas tutaj...Zycze ci duzo wiary, ze nastepna ciaza skonczy sie szczesliwym rozwiazaniem.
 
Do góry