duncus - Plenitude juz ci napisala wszystko o skutkach ubocznych, ale glowa do gory. Najwazniejsze to monitoring po clo (ja zaczynam od ok 11dc) zeby zdecydowac czy i kiedy podac zastrzyk. w sumie kazdy organizm jest inny, inaczej reaguje, ze mna np, jest tak ze co miesiac cos innego. czasem po samym clo mam piekna owulke, czasem po tej samej dawce nic nie rosnie a czasem mam kilka pecherzykow i tez wtedy nie dostaje zastrzyku na pekniecie, bo to duze ryzyko..
kobietka22 jestem z ciebie dumna! oby tak dalej. moj m nie palil 2 tygodnie, bo chorowal, juz myslalam ze calkiem rzuci to cholerstwo, a on najpierw 1, potem 3 dziennie, a teraz to juz wrocil do kilkunastu dziennie... i co z nim zrobic powiedz? juz mu wymyslilam ze od fajek sperma mu sie psuje i dzieci nie bedzie. zrobil badania, wyszly ksiazkowe.. wiecej argumentow nie mam
Ja po # od razu po pierwszej @ zaczęłam staranka czyli cykl marcowy - pęcherzyk po clo i zastrzyku z pregnylu nie pękł. Cykl kwietniowy tak samo - pęcherzyk nie pękł. Cykl majowy pęcherzyk łaskawie pękł ale bez efektu ciąży i w tym cyklu to samo - właśnie wczoraj odstawiłam duphaston i czekam na @. Czekam na następny cykl, coraz mniej optymistycznie to widzę ale walczę dalej. Niestety u mnie po było gorzej jak przed, nawet pęcherzyki nie chciały pękać, ciąża nie działa na nas w taki dobry sposób.
Trzymam za Ciebie kciuki kochana i bardzo życzę Ci zdrowego dzieciaczka na rękach jak najszybciej &&&&&
ja podobnie, jestem po 2 cyklach clo. po pierwszym zareagowalam idealnie, ale nie wyszlo, zaluje ze nie zdecydowalismy sie na IUI. to moj drugi cykl, ale pecherzyka brak. gdzies czytalam ze clo dziala najlepiej w 1 cyklu, i w pierszym po odstawieniu.. moze cos w tym jest
wczoraj skonczylam brac duphaston, czekam na @. jak pisalam mam wziac teraz clo x3, troche sie boje tej dawki. nie wiem czy nie zaryzykowac x2 skoro i tak mam brac fostimon.
tylko raz bralam clo+fostimon i naprodukowalam ze 12 pecherzykow, wtedy padla decyzja o invitro skoro tak ladnie reaguje na leki. miesiac pozniej po odstawieniu zaszlam w ciaze
cholera, ciezko jest, okrutnie. tym razem jest najtrudniej, bo Jasinek wciaz tkwi w nas gleboko a kazda porazka przynosi bol i sprzeciw, bo przeciez nie powinnam teraz starac sie o zadna ciaze, nie powinnam wogole tkwic w tym temacie...
ah niewazne... innego wyjscia nie mamy
Buziaki!