reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Zjola, nictakiego nie napisałam. To fajnie, że potrafisz realizować swoje pasje. Jazawsze zbytnio wszystko analizuję, a jak już rozłożę na czynniki pierwsze towychodzi mi na to że albo nie warto, albo już mi się odechciało… A gdy razdostałam coś spontanicznie od życia, to jeszcze szybciej mi to zabrano L Szkoda gadać
Plenitude, dokładnietak. Tylko do tej pory ja żyłam sobie w błogiej nieswiadomości i było mi z tymdobrze. Gdy zobaczyłam dwie kreski pierwszą myślą było – nie teraz, bo praca,bo dwa wesela, bo jeszcze chciałam urządzić sobie ogród… a jak przemyślałam,pokochałam to … Wiem ze to głupie, aleczasami nie mogę pozbyć się myśli, że dzidziuś taktownie usunął się w cień L


 
reklama
Anty - a mnie się wydaje, ze mnie od dziecka do przekraczania granic popycha moja choroba. Miałam zwichnięcie stawu biodrowego i utykam pomimo 10-u operacji. Już w szkole podstawowej przeżyłam swoje. Do liceum pani dyrektor nie chciała mnie przyjąć, bo wybrałam najlepsze w mieście a ona uważała, że jak choruje na nogę to pewnie i na głowę i zaniżę jej średnią. Zawzięłam się i skończyłam tą budę na 4-kach i 5-kach. Potem zrobiłam prawo jazdy na samochód, chociaż wszyscy kiwali głowami, na motorze jeździłam jako pasażer, nieraz z kulą pod pachą a teraz wykombinowałam sobie, że zrobię prawko na motor. Łażę po górach, pływam kajakiem i nawet drugiego męża dorobiłam się po drodze :-D
 
anty myślę, że to nie tak, że dzidźka usunęła się w cień, być może to był błąd na poziomie genetycznym lub podziale komórkowym, nie obwianiaj się o to, że taka byłaś niezdecydowana na dzidźkę, że zawiniłaś coś myśląc w taki sposób. Mamy prawo do swoich planów, marzeń, staramy się je realizować w różnej kolejności, jednak czasem nie mamy wpływu na tą właśnie kolejność. To co się stało nie jest Twoją winą ani żadnej z nas, wiem że takie myślenie to takie wewnętrzne biczowanie, kara za to, że myślałaś w taki sposób, na początku się nie cieszyłaś więc za karę poronienie i poczucie winy w celu utemperowania nosa i zmiany myślenia. To nie tak. Ja też tak myślałam, że nie wierzyłam w to dzieciątko, że się udało, że na pewno coś pójdzie nie tak, że to niemożliwe, że jestem w ciąży, że nie ma się co przyzwyczajać bo może to wszystko zniknie... Czarnowidztwo na maxa, potem myśli, że wykrakałam, że miałam rację, że to kara za to, że nie lubiłam dzieci.. A to wszystko nie tak... Odbieram to teraz jak lekcję, że nie można mieć wszystkiego czego się chce wtedy kiedy się chce, że są kwestie w życiu na które nie mamy wpływu choćby nie wiem co, że dzięki temu doceniłam męża, a przede wszystkim dotarło do mojego mózgu, że chcę mieć dzieci, wypierałam to ze świadomości bardzo długo, zawsze miałam własne inne plany, lubiłam tak jak pisze zjola robić na przekór wszystkim, udowadniać sobie samej, że mogę, potrafię a Ci co w to nie wierzą niech się wypchają i wytapetują.... w sumie dzięki temu dalej walczę choć jestem jedną z gorzej rokujących na naszym forum, dzięki temu poronieniu czegoś się nauczyłam, upewniłam się w przekonaniu, że mimo wszystko warto walczyć o swoje marzenia..

Zjola jeszcze raz szacun z mojej strony, mój mąż ma kat. A i B i powiedział, że jeśli chodzi o kobiety i tą kategorię to trzeba mieć 'jaja", charakter i odwagę, potwierdzam, że ja tez tak myślę :-)
 
Ostatnia edycja:
Plenitude - bo do póki nas nie zakopią, życie należy do nas! Najgorsze to się poddac i żyć potem ze świadomością, że może jednak warto było próbować ale nie podjęliśmy wyzwania. Tutaj są na forum przykłady dziewczyn, które urodziły dzieci nawet po 6- u poronieniach.
 
zjola wiem i to mnie trzyma, patrząc na przykład na heroiczną wręcz walkę As, na emy, na te wszystkie nasze dzielne kobietki nie dam się choćby nie wiem co, nie darowałabym sobie gdybym nie spróbowała, sumienie nie dałoby mi żyć gdybym nie wykorzystała wszystkich szans do cna, muszę być pewna, że zrobiłam wszystko co jest możliwe. Jestem uparta jak osioł i prę do przodu jak mały taran. ;-)
 
Dziękuję Wam za wsparcie. Plentitude: Tzn. jak, nie możesz mieć w ogóle dzieci? Przepraszam, że pytam...Bardzo mi przykro. To jest takie straszne... Staram się każdego dnia, ale ostatnio trochę mnie to przygniotło. Może za chwilkę minie. Ładna pogoda, daje trochę nadziei:-)
 
prija tak sobie tłumaczę, że skoro po poronieniu już nawet pęcherzyki nie pękają to wolę być tego świadoma, że może tak być. Nie załamuję się tym tylko traktuję to jak kolejny bodziec do walki, że może jednak tak nie jest, jakoś tak przez tą myśl mam więcej siły do walki, podnoszę sobie poprzeczkę. Załamię się jeszcze tysiąc razy a za tysiąc pierwszym razem podniosę się i będę próbować od nowa.

Poprawi Ci się humor, zobaczysz, nic na siłę, ale na pewno tak będzie.
 
reklama
Plentitude: Podziwiam Cię. Mnie też życie nie rozpieszczało, zawsze się jakoś podnosiłam, ale teraz...nic mnie tak nie zdruzgotało jak strata dziecka. U mnie w rodzinie i męża również nikt tak nie miał, przynajmniej nie wiedział, ja zawsze muszę być we wszystkim pierwsza :-)
W badaniach nic nie wyszło? Dlaczego to się tak dzieje? Musi być jakaś przyczyna...tylko jaka?
 
Do góry