Kochane, rzadko tu zaglądam ostatnio, i właśnie (z dużym opóźnieniem) zajrzałam i dowiedziałam się o tragedii jaka spotkała Emy. Po prostu nie mogę w to uwierzyć.
Emy, kochana. Nie napiszę nic oryginalnego, tak naprawdę nic co mogłoby w jakikolwiek sposób wesprzeć Cię w bólu. Bo to wszystko banalne. Jest mi strasznie przykro. Jesteś pierwszą osobą która odkąd tu trafiłam zaszła w ciążę. Tak się cieszyłam, czekałam aż potwierdzisz dwie kreski. Potem jesienią miałyśmy się spotkać w Egipcie. Co za przeklęty los. Trzymajcie się z mężem mocno. Bardzo mocno przytulam i zapalam (*)
U mnie narazie bez zmian. No może o tyle że uspokoiło się po wszystkich zamieszaniach i powiedzmy, że mamy za sobą pełny jeden cykl starań - takich starań, jakich nigdy nie było. Bez moich kombinacji, podchodów. Tylko wprost - jest owulacja, są dni płodne, trzeba się pokochać.