Beata bardzo mi przykro... chciałabym powiedzieć, że to minie... nie minie.
Ja urodziłam blizniaki, dwóch chłopców tez w 21 tc w marcu 2009. Bolał jak cholera i boli do tej pory, ale już nie płaczę za nimi tak często. w pewnym momencie nauczysz się żyć ze świadomością że Ksawerego nie ma.
Tak naprawdę zaakceptowałam ten fakt kiedy zaszłam w kolejną ciążę. niestety 3 tygodnie temu urodziłam synka Jasia w 39tc przez cc, zmarł po 16 godzinach, (miał niewydolnosc płuc)
teraz jestem w zupełnym szoku i jest duuużo gorzej, czuję sie tak jakby razem ze smiercią mojego wyczekiwanego synka ktos rozdrapał te wszystkie stare rany, ból jest okropny.
Mam tylko nadzieję i chcę ją mieć, na kolejną ciążę, na następną walkę, na nasz mały kolejny cud...
choć boli jak cholera świadomość, ze Jas i tak nigdy nie wroci i zadne dziecko go nie zastąpi, tak jak wiem, ze on nie mial zastąpic blizniaków... ale urodził sie i pokochałam go tak samo mocno i płaczę za nim jeszcze mocniej
Powiem ci jedno, może zabrzmi to banalnie, ale przytul się do swojej córy za kazdym razem jak zaboli serce po syneczku.
Płaczcie, wspominajcie... wszystko przyjdzie z czasem... i bądź pewna, nigdy przenigdy o nim nie zapomnisz i będziesz pamiętała kazdy dzien spędzony razem i jego małą buźkę
Trzymaj się!
Ah, i nie denerwuj się na siostrę, takich sytuacji będzie wiele, nie licz na to że ludzię będą płakać tak jak ty... niestety, świat się nie zatrzymał kiedy nasze kruszynki odeszły...
Pomyśl o tym tez tak, że pogadanie o bzdurach, o zepsutym samochodzie, nie znaczy, ze masz gdzies fakt ze twoj synek zmarl, albo twoja siostra... ale te 5 minut rozmowy o czyms innym pozwoli ci na chwilę zapomnieć (nie o twoim synku) ale o bólu... a to jest tez potrzebne, bo inaczej zwariujesz, serce ci pęknie.. a to nie wróci twojego syneczka
Pamiętaj, masz córę dla której musisz być dzielna