Niestety widzę, że nas przybywa... coraz to więcej... to życie
co jest do cholery z tym światem zdałoby się zapytać, ale po co? tak było, jest i będzie.............
trzymam kciuki za wszystkie nowe aniołkowe mamy, żebyście szybko do siebie doszły i nie poddawały się! a dla Waszych i Naszych aniołków niedzielne światełka
[*]
[*]
Dziewczyny co do czekania po stracie... powiem tak.. jestem przykładem, że wszystko możliwe.... straciłam chłopców w 22 tygodniu, a więc normalny poród siłami natury.. minimum powinnam odczekać 6 m-cy... odczekałam nie całe 3.. w środę będę już w 1
15 tygodniu. maleństwo póki co jest zdrowe i wszystko jest ok.....a wcale nie było po porodzie kolorowo... psychicznie masakra, a fizycznie 2 miesiące się ze mnie lało.. w sensie okres, a potem się zatrzymał mimo braku ciąży i nagle ciąża... dziwne prawda? a jednak możliwe....
boli - fakt cholernie... ale uwieżcie, ze z czasem jest coraz lepiej... ból nigdy nie zniknie, ale my uczymy się z nim żyć... strach w kolejnej ciąży jeszcze większy, ale któż musi być silny dla tych kruszynek jak nie my????
u mnie niestety kolejny wietrzny, paskudny dzień.... katastrofa...
dziewczyny czy któraś z was przerabiała garaże na mieszkania??
czas się wziąć za to.. ale nie mam pojęcia od czego zacząć... wykuć drzwi, wylewke na podłogi, hydraulikę, ściany, wentylacja, wymiana kaloryferów, wymiana okien i wykończeniówka??
nie dobrze mi jak o tym myślę....
ja również jestem za tym, żeby nie przenosić forum... potem się dziwicie, że ktoś nie piszę... komu się chcę szukać w tylu wątkach tego potrzebnego?? ech tam niepotrzebne zamieszania!!
tak dziewczyny kurdę już w środę zaczynam 15 tydzień... normalnie nie wierzę... mam nadzieję, że serducho biję jak dzwon!! mam takie głupie sny... dziadek, babcia... kościół... boję się!!!!!!!!!!!!
święta tuż tuż.. czas za prezentami się rozejrzeć... yhym....
przez te praktyki brak mi sił na tygodniu pisać... wracam to padam...
a zapomniałam... 7 grudnia mam wizytę i powiedziałam, że nie wyjdę dopóki nie zapadnie decyzja o założeniu szewka!! niby mówił, że narazie nie potrzeba... ale ja wiem swoje!! wtedy też nie potrzeba było a skurcze przyszły z zaskoczenia... będę walczyć o to żeby czuć się bezpiecznie i pewnie pójdę i tak do szpitala... bo wiecie co?? mam kolki!! raz lewy bok, raz prawy... nie tak, że w boku, tylko tak w okolicach wątroby...w 1 ciąży pamiętam też miałam te kolki... ale mówili że to normalne, dupaa nie normalne!!!!!!!!!!
wczoraj byłam na uczelni... masakra jakaś ten rok zaliczyć... katastrofa po prostu będzie
dobra kobietki tulę i buziaki wysyłam!