reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Jujka kochana &&&&&&&&&&&&&&&& trzymamy tu wszystkie za Ciebie i za twoja księżniczkę wracaj z nia szybciutko obie zdrowe i szcześliwe!!!!!!!!!!!!!!!:tak:


Bombelek, Lotnica
(**) światełka dla waszych okruszków tak boli i boleć będzie nikt nie wie jaki to ból nikt prócz nas aniołkowych mam których serce boli, z czasem nauczycie się życ mniej płakać ale pamięć zawsze będzie niech nasze aniołki czuwają nad nami i kiedyś nas przywitają u siebie...

Olusia81 mój mąż 3 lata opiekował się chorą mamą która wg nie chodziła (wina lekarzy zamiast prawego biodra lewe jej zoperowali i popsuli coś tam i w odstępie kilku dni znowu ją operowali na to biodro co trzeba) mył mamę zmieniał pampersy był to cięzki napewno czas dla niego znałam ją tylko 3 miesiące i wiecie co powiedziała zostawiam mojego synusia w dobrych ręcach moge już spokojnie odejść i tak ni stąd ni zowąd źle siepoczuła wezwalismy pogotowie do szpitala ją wzięli powiedziała wieczorem idzcie idzcie na śniadanko jutro przyjdzcie do mnie i w nocy zadzwonili że odeszła była świetną kobietą (*) światełko dla niej...Życzę wam Olciu wytrwałości i zrozumienia...

gosiulek nie patrzę :( sam temat mną wstrząsa:(

Dziewuszki spokojnej nocy
Buziaki
 
reklama
Melduję, że już jestem. Niestety nie nadrobię zaległości.

Przytulam nowe Aniołkowe mamy i zapalam światełko
[*].

Jujka, trzymam kciuki.

Olusia, przykro mi, że i w Twojej rodzinie ktoś choruje na raka, buuu. Moja mama odeszła niecałe 3 lata temu, miała 49 lat, moja siostra miała wtedy niecałe 8 lat. Niesprawiedliwe to życie, życzę nadziei i siły, bo to bardzo ciężkie patrzeć jak ktoś tak bliski powoli odchodzi i a człowiek patrzy i czuje się bezsilny.

Pozdrawiam i dobrej nocki wszystkim życzę :).
 
Olusia ja jestem z 21 grudnia, czyli niedługo:p
A jeśli chodzi o teściową...ja wiem że to ciężki temat bo to mama Twojego męża i to on decyduje...ale jest czasami taka sytuacja że trzeba pomyśleć nad opieką paliatywną. Ja sama pracuję w szpitalu onkologicznym, trochę się w tych sytuacjach obyłam i tak jak pisałam moja teściowa zmarła w wieku 52 lat właśnie na raka, zresztą mój dziadek też ale w wieku podeszłym. Dziadek miał przez nas załatwioną opiekę na oddziale paliatywnym, miał swój osobny pokoik, codziennie zmienianą pościel, pielęgniarki o niego dbały, podawały mu morfinę, zmieniały pampersy, miał specjalny materac przeciwodlezynowy. Babcia spędzała z nim prawie całe dnie, my też chodziliśmy i uważam że odszedł z godnością (zresztą w dniu Wigilii dokłądnie 24 grudnia) bo dla mnie po prostu był w szpitalu, wiem że on też nie chciałby żeby jego najbliżsi zmieniali mu pieluchy i Go myli bo to naprawdę potrafi być upokarzające...Teściowa zmarła też w szpitalu w swoim pokoiku, bardzo się wstydziła jak mój mąż szedł z nią do łazienki (jak jeszcze mogła chodzić), kiedy zajmował się nią jak jeszcze była w domu to przyjeżdała pielęgniarka właśnie z paliacji i robiła jej zastrzyki i myła ją...W momencie śmierci mój mąż był z nią ( ja niestety musiałam z dzieckiem zostać w domu, ale teściowa przyszła się ze mną pożegnać w śnie:))
Jeśli tylko u Was jest taka możliwość pomyślcie o tym bo naprawdę warto. Wiem że są ludzie którzy traktują taką sytuację jak odsunięcie się od problemu ale naprawdę wcale tak nie jest...
As 76 rany strasznie strasznie się cieszę i naprwdę zazdroszczę takich ślicznych zdjątek bo u mnie w pracy jest idealny czas na ciążę - przyszła nowa pracownica- w razie czego mogłaby mnie zastąpić...
 
Ostatnia edycja:
Kobietka22 to było moje drugie poronienie. Po pierwszym, kilka lat temu, lekarz nie skierował mnie na żadne badania. Teraz mam odczekać 6 tygodni i dopiero dostanę skierowanie. Nie wiem jeszcze na jakie badania, ale dzięki temu forum przynajmniej wiem, o co pytać.

Nanulika, moja Kruszynka też miała przyjść na świat w czerwcu... Czytam to forum i płaczę. Dlaczego tak się dzieje? Jeśli Bóg naprawdę istnieje, dlaczego pozwala na tyle cierpienia? Dlaczego pozwala, żeby nasze maluszki umierały?

Mój mąż płacze po kątach, tak bardzo czekał na to dziecko. A ja nie potrafię go w żaden sposób pocieszyć. Sama radzę sobie tylko dzięki lekom na uspokojenie, które dostałam od mojego lekarza w szpitalu.

Kiedy siedziałam przedwczoraj w szpitalu, podpięta do kroplówki, oszołomiona lekami uspokajającymi i przerażona tym, co się dzieje, polska pielęgniarka, patrząc w moją kartę, znając powód, dla którego się tam znalazłam, powiedziała radośnie: "O, a pani to ma urodziny, jak miło".

Miałam ogromną ochotę roztrzaskać jej głowę metalowym stolikiem. Tak bardzo chciałam patrzeć, jak jej mózg bryzga po ścianach. Przerażająco bardzo. Przerażająco - realnie - bardzo.
Serdeczne pozdrowienia dla pani Olgi, polskiej pielęgniarki z Alexian Brothers Hospital. Nigdy w życiu nie widziałam człowieka tak bezmyślnie okrutnego. Szczerze, z całego serca pani życzę wypadku samochodowego, w którym straci pani rękę albo nogę. Albo jedno i drugie. Ale ponieważ nie mam litości, chcę, żeby pani potem żyła. Długie, długie lata. Bez tej ręki. Albo nogi. Albo obu.
 
Nowe aniołkowe mamusie witam serdecznie ,a dla Waszych aniołków zapalam światełka (*) (*) (*)

Dziewczyny nie matrcie się będzie dobrze.
U mnie 2 dzieci ,4 straty (kochane aniołki) i teraz pięknie rozwijająca się ciąża .
Warto czekać kochane ,warto czekać .
Na Was też przyjdzie czas i pora w najmniej spodziewanym momencie .
Przesyłam fluidki ciążowe i łapać proszę ~~~~~~~~~~~~~~~;-):-):-)

Olusia bardzo mi przykro z powodu choroby w rodzinie.
W maju straciłam tatę ,też odszedł na raka.
Jedyne co mogę napisać to tylko tyle .
Wiem co czuje i przykro mi z tego powodu ,bo cierpienie jest okrutne.
My na ostatnie chwile taty załatwiliśmy hospicjum domowe.
Lekarka przyjeżdżała co 2 dni ,a pielęgniarka codziennie i w każdej chwili gdyby cos się działo to jeden telefon i są na miejscu w ciągu kilkunastu minut.
Z hospicjum dostaliśmy również dla taty aparat tlenowy i materac odleżynowy .
Przyjeżdżał też ksiądz jak tata sobie tego życzył.:tak:
Powiem tak .
I tata i my czuliśmy się komfortowo ,bo tata był zadbany i zadowolony ,a to chyba podczas takiej choroby jest najważniejsze.:tak:
Rozważcie jeszcze takie rozwiązanie ,bo rzeczywiście i choremu i rodzinie mocno ułatwia życie .

Bądźcie gotowi w każdej chwili na jego odejście ,nie płaczcie ,nie rozpaczajcie bo będzie mu trudno .:sorry::sorry:
Jak nadejdzie ten czas pozwólcie mu odejść po prostu będąc obok i uczestnicząc w tym zdarzeniu.
Tak jest łatwiej dla wszystkich.
Po śmierci taty opisywałam jak u nas to wyglądało .
Kiedy będzie już naprawdę ciężko i będziesz wiedziała,że zbliża się ta chwila to odszukaj tamten mój post .
Być może pozwoli Wam się nieco przygotować ..:-:)-:)-(
łączę się z Tobą w tym cierpieniu ,ściskam serdecznie
Aneta
 
Dziewczyny są małe zmiany na forum, ale jeszcze nie takie jak chciałam, dajcie mi czas aż dojadę do pracy :tak:

Mamy nowe forum.

Będę później.


Nie panikować na zapas.
 
reklama
Witam się piątkowo.
Taadaaam dziś zaczynamy 16 tydzień wg suwaczka !!!:szok::szok::szok::-D:-D:-D
I nadal rośniemy ,a maluch delikatnie zaczyna kopać .
Cudne uczucie.
Pozdrawiam i miłego dnia życzę .;-):-):-)
 
Do góry