reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kobietka22 jesteś fantastyczna- bardzo dziękuję za Twoje słowa, jakoś mi ulżyło....;)
Mam podobne odczucia, razem z moim mężem często ogladając coś np w telewizji i słuchajac narzekań rodziców zazdrościmy im tych problemów;) ale to chyba tak jest jak się czegos nie ma to się tego bardzo pragnie, a jak się już to ma to się pragnie czegoś nowego i tak w kółko....:-):-) ja tez sobie zrobię kawkę a co;) miłego dnia dziewczynki;)
 
reklama
Ewelka- dzięki cieszę się ,że ci przyniosłam ulgę;-)Do mnie zaraz zajrzy koleżanka z córcią więc będę uciekać.Miłego dnia życzę wszystkim , potem zajrzę.
 
Witam was dziewczynki, ja dzisiaj troszke zabiegana,ale to dobrze,bo nie mam czasu nad rozmyślaniem...
Kobitka ty to takie nasze serduszko na wątku,kazdemu coś miłego i mądrego napisze aż się lżej na duszy zrobi...
Bąbelek strasznie mi smutno,przechodziłam to samo kilka miesięcy temu i jak poczytasz ten wątek nic innego jak czas,czas,czas...kiedyś napewno chociaż odrobinkę Ci ulży,dlatego zostań tutaj z Nami tu naprawdę można znaleść ukojenie.Dla twojego Aniołka *,a Ciebie mocno tulam.
Kochane dla wszystkich,które pomogły mi z pytaniem o dziłalność i świadczenia wielkie dziękuję:****
 
Agniesia- dziękuję , staram się każdemu odpisać choć nie zawsze się udaje, czasem nie ogarniam forum skaczę to tu to tam po wątkach:tak:, ale najważniejsze jest ,że wszystkie mamy siebie i mimo iż nie znamy się w realu to bardzo sobie wzajemnie pomagamy, ja zyskałam tu ogromną pomoc i wsparcie ,mimo mojej choroby ,a nie każdy akceptuje fakt ,że choroba psychiczna to choroba jak każda inna ,zdarzyło mi się ,że jak powiedziałam koleżance o mojej chorobie to już więcej się do mnie nie odezwała,a jak usłyszała ,że miałam omamy to mnie wyśmiała , zrobiło mi się bardzo przykro , na dobrą sprawę to zostały mi dwie koleżanki takie od serca, jedna właśnie dziś przyszła z córcią , okazało się ,że się spumknęła z bratem ciotecznym mojego M i on też do mnie wpadł dzisiaj , czuję ,że może coś im z tego wyjdzie ona jest samotną mamusią.
 
Prawdziwa swatka z Ciebie kobietko22;) masz racje z chwila choroby lub w ogóle jakiejś tragedii ludzie najczęściej odsuwają się od drugiej osoby... może to wynika z bezradności, ze nie potrafią doradzić, albo może się boją że ich też może coś podobnego spotkać... taka niestety jest menatalność ludzi... dobrze że pośród tych wszystkich osób znajdzie się chociaż kilka osób które zrozumieją i pocieszą to takie ważne...;) Ja sama po sobie wiem że po odejściu mojego Syneczka to nie osoby na które liczyłam najbardziej liczyłam, ale "dalsze" koleżanki okazały największe wsparcie i za to będe im wdzięczna zawsze;):-)
 
Gosiulek -dziękuję za komplement , wszystkie jesteśmy super babki:tak:, u nas też zimno aż się wychodzić nie chce z domu ,ale kupiłam już kurtkę zimową więc na wieczorna piwko będzie jak znalazł.
Ewelka- miałam dużo koleżanek , część wyjechała na wyspy, ale dwie mam bliskie mieszkają na mojej ulicy i żadna mnie nie odwiedzi , a te , które mieszkają dalej i wcześniej były tylko znajomymi okazały się przyjaciółkami od serca, tak to już jest w biedzie poznasz przyjaciela, no wyswatałyśmy już z siostrą dwa małżeństwa:tak:.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Ooo to tak jak mój mąż zapoznał ze soba trzy pary i teraz one wszystkie są już małzeństwem:-D:-D:-D
To chyba taki dar macie jak nic, szkoda że nie mozna na tym zarabiać...:-):-):-)
 
Ewelka- mnie wystarczy popatrzeć na ich szczęście , a propo swatania mnie i M wyswatał mój brat cioteczny bo M to był jego kolega z pracy ,no a teraz jest szwagrem:-D.Przyjeżdżał niby do brata jak ja byłam u niego na wakacjach i tak się poznaliśmy , potem byliśmy razem rok i po tym roku się zaręczyliśmy , a rok później wzięliśmy ślub:tak:
 
reklama
Bombelek, jak dowiedziałam się w ostatni poniedziałek, że serduszko mojego Okruszka już nie bije. Byłam w 10 tc i czułam się świetnie, wszystkie badania były w porządku aż nagle zaczęłam krwawić. W szpitalu okazało się, że Okruszek nie żyje. Przedwczoraj miałam łyżeczkowanie a teraz siedzę i płaczę. Nie potrafię się z tym pogodzić. Tak strasznie boli...
 
Do góry