karolcia cieszę się, że wytrzymałas ten dzien bez testu. skoro masz takie wachania w cyklach to dopóki nie ma @ jest nadzieja. poczekalabym te 2, 3 dni...
U nas ok, dzięki. rosniemy, planujemy remont, kupujemy po mału najpotrzebniejsze rzeczy. (mój wczorajszy brzusio wkleiłam na wiesciach)
Daję radę! Staram się zajmować myśli i jest w miarę ok.
Ostatnio mialam mały atak paniki, kiedy dotarła do mnie sterta malutkich ubranek dla malucha, bardzo się cieszyłam, ale jak to wszytsko zobaczyłam to przygniotło mnie strasznie i zaczęłam się bac czy podołam, zaczelo mnie wszystko przytłaczac do tego stopnia, ze zaczelam wymyslac dodatkowo inne rzeczy niekoniecznie związane z przyjsciem na swiat małego jak np. ze lodówkę trzeba umyć a ja siły nie mam.... zaczelam chodzic wkurzona... ale powiedzialam o tym od razu męzowi i rozładował sytuację
agniesia, pozazdrościć takiego synka!
ania2403 kwestia smaku to moj ulubiony blog kulinarny, nawet jak nie chce mi się gotowac, to wpadam pooglądać zdjęcia
jak masz jakies sprawdzone przepisy to mozesz je wklejac na naszym wątku kulinarnym "aniołkowe mamy szaleja w kuchni"
Mart81, cieszę się że wyniki w normie.
my razem ponad 8 lat, tez jest róznie. M nawet jesli twierdzi że zawsze może i lubimy ten sport, to w praktyce, kiedy oboje jesteśmy bardzo zmęczeni te kilka dni przerwy to norma. U was jeszcze dochodzą weekendy osobno, więc jest jak jest.
Myslę, że chociaz jedno powinniscie wyjasnic, wspólne starania. zeby nie wyglądało tak, ze tylko tobie zależy... to bardzo ważne dla ciebie... a kto wie, moze po intensywnych starankach chłopina się rozkręci i będzie bardziej aktywny
Olusia81, skoro masz wsparcie w mężu, to zrob to co dla ciebie najlepsze. jesli uwazasz, że potrzebujesz tej pracy, ze względu na planowane starania to zostań, jesli uważasz ze stres w pracy wogóle nie pozwoli ci na zdrowe starania odejdz...
Liczę na to, że sprawa z projektem szybko się wyjasni i nie będzie az tak zle
skierka Milenka przesłodka! jeszcze raz gratuluję!
Talf, gratuluję! tez jestem z ciebie dumna. kiedy moja przyjaciółka urodziła rok temu, byłam w PL, ale nie odważyłam się jej odwiedzic. kazdy mail od niej o kupkach pokarmie, spaniu itd czytałam ze łzami w oczach ciesząc się, ze to tylko mail a nie rozmowa.
My przewaznie na docinki i pytania tego typu nic nie odpowiadalismy, wzruszalismy ramionami... po prostu. bo niby co powiedziec? teraz większosc znajomych nawet nie wie ze jestem w ciąży. i wcale nam nie jest z tym zle. wkoncu nie ich sprawa
Trzymam kciuki za wszystkie staraczki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& jeszcze nic straconego!