reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Lady MK trzymaj trzymaj te kciuki- jak widać dobrze Ci to wychodzi, jeszcze nie jednej z nas zaciążonych/starających się się przydadzą :-) A my w zamian będziemy trzymać kciuki z Twoje staranka i fasolkę jak już się pojawi :-)
Kurde jestem skonsternowana i chyba to wszystko jeszcze do mnie nie dotarło :eek: a z tym siusiakiem to w ogóle szok, nie nastawiałam się że dowiem się tak szybko, myślałam że jeszcze ze dwa miesiące pożyję w błogiej nieświadomości i powoli będę kupować wyprawkę w neutralnych kolorach. A teraz cały mój misterny plan wziął w łeb :-D
Mam nadzieję że moje wieści pociągną za sobą lawinę kolejnych dobrych wiadomościach o pomyślnych porodach, wizytach i nowych fasolkach :laugh2:
 
reklama
Dzięki za wszystkie kciuki- chyba czynią cuda :-D Pikawa nam wali, przebieramy kończynami na prawo i lewo, wyginamy się tak że pani dr za chiny ludowe pomiarów nie mogła dokonać :szok: kość nosową mamy i coś nam urosło między nogami :cool2: Ginka powiedziała że na tym etapie osobiście raczej nie podejmuje się określania płci, ale jeśli to nie jest siusiak to jej kaktus na nosie wyrośnie :rofl2: Mamy się jeszcze zastanowić czy iść na Pappę- lekarka nic podejrzanego nie widzi ale radzi dla świętego spokoju, bo niby poza wadami genetycznymi pappa wykrywa też ewentualne wady ukł. krwionośnego. Ten święty spokój będzie nas kosztował 300 pln :confused2:Jak myślicie- warto? Ja jestem na 90% na nie.
A to fasola i jego wypustek między nogami :biggrin2:

Zobacz załącznik 378472Zobacz załącznik 378473
piękny siusiak !!!!
Myślę ,że nie warto robić pappa ,bo jeśli jest wszystko dobrze to jest to tylko wywalenie pieniędzy w błoto.
A jeśli coś nie tak ,to tyle ,że wcześniej się dowiesz ,a i tak zwykle nie można nic zrobić....
dla mnie bez sensu.
Decyzję jednak musisz podjąć sama.:tak::tak:

Kłaczek doczytałam o wczorajszych Twoich skurczach i aż się nogi po de mną ugieły .... :szok::szok::szok::szok:
Dobrze,że jest dobrze i tak ma być !!!!!

GRATULACJE dla mamusiek z II kreseczkami !!!!
Życzę Wam kochane leniwych i nudnych kolejnych miesięcy.;-):-):-)

Karolcia starajcie się starajcie !!!!

U teściowej znów mają kolejny trop:
W związku z tym ,że teściowa ma dużą nadprodukcję przeciwciał to:
biorą również pod uwagę chorobę immunologiczną krwi (dawniej kolagenoza)
Jest jednak jakieś światełko w tunelu bo nieco wyniki się polepszyły tzn OB zmalało ze 180 :szok::szok::szok: do 150 :sorry::sorry::sorry:
Albuminy ruszyły i anemia minimalnie mniejsza.:baffled::baffled::baffled:
udało się ustabilizować cukier na w miarę normalnych poziomach
nerki nadal nie bardzo pracują i kaszel już od miesiąca ją męczy :baffled::baffled:
Powiem szczerze ,że boję się co dalej będzie....:baffled::baffled::baffled:
 
kahaka - hmm... może być problem, ale co tam... czego się nie robi, żeby wesprzeć politykę prorodzinną... :-);-)

poroniona - jeszcze nie mów hop! Mało to przypadków bywało, że się dopiero po tej stronie brzuszka okazywało, co tak naprawdę maluch ma między nóżkami... ;-)

As 76 - może to marna pociecha, ale w takim razie podzielę równo moje kciuki między kahakę (mam nadzieję, że się nie obrazi ;-)) a twoją teściową... :sorry::happy:
 
Dziewczyny, właśnie zaliczyłam pierwszego ciążowego pawia, bleee. A martwiłam się, że mi objawy minęły. Najlepsze, że ten paw był bez mdłości.

Proszę o brawa :-D
 
Kobietka, sadystko!
laugh.gif
Myslalam ze mi picz na czolo wyciagnie... Janiepierdykam - tak to jeszcze nigdy nie bylo. Wzielam miske do lozka i tak sobie z nia jak z najlepsza przyjaciolka pogadywalam od serca, a jak sie na chwile uspokoilo, poszlam spac. Uff... Brzuch mnie z tego boli. A jeszcze Jajko w trakcie - pewnie w odpowiedzi na skurcze brzucha, kopalo zeby "oddac". Lobuz jeden. Po kim taki charakterek paskudny?
Poroniona, poniewaz nie wyobrazam sobie kaktusa na nosie lekarki, wierze w tego siusiaka. Tylko dopatrzec sie go nie potrafie. Ale dziecia widze - mowilam? PAPP-A bym juz nie robila. Troche zaluje ze sobie kazalam zrobic - dla mnie decydujace sa wyniki scanu a test z krwi to tylko uzupelnienie. Poprawka, po powiekszeniu fotki, fiutek jak zloto! Janiepierdykam...
Magda, ja mam mieszane uczucia co do emergency. Kolegi dziewczyna w szostym miesiacu pojechala ze skurczami, kazali siasc i czekac. Prawie urodzila martwe dziecko na poczekalni. Do dzis nie wiadomo, czy bylo martwe kiedy zaczely sie skurcze, czy udusilo sie na tej pieprzonej poczekalni, dosc ze w tym pierwszym wypadku, prawdopodobnie bylo by juz do uratowania. Faktem tez jest, ze jak pojechalam na emergency z poronieniem tez kazali czekac, ale jak powiedzialam ze doszlo silne krwawienie, to boks sie zaraz znalazl. Tylko na pielegniarke trzeba bylo czekac dlugo, ale one tez nie siedzialy nad kawka.
Czarna, ja sama w strachu!
As, chyba jest ok. Serducho wali jak zwariowane, ucieka przed pomiarem jak moze, a przy okazji rzygania (solidnego jak nigdy) ta mala wredota mnie skopala od srodka. Zastanawiam sie czy to mozna podciagnac pod przemoc domowa, ale na pewno wiem, ze konflikt pokolen zostal zainicjowany. O, z kolagenoza da sie zyc i to calkiem niezle - niezly pomysl, niezly...
Witaj w klubie, kahaka! Teraz troche odsapnij i jak sie uspokoi to goraca herbatka albo troche pepsi. Ja przespalam dwie godzinki i herbatke wlewam w nadziei ze sie przyjmie...
 
poroniona84 wiedziałam że będzie ok :D ja w tym samym czasie zobaczyłam siusiaka i do tej pory nie odpadł. Co do pappa, miałam ten sam dylemat, zrobiłam dla świętego spokoju. I jak wynik przyszedł spokój był większy, ale wybór należy do Ciebie.
 
reklama
Witam serdecznie wszystkie przyszłe i "doszłe" Mamcie!!
Dodam troche moich smutów może zrobi mi się lepiej.
19.07 miałam cholerne łyżeczkowanie 12t i 2d. Dzidziusiowi nie biło serduszka i od 9t się nie rozwijał. Było to dla mnie straszne przeżycie, bo bardzo bardzo mocno chciałam być w ciąży. Zajść w ciążę udało mi się już przy pierwszym podejściu. Wszystko mieliśmy zaplanowane a tu taki ból. O fasolce myślę teraz dzień i noc. W dodatku zaóważyłam że zaczęła mi się owulacja i tak bardzo chciałabym to wykożystać a wiem że nie mogę. Za tydzień idę odebrać wyniki badań mojej utraconej fasolki. A za 2 tyg mam zamiar wybrać się do gina na badania czy wszystko ok. Jest mi bardzo smutno ale jak czytam wasze posty to troche mi lepiej bo wiem, że nie jestem sama.
We wrześniu mam zamiar starać się znów, co prawda to tylko miesiąc po zabiegu ale czytałam że niektórym się udaje więc i ja spróbuję. Cieszę się że Was znalazłam no i miło mi was poznać. Od dziś będę tu codziennie więc "cześć wszystkim" :-)
 
Do góry