reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża 6/7 TC brak zarodka

No właśnie o to mi chodziło, 7+0 to nie jest żaden 8 tydzień, ale wolę nie marnować swojej energii na ludzi, którzy mają takie podejście do wszystkiego, bo pod żadnym postem nie widziałam od niej ani jednego pozytywnego komentarza. Gdybym miała tak negatywne podejście do życia, to już chyba dawno skoczyłabym mostu. 🤦‍♀️ Bardzo dziękuję ❤️
7+0 to jest 8 tydzień, jasani ma rację, ale jeśli wolisz się miec nadzieje ,to miej , to jedyne co pozostaje, ja ja mialam 2 razy ,za każdym skończyło się tak samo
 
reklama
7+0 to jest 8 tydzień, jasani ma rację, ale jeśli wolisz się miec nadzieje ,to miej , to jedyne co pozostaje, ja ja mialam 2 razy ,za każdym skończyło się tak samop

7+0 to jest 8 tydzień, jasani ma rację, ale jeśli wolisz się miec nadzieje ,to miej , to jedyne co pozostaje, ja ja mialam 2 razy ,za każdym skończyło się tak samo
Przykro mi.
Oczywiście, że mam. Ty jej nie miałaś? Każda ciąża jest inna. Więc dopóki nie poronie, albo nie wyląduje na stole operacyjnym, czy z tabletką poronną, to nie mam zamiaru stawiać sobie czarnych scenariuszy.
 
Przykro mi.
Oczywiście, że mam. Ty jej nie miałaś? Każda ciąża jest inna. Więc dopóki nie poronie, albo nie wyląduje na stole operacyjnym, czy z tabletką poronną, to nie mam zamiaru stawiać sobie czarnych scenariuszy.
Czasem lepiej się miło zdziwić, niż rozczarować, mi wszyscy robili nadizeje i ja nia żyłam ,a potem ból bym większy, a w 3 ciąży gdzie nie miałam żadnych szans ,byłam nastawiona na najgorsze ,okazało się że urodziłam , zdrowa córkę
 
Czasem lepiej się miło zdziwić, niż rozczarować, mi wszyscy robili nadizeje i ja nia żyłam ,a potem ból bym większy, a w 3 ciąży gdzie nie miałam żadnych szans ,byłam nastawiona na najgorsze ,okazało się że urodziłam , zdrowa córkę

Czasem lepiej się miło zdziwić, niż rozczarować, mi wszyscy robili nadizeje i ja nia żyłam ,a potem ból bym większy, a w 3 ciąży gdzie nie miałam żadnych szans ,byłam nastawiona na najgorsze ,okazało się że urodziłam , zdrowa córkę
To Twoje zdanie, więc robiłaś jak uważałaś. ;)
 
7+0, to według lekarzy 7 tydzień! Faktem jest, że my będzie mówiły, że to rozpoczęty 8, ale chyba jednak TRZEBA liczyć tak jak lekarze to robią...
 
Przykro mi.
Oczywiście, że mam. Ty jej nie miałaś? Każda ciąża jest inna. Więc dopóki nie poronie, albo nie wyląduje na stole operacyjnym, czy z tabletką poronną, to nie mam zamiaru stawiać sobie czarnych scenariuszy.
Bardzo dobrze, że nie tracisz nadziei🌸
Ale pamiętaj, że musisz wziąć pod uwagę też tą drugą opcję - musisz się na to przygotować, żeby móc to udźwignąć.
Przechodziłam to samo w październiku 2020 - z tym, że ja od początku miałam niski poziom bety, z małym przyrostem. Przed 1 wizyta potwierdzającą ciążę zbadałam na własna rękę betę - pierwszy wynik około 1600, a po 72 h niecałe 1900... wiedziałam po co już idę do lekarza ... diagnoza: puste jajo płodowe. Lekarz zobaczył na usg tylko pecherzyk ciążowy, nawet cialka żółtego nie było...Była jeszcze kolejna wizyta tydzień pózniej - dalej nic się nie zmieniło. Ale przed tą wizytą miałam nadzieję, że podczas badania lekarz mi powie „Oo, mamy zarodek, ba nawet jest już serduszko”. Skąd miałam te złudne nadzieje? Właśnie z przeczytanych tutaj historii, które zakończyły się happy endem ❤️ Czego i Tobie z całego serca życzę.

Moja historia zakończyła się w ten sposób, że po 2 tygodniach dostalam lek na wywołanie poronienia. Najgorsze doświadczenie, jakie miałam w życiu :(

P.S - proszę nie straszyć koleżanki, że chodzi z obumarła ciążą i że dojdzie do zakażenia! Przy ciążach, które przestają się rozwijać na tak wczesnym etapie, lekarze zazwyczaj każą czekać, aż natura sama rozwiąże problem. Oczywiście jest jakaś granica, której przekroczyć nie można... Potwierdzone info u 3 lekarzy!!! Ja dostałam te tabletki tylko ze względu na to, że byłam wrakiem człowieka. Chciałam mieć to za sobą i zajść w kolejną ciążę. I tak też się stało. Pod koniec października poroniłam w domu, po tabletkach przepisanych od lekarza. Pod koniec listopada pierwsza miesiaczka po poronieniu, a 20.12 pozytywny test ciążowy- tutaj też nie zakończyło się to happy endem. Z tym, że od początku miałam plamienia, nawet duphaston nie pomógł. Zaczęłam ronić 29.12, a 28.01.2021 znowu pozytywny test. Tym razem wszystko przebiega prawidłowo, jesteśmy po pierwszych badaniach prenatalnych :)
Reasumując: od września 2020 do teraz, tylko w listopadzie miałam przerwę od ciąż...
 
Bardzo dobrze, że nie tracisz nadziei🌸
Ale pamiętaj, że musisz wziąć pod uwagę też tą drugą opcję - musisz się na to przygotować, żeby móc to udźwignąć.
Przechodziłam to samo w październiku 2020 - z tym, że ja od początku miałam niski poziom bety, z małym przyrostem. Przed 1 wizyta potwierdzającą ciążę zbadałam na własna rękę betę - pierwszy wynik około 1600, a po 72 h niecałe 1900... wiedziałam po co już idę do lekarza ... diagnoza: puste jajo płodowe. Lekarz zobaczył na usg tylko pecherzyk ciążowy, nawet cialka żółtego nie było...Była jeszcze kolejna wizyta tydzień pózniej - dalej nic się nie zmieniło. Ale przed tą wizytą miałam nadzieję, że podczas badania lekarz mi powie „Oo, mamy zarodek, ba nawet jest już serduszko”. Skąd miałam te złudne nadzieje? Właśnie z przeczytanych tutaj historii, które zakończyły się happy endem ❤️ Czego i Tobie z całego serca życzę.

Moja historia zakończyła się w ten sposób, że po 2 tygodniach dostalam lek na wywołanie poronienia. Najgorsze doświadczenie, jakie miałam w życiu :(

P.S - proszę nie straszyć koleżanki, że chodzi z obumarła ciążą i że dojdzie do zakażenia! Przy ciążach, które przestają się rozwijać na tak wczesnym etapie, lekarze zazwyczaj każą czekać, aż natura sama rozwiąże problem. Oczywiście jest jakaś granica, której przekroczyć nie można... Potwierdzone info u 3 lekarzy!!! Ja dostałam te tabletki tylko ze względu na to, że byłam wrakiem człowieka. Chciałam mieć to za sobą i zajść w kolejną ciążę. I tak też się stało. Pod koniec października poroniłam w domu, po tabletkach przepisanych od lekarza. Pod koniec listopada pierwsza miesiaczka po poronieniu, a 20.12 pozytywny test ciążowy- tutaj też nie zakończyło się to happy endem. Z tym, że od początku miałam plamienia, nawet duphaston nie pomógł. Zaczęłam ronić 29.12, a 28.01.2021 znowu pozytywny test. Tym razem wszystko przebiega prawidłowo, jesteśmy po pierwszych badaniach prenatalnych :)
Reasumując: od września 2020 do teraz, tylko w listopadzie miałam przerwę od ciąż...
I to jest dla mnie konkretna odpowiedź, od osoby, która faktycznie przeszła to co ja teraz przeżywam. Od czwartku przeszłam chyba 15 załamań nerwowych, to nie jest tak, że ja sobie siedzę i się cieszę, bo na pewno będzie wszystko dobrze i jestem tego pewna. Właśnie dlatego, że liczę się z tym, że to może skończyć się źle czuje się tak fatalnie. Ale tak, mam tą nadzieję, że może akurat, może dzidzia gdzieś się schowała, może owulacja była później? Nie wierzę w to, że kobiety w takich sytuacjach nie mają nadziei, jeśli planujesz ciążę i bardzo jej chcesz, to ta nadzieja zawsze będzie co by się nie działo, do ostatniej chwili.
Bardzo się cieszę, że się nie poddałaś i walczyłaś o dziecko, ja się boję że jeśli teraz nie wyjdzie to się poddam. 😢 Życzę Wam dużo, dużo zdrówka i szczęśliwego rozwiązania. ❤️
 
7+0, to według lekarzy 7 tydzień! Faktem jest, że my będzie mówiły, że to rozpoczęty 8, ale chyba jednak TRZEBA liczyć tak jak lekarze to robią...
To ja chyba zawsze trafiałam na nietypowych lekarzy, bo w tym przypadku od 7+1 był to dla nich zawsze 8tc 🤷‍♀️ Jak rodziłam w 37t1d - to mam wpisany poród w 38tc.... Także ten tego, nie ma co się kłócić, bo nie ma tu złotego środka. Chyba najbezpieczniej napisać dokładny tydzień i dzień i wówczas nie ma wątpliwości 🤷‍♀️

@karolina95x Ja w sumie nie rozumiem dlaczego atakujesz dziewczyny, które piszą Ci, że nie wygląda to dobrze. Jedynym pocieszeniem jest wzrost bety, ale ona nawet przy pustym jaju potrafi rosnąć. Poczekaj na wizytę. Dziewczynom nie chodzi, by odbierać Ci nadzieję - ale byś miała świadomość, że jednak rzadko takie sytuacje kończą się szczęśliwie. O pustym jaju mówi się jak pęcherzyk osiągnie 25mm, a zarodka nie będzie - więc moim zdaniem lekarz słusznie skierował Cię na kolejną wizytę. Ja również niestety nie spotkałam się z cudownymi zakończeniami, gdy przy takim pęcherzyku jak Twój w środku nic nie było widać. Ale natura czasem potrafi zaskakiwać, więc zawsze gdzieś w głębi serca tli się odrobina nadziei. Daj znać po wizycie! Może coś źle wyliczyłaś OM i moment owulacji i wszystko jest na dobrej drodze (pierwszą betę miałaś bardzo niską - więc jest spora szansa, że owulację miałaś później niż Ci się wydaje).
 
To ja chyba zawsze trafiałam na nietypowych lekarzy, bo w tym przypadku od 7+1 był to dla nich zawsze 8tc 🤷‍♀️ Jak rodziłam w 37t1d - to mam wpisany poród w 38tc.... Także ten tego, nie ma co się kłócić, bo nie ma tu złotego środka. Chyba najbezpieczniej napisać dokładny tydzień i dzień i wówczas nie ma wątpliwości 🤷‍♀️

@karolina95x Ja w sumie nie rozumiem dlaczego atakujesz dziewczyny, które piszą Ci, że nie wygląda to dobrze. Jedynym pocieszeniem jest wzrost bety, ale ona nawet przy pustym jaju potrafi rosnąć. Poczekaj na wizytę. Dziewczynom nie chodzi, by odbierać Ci nadzieję - ale byś miała świadomość, że jednak rzadko takie sytuacje kończą się szczęśliwie. O pustym jaju mówi się jak pęcherzyk osiągnie 25mm, a zarodka nie będzie - więc moim zdaniem lekarz słusznie skierował Cię na kolejną wizytę. Ja również niestety nie spotkałam się z cudownymi zakończeniami, gdy przy takim pęcherzyku jak Twój w środku nic nie było widać. Ale natura czasem potrafi zaskakiwać, więc zawsze gdzieś w głębi serca tli się odrobina nadziei. Daj znać po wizycie! Może coś źle wyliczyłaś OM i moment owulacji i wszystko jest na dobrej drodze (pierwszą betę miałaś bardzo niską - więc jest spora szansa, że owulację miałaś później niż Ci się wydaje).
Przejrzałam cały temat i nie widziałam, żebym zaatakowała kogoś, kto mi napisał, że może być źle. 🧐 Ale porównywanie mojej sytuacji do tego, że ktoś czekał 5 tygodni na wizytę i 5 tygodni chodził z martwą ciążą jest dla mnie przerażające i niepoważne co najmniej, bo to się nijak ma do mojego postu. Moja sytuacja jest jaka jest i nic na to nie poradzę. Wszystko okaże się we wtorek na wizycie. A z tą owulacja nie mam pojęcia jak było i ręki sobie uciąć nie dam, że była tego 21.. Bo pękła mi torbiel na jajniku 1 lutego, więc według lekarza na 1 wizycie owulacja mogła się przesunąć, ale nikt mi nie da gwarancji że tak było. Dlatego nic już z tym nie zrobię, bo nie mam na to wpływu, pozostało mi czekać do wizyty i wtedy się dowiem czy dostaję skierowanie do szpitala, czy jest szansa.
 
reklama
7+0, to według lekarzy 7 tydzień! Faktem jest, że my będzie mówiły, że to rozpoczęty 8, ale chyba jednak TRZEBA liczyć tak jak lekarze to robią...
No ja usłyszałam na wizycie w czwartek, że to 6 tydzień, a było 6+4, więc ja też zawsze liczyłam skończone tygodnie jak mój lekarz. Co lekarz to metoda widocznie, więc nie chce się tu z nikim kłócić, ale jak ktoś mnie atakuje, to nie mam zamiaru udawać że jest ok i może przytaknąć. 🤨
 
Do góry