Trzymam kciuki żeby było dobrze! Najważniejsze to się teraz nie stresować nie potrzebnie i panikować. Wiem w jakiej jesteś sytuacji bo tez już nie wiedziałam co robić, chciałam codziennie do lekarza dzwonić czy mam iść na jakieś badania albo na wizytę
dobrze ze mąż mnie trochę stopował bo chyba bym zwariowała. Poroniłam w domu, dokładnie w tym samym dniu kiedy byłam u gina i dawał mi jeszcze nadzieje. Na szczęście obyło się bez szpitala. Staram się patrzeć na to pozytywnie. Przynajmniej wiem ze raz się udało wiec następnym razem tez napewno się uda, bo już myślałam ze może coś jest nie tak
dodatkowo wiem ze nic gorszego chyba nie może mnie już w życiu spotkać
Było ciężko ale zbieramy siły na kolejne starania
Dawaj znać po wizycie jak będziesz już coś wiedzieć