reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża 6/7 TC brak zarodka

Bardzo dorze, że masz pozytywne myślenie. To klucz do wszystkiego. Ale nie pisz, że pod każdym postem pisze negatywne komentarze. Widzę, że nie przeczytałaś ich zbyt wiele. Myśl i rób co chcesz, ja mam swoje zdanie a Ty masz swoje.
@Mag... wiem jak lekarze liczą tygodnie ciąży. Ale dla mnie 7+0 to rozpoczęcie 8 tygodnia ciąży a skończony 7 tydzień. Co nie zmienia faktu, ze jest w 7 ukończonym tygodniu, to tak dla sprecyzowania.
Przeczytałam przez 2 dni mnóstwo, nie potrafię tego zliczyć i większość historii była ze szczęśliwym zakończeniem. Prawie w każdym poście się udzielałaś i pisałaś tak jak u mnie "szykuj się na najgorszy scenariusz" nie widziałam ani jednego pozytywnego komentarza od Ciebie, ale to na szczęście świadczy tylko o Tobie, o niczym innym. Zresztą specjalnie porobiłam screeny Twoich wypowiedzi, bo aż nie wierzyłam że można pisać każdej kobiecie pod postem, że będzie najgorzej. No cóż.
 
reklama
Ja Ci pisałam już wcześniej ze miałam podoba sytuacje i niestety poroniłam. Ale gin do końca dawał mi nadzieje i mówił ze gorsze przypadki widział i było wszystko dobrze :) na forum tez dużo czytałam i różnie się to kończyło ale najważniejsze to nie tracić nadzieji! I tak teraz nie masz już na nic wpływu, myśl pozytywnie 🥰
Jak najbardziej, zdaje sobie sprawę z tego, że może skończyć się to źle, ale dopóki mogę, to mam nadzieję i czekam. Bo nic innego nie pozostało, a wiadomo że czas tutaj gra na moją korzyść, jeśli ma się oczywiście coś pokazać, bo bezsensu też żebym chodzila co 2 dzień do lekarza. A miałam takie myśli 😂🙊 dlatego czekam cierpliwie, co ma się wydarzyć to i tak się wydarzy. A poroniłaś w domu? Czy w szpitalu? Bardzo mi przykro, bo to chyba najgorsze doświadczenie jakie kobieta może przeżyć 😢
 
Jak najbardziej, zdaje sobie sprawę z tego, że może skończyć się to źle, ale dopóki mogę, to mam nadzieję i czekam. Bo nic innego nie pozostało, a wiadomo że czas tutaj gra na moją korzyść, jeśli ma się oczywiście coś pokazać, bo bezsensu też żebym chodzila co 2 dzień do lekarza. A miałam takie myśli 😂🙊 dlatego czekam cierpliwie, co ma się wydarzyć to i tak się wydarzy. A poroniłaś w domu? Czy w szpitalu? Bardzo mi przykro, bo to chyba najgorsze doświadczenie jakie kobieta może przeżyć 😢
No nie wiem czy tak działa na twoją korzyść. Im dłużej chodzisz z nierozwinięta ciąża tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do zakażenia lub innych powikłań.
Na tym etapie beta i tak nie będzie rosła prawidłowo, powyżej ilus tyś rośnie naprawdę wolno, więc nie da ci odpowiedzi na pytanie czy ciąża się rozwija czy nie.
 
Przeczytałam przez 2 dni mnóstwo, nie potrafię tego zliczyć i większość historii była ze szczęśliwym zakończeniem. Prawie w każdym poście się udzielałaś i pisałaś tak jak u mnie "szykuj się na najgorszy scenariusz" nie widziałam ani jednego pozytywnego komentarza od Ciebie, ale to na szczęście świadczy tylko o Tobie, o niczym innym. Zresztą specjalnie porobiłam screeny Twoich wypowiedzi, bo aż nie wierzyłam że można pisać każdej kobiecie pod postem, że będzie najgorzej. No cóż.
To chyba mnie z kimś pomyliłaś w takim razie. Wiele postów, które komentuje kończy się szczęśliwie owszem i nie zawsze mam rację, z tym też się zgodzę. Ale na forum jestem już parę ładnych lat i w wielu przypadkach miałam rację. Piszę to z własnego doświadczenia ale też z doświadczenia forumowego. To nie są moje wymysły i nie zarzucaj mi jak to o mnie świadczy bo nie masz o tym zielonego pojęcia. A więc życzę szczęścia i nie musisz już robić screenów (nie wiem w ogóle po co, śmieszne to dla mnie).
 
Jak najbardziej, zdaje sobie sprawę z tego, że może skończyć się to źle, ale dopóki mogę, to mam nadzieję i czekam. Bo nic innego nie pozostało, a wiadomo że czas tutaj gra na moją korzyść, jeśli ma się oczywiście coś pokazać, bo bezsensu też żebym chodzila co 2 dzień do lekarza. A miałam takie myśli 😂🙊 dlatego czekam cierpliwie, co ma się wydarzyć to i tak się wydarzy. A poroniłaś w domu? Czy w szpitalu? Bardzo mi przykro, bo to chyba najgorsze doświadczenie jakie kobieta może przeżyć 😢
Trzymam kciuki żeby było dobrze! Najważniejsze to się teraz nie stresować nie potrzebnie i panikować. Wiem w jakiej jesteś sytuacji bo tez już nie wiedziałam co robić, chciałam codziennie do lekarza dzwonić czy mam iść na jakieś badania albo na wizytę 😅 dobrze ze mąż mnie trochę stopował bo chyba bym zwariowała. Poroniłam w domu, dokładnie w tym samym dniu kiedy byłam u gina i dawał mi jeszcze nadzieje. Na szczęście obyło się bez szpitala. Staram się patrzeć na to pozytywnie. Przynajmniej wiem ze raz się udało wiec następnym razem tez napewno się uda, bo już myślałam ze może coś jest nie tak :) dodatkowo wiem ze nic gorszego chyba nie może mnie już w życiu spotkać ☺️ Było ciężko ale zbieramy siły na kolejne starania ☺️ Dawaj znać po wizycie jak będziesz już coś wiedzieć :)
 
No nie wiem czy tak działa na twoją korzyść. Im dłużej chodzisz z nierozwinięta ciąża tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do zakażenia lub innych powikłań.
Na tym etapie beta i tak nie będzie rosła prawidłowo, powyżej ilus tyś rośnie naprawdę wolno, więc nie da ci odpowiedzi na pytanie czy ciąża się rozwija czy nie.
Jeśli ma się coś pokazać, to ważny jest czas, jak ma to się stać w 1 czy w 2 dni? Każdy lekarz każe przyjść na kolejną wizytę za tydzień lub 2, bo daje szansę na rozwinięcie się. A jeśli coś złego się zaczyna dziać to od tego jest szpital. Będzie co ma być. A z tą betą już się nauczyłam, że bywa różnie, więc już nawet nikogo nie słucham. 20 000 to jeszcze nie jest jakaś wielka wartość, żeby miała przestać rosnąć. W 1 ciąży przestała mi rosnąć prawidłowo dopiero po osiągnięciu 65 000, każda ciąża jest inna.
 
Trzymam kciuki żeby było dobrze! Najważniejsze to się teraz nie stresować nie potrzebnie i panikować. Wiem w jakiej jesteś sytuacji bo tez już nie wiedziałam co robić, chciałam codziennie do lekarza dzwonić czy mam iść na jakieś badania albo na wizytę 😅 dobrze ze mąż mnie trochę stopował bo chyba bym zwariowała. Poroniłam w domu, dokładnie w tym samym dniu kiedy byłam u gina i dawał mi jeszcze nadzieje. Na szczęście obyło się bez szpitala. Staram się patrzeć na to pozytywnie. Przynajmniej wiem ze raz się udało wiec następnym razem tez napewno się uda, bo już myślałam ze może coś jest nie tak :) dodatkowo wiem ze nic gorszego chyba nie może mnie już w życiu spotkać ☺️ Było ciężko ale zbieramy siły na kolejne starania ☺️ Dawaj znać po wizycie jak będziesz już coś wiedzieć :)
No ta ciekawość właśnie u mnie też jest ogromna, mój mąż na szczęście podchodzi do tego bardziej na chłodno, bo rozumie sytuację i wie, że muszę się uspokoić. 😂 We wtorek wizyta, już odliczam. 🙄 Napewno tutaj napisze co i jak jaki by ten scenariusz nie był, to chce już wiedzieć, bo ta niepewność jest najgorsza 🥺
 
Jeśli ma się coś pokazać, to ważny jest czas, jak ma to się stać w 1 czy w 2 dni? Każdy lekarz każe przyjść na kolejną wizytę za tydzień lub 2, bo daje szansę na rozwinięcie się. A jeśli coś złego się zaczyna dziać to od tego jest szpital. Będzie co ma być. A z tą betą już się nauczyłam, że bywa różnie, więc już nawet nikogo nie słucham. 20 000 to jeszcze nie jest jakaś wielka wartość, żeby miała przestać rosnąć. W 1 ciąży przestała mi rosnąć prawidłowo dopiero po osiągnięciu 65 000, każda ciąża jest inna.
Sam lekarz powiedział, że daje 1%. Po prostu uważam, że jeżeli po tygodniu od pojawienia się ciałka żółtego nie było zarodka, to nic się nie wydarzy, wybacz.
20tys to ogromna wartość.
 
reklama
Do góry