reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

u NAS OSKAR próbował mnie bić ale ja mu oddałam,oczywiście lekko ale poskutkowało,obraził się na mnie ,ale chyba zrozumiał:tak::tak:.Ale upatrzył sobie mojego męża i leje go gdzie popadnie,ale zauwazyłam że to jego wina bo pozwalał na to i teraz dopiero po rozmowie z mężem ,jak tylko zaczyna go Oskar tłuc to Adam zaczyna udawać że płacze i Wtedy jest koniec ,zaczyna męża całować i głaskać po włosach:-)
 
reklama
no właśnie ten bunt...u nas jest teraz etap ne i ja siam, a kiedy próbuje mu się cokolwiek wytłumaczyć to zaczyna się my to z mężem mówimy "odganianie muszek" a w realu to poprostu bicie nas po buzi, i starszny szloch, kiedy powiedziałam mu, że mamusie to boli, i że za takie zachowanie powinien dostać w tyłek, to odwracił sie ode mnie i swoją ręką okładał swoją pupę.
Mamy już nie bije, trenuje za to na Tacie...
 
Ostatnia edycja:
Napisałam bardzo długiego posta i wcieło mi go,napisze wiec krotko,ciesze sie ze nie tylko ja mam takie nieposłuchane dziecko.Czy ma ktos taki problem ze swoim dzieckiem ze zabiera zabawki?Moje dziecko musi kazda zabawke dotknac i obejrzec,za chwile oddaje ale jak wiadomo nie kazde dziecko chce swoja zabawke pokazac.Najgorzej jak jej sie cos spodoba bardzo (npwozek z lalka)to wtedy zabiera a potem nie chce oddac i musze wyrywac siła.Julia wtedy wrzeszczy,rzuca sie,bije mnie po twarzy,wygina sie.Nie wiem w jakis sposob sobie z tym poradzic,tłumaczenie nic nie daje:no:Jak mnie uderzy to od razu wie ze zle zrobiła bo mnie przytula,całuje.Mysle ze zaczał jej sie bunt bo wszystko jest na nie.Nie chce wracac ze spaceru do domu,jak dzieci gdzies biegna to ona za nimi i nie reaguje jak kaze jej wracac wiec musze ja gonic...jestem juz tym zachowaniem tak umeczona ze czasami to az musze sie wypłakac:-(czy ktoras z was miała/ma juz taki problem?
 
No właśnie, z tym biciem po twarzy to u nas też problem jest. Mnie mały juz nie bije, przynajmniej nie tak często, ale na tacie trenuje. Tata tłumaczy że nie wolno, ale nie skutkuje. Co robić w takich sytuacjach?
 
Mój 3-latek ostatnio ma długą listę życzeń : a to codziennie do McDonalda, a to ciągle jakąś zabawkę, a ostatnio nawet zamarzył mu się domek z ogródkiem ( mieszkamy w bloku). Zbywam go różnymi odpowiedziami, a to, że już sklep napweno jest zamknięty, albo, że tatuś kiedyś taki domek wybuduje. Chciałabym, aby Jasiu nie poczuł się gorszy od dzieci, które o wiele więcej wszystkiego mają oraz aby za kilka lat nie miał niepotrzebnych komlepsów z tego tytułu.......
Z jednej strony to mnie trochę frustruje, z drugiej dopinguje...
 
Ostatnia edycja:
Ja przy biciu, gryzieniu biorę i odstawiam delikwenta o 3 metry mówiąc nie wolno bić, bo to boli. I że Piotruś bił i mama nie chce koło niego siedzieć. Jak przyjdzie to pozwalam przyjść znowu, przeważnie wtedy już zachowuje się ok. Jak nie to znowu odstawiam i tak do skutku. Jak zaczyna rechotać albo traktować to jak zabawę to ja wstaję i gdzieś idę i mówię że nie będziemy się bawić jak Piotruś bije. Niestety na razie ciągle ma takie okresy gryząco-bijące. No ale co zrobić. Taki etap. ;-)
Samo mówienie że to źle nic nie da - trzeba coś ROBIĆ. :tak:
 
inna_22 moj synek tez na uwagi ze np nie mozna bic taty (u nas tata dostaje lanie) czy rzucac czyms naogol wybucha smiechem, cale porady zeby mowic do dziecka powaznie patrzac mu w oczy sa w tym przypadku porazka - dodam ze naprawde mowie powaznie bez usmiechu w oczach nawet... jedyne co czasem skutkuje jako tako to poleceni zeby wyszedl z tego pokoju ze jak bije to tu nie bedzie z nami siedzial i ewentualne wyprowadzenie, ale z efektami tez roznie:-(
Oj, to widzę, że nasze dzieci są podobne do siebie pod pewnymi względami...:sorry2:

u NAS OSKAR próbował mnie bić ale ja mu oddałam,oczywiście lekko ale poskutkowało,obraził się na mnie ,ale chyba zrozumiał:tak::tak:.Ale upatrzył sobie mojego męża i leje go gdzie popadnie,ale zauwazyłam że to jego wina bo pozwalał na to i teraz dopiero po rozmowie z mężem ,jak tylko zaczyna go Oskar tłuc to Adam zaczyna udawać że płacze i Wtedy jest koniec ,zaczyna męża całować i głaskać po włosach:-)
U nas próby udawania płaczu spełzły na niczym, czyli : płaczcie sobie, mam to w nosie, pośmieję się trochę :dry:
Napisałam bardzo długiego posta i wcieło mi go,napisze wiec krotko,ciesze sie ze nie tylko ja mam takie nieposłuchane dziecko.Czy ma ktos taki problem ze swoim dzieckiem ze zabiera zabawki?Moje dziecko musi kazda zabawke dotknac i obejrzec,za chwile oddaje ale jak wiadomo nie kazde dziecko chce swoja zabawke pokazac.Najgorzej jak jej sie cos spodoba bardzo (npwozek z lalka)to wtedy zabiera a potem nie chce oddac i musze wyrywac siła.Julia wtedy wrzeszczy,rzuca sie,bije mnie po twarzy,wygina sie.Nie wiem w jakis sposob sobie z tym poradzic,tłumaczenie nic nie daje:no:Jak mnie uderzy to od razu wie ze zle zrobiła bo mnie przytula,całuje.Mysle ze zaczał jej sie bunt bo wszystko jest na nie.Nie chce wracac ze spaceru do domu,jak dzieci gdzies biegna to ona za nimi i nie reaguje jak kaze jej wracac wiec musze ja gonic...jestem juz tym zachowaniem tak umeczona ze czasami to az musze sie wypłakac:-(czy ktoras z was miała/ma juz taki problem?
Oj, jakbym moją Oliwkę widziała :dry:. Z jednym małym wyjątkiem - jak mnie uderzy to jakoś nie wie że źle zrobiła :-(

Ja przy biciu, gryzieniu biorę i odstawiam delikwenta o 3 metry mówiąc nie wolno bić, bo to boli. I że Piotruś bił i mama nie chce koło niego siedzieć. Jak przyjdzie to pozwalam przyjść znowu, przeważnie wtedy już zachowuje się ok. Jak nie to znowu odstawiam i tak do skutku. Jak zaczyna rechotać albo traktować to jak zabawę to ja wstaję i gdzieś idę i mówię że nie będziemy się bawić jak Piotruś bije. Niestety na razie ciągle ma takie okresy gryząco-bijące. No ale co zrobić. Taki etap. ;-)
Samo mówienie że to źle nic nie da - trzeba coś ROBIĆ. :tak:
Kasiu, niby masz rację, ale czasem nawet i to nie skutkuje :no: Ja czasem naprawdę mam wrażenie że mam nie dziecko a potwora (a została nazwana Potworkiem już daaaaawno, tak przekornie, z tym, że nikt się do niej w taki sposób nie zwracał).
Ja czasem to już sama nie wiem... W domu zazwyczaj jest ok, wybuchy złości zdarzają się rzadko (chociaż przyznam że jak już są to bardzo trudno je opanować). Najgorzej jest, jak gdzieś jesteśmy a Mała ma publikę :dry:. A ja jak widzę ludzi, którzy w markecie przestają wkładać do woreczków warzywa lub owoce i z zaciekawieniem gapią się na nas to mam dość wszystkiego :crazy:. Albo jak próbujemy zrobić zakupy a ona nagle rzuca się na ziemię i zaczyna wyć i wierzgać nogami :dry:. Albo jak jej na coś nie pozwolę i ona próbuje mnie uderzyć :dry:. Bo teraz to ja już wiem i jestem przygotowana, że jak na coś nie pozwolę to już muszę łapać jej ręce, żeby nie dostać w twarz :dry:. Wiadomo, w sklepie jedynym wyjściem jest wyciagnąć Małą na zewnątrz i jakoś tłumaczyć (co u nas wygląda jak tłuczenie grochem o ścianę). Ale w domu czy np. u teściów... Masakra... Dzisiaj np. próbowała wejść na strome schody, które nie mają ani poręczy ani żadnego zabezpieczenia, ja ją konsekwetnie ściągałam (nie z samej góry, o nie, z maksymalnie drugiego stopnia), aż w końcu Oliwia rzuciła się na ziemię, zaczęła wyć, rzucać się, itp. Odczekałam chwilę, podniosłam ją i powiedziałam: posiedzisz teraz sama i uspokoisz się.... Zaniosłam ją do drugiego pokoju, przymknęłam drzwi do połowy, a ona z dzikim wrzaskiem podleciała, z całych sił te drzwi zatrzasnęła i zaczęła walić rękoma w szybę w drzwiach :baffled:. I wtedy pomyślałam, że ja już nie wiem, że jestem bezradna, bo ani złością, ani dobrocią, ani "karami" nic nie wskóram... Ciekawe tylko, czy ten bunt uda mi się przeczekać..........................:sorry2::dry::baffled:
 
Inna - no widzisz sama, że sobie najwięcej pozwala tam, gdzie nie możesz zareagować akcją "wychodzimy". Może musisz powiedzieć rodzinie że niestety czas opanować potwora i po prostu przy takich akcjach jedno ostrzeżenie - jak nie poskutkuje to trzeba zrobić odwrót do domu? Pewnie kilka razy tak zrobisz i będzie spokój. Ja wiem, że to koszmar, trzeba rezygnować z planów itd, ale może warto? Podobnie w sklepie... Albo jedź bez niej (my jeździmy jak demon śpi na przykład). Przynajmniej na jakiś czas, zanim się uspokoi. U mnie napady złości są coraz częstsze, na szczęście krótkotrwałe, w sumie młody się szybko uspokaja. Ja go nie wywalam do innego pokoju, bo uważam że jeszcze jest za mały na to. Ale np. jak już jest koszmarny (np. ma fazę wywalania i tłuczenia szklanek z szafki) to wkładam go do fotelika do karmienia i zapinam i tłumaczę że muszę go tam zapiąć bo wywala z szafek a mama musi coś zrobić i nie ma jak go upilnować.

Możesz też próbować wyładowywać złość Oliwki zastępczo - może więcej zabaw ruchowych, ganianego, grania w piłkę, spacerów. Zabawy w rzucanie poduszkami, walania po łóżku. Zaproponuj rzucanie piłką, rysowanie złości, dziurawienie, darcie papieru.

U mnie jest duża różnica w okazywaniu złości jak jest wybiegany (przeważnie nie złości się specjalnie), a jak jest znudzony i potrzebuje naszej uwagi (oj wtedy jest makabra).

Przyjrzyj się też jak reagujesz - najlepiej tylko nazwać emocje dziecka ("Mama widzi, że Oliwka jest zła"), powiedzieć że nie wolno bić ("ale nie wolno bić") i kompletnie nie podnosić głosu ani nie reagować dużo mówiąc i tłumacząc - u mnie z doświadczenia wychodzi że są to próby wymuszenia uwagi i im bardziej się przejmuję jego zachowaniem tym bardziej on w ten sposób reaguje. Jednocześnie warto pochwalić jak się uspokoi że udało jej się uspokoić. I pokazać co ma robić jak jest zła. Że np. krzyczenie czy bicie np. poduszki jest ok ("mama jak jest zła robi tak" to też odwraca uwagę), a gryzienie mamy nie jest ok.
 
Inna - no widzisz sama, że sobie najwięcej pozwala tam, gdzie nie możesz zareagować akcją "wychodzimy". Może musisz powiedzieć rodzinie że niestety czas opanować potwora i po prostu przy takich akcjach jedno ostrzeżenie - jak nie poskutkuje to trzeba zrobić odwrót do domu? Pewnie kilka razy tak zrobisz i będzie spokój. Ja wiem, że to koszmar, trzeba rezygnować z planów itd, ale może warto? Podobnie w sklepie... Albo jedź bez niej (my jeździmy jak demon śpi na przykład). Przynajmniej na jakiś czas, zanim się uspokoi. U mnie napady złości są coraz częstsze, na szczęście krótkotrwałe, w sumie młody się szybko uspokaja. Ja go nie wywalam do innego pokoju, bo uważam że jeszcze jest za mały na to. Ale np. jak już jest koszmarny (np. ma fazę wywalania i tłuczenia szklanek z szafki) to wkładam go do fotelika do karmienia i zapinam i tłumaczę że muszę go tam zapiąć bo wywala z szafek a mama musi coś zrobić i nie ma jak go upilnować.

Możesz też próbować wyładowywać złość Oliwki zastępczo - może więcej zabaw ruchowych, ganianego, grania w piłkę, spacerów. Zabawy w rzucanie poduszkami, walania po łóżku. Zaproponuj rzucanie piłką, rysowanie złości, dziurawienie, darcie papieru.

U mnie jest duża różnica w okazywaniu złości jak jest wybiegany (przeważnie nie złości się specjalnie), a jak jest znudzony i potrzebuje naszej uwagi (oj wtedy jest makabra).

Przyjrzyj się też jak reagujesz - najlepiej tylko nazwać emocje dziecka ("Mama widzi, że Oliwka jest zła"), powiedzieć że nie wolno bić ("ale nie wolno bić") i kompletnie nie podnosić głosu ani nie reagować dużo mówiąc i tłumacząc - u mnie z doświadczenia wychodzi że są to próby wymuszenia uwagi i im bardziej się przejmuję jego zachowaniem tym bardziej on w ten sposób reaguje. Jednocześnie warto pochwalić jak się uspokoi że udało jej się uspokoić. I pokazać co ma robić jak jest zła. Że np. krzyczenie czy bicie np. poduszki jest ok ("mama jak jest zła robi tak" to też odwraca uwagę), a gryzienie mamy nie jest ok.

Kasiu, dzięki za rady :tak::-). Wprawdzie część z tego co piszesz już było przerabiane, np. wychodzenie ze sklepu jak dostawała szału bo chciała pościągać wszystkie zabawki jakie tylko miała w zasięgu ręki a my jej na to nie pozwalaliśmy.
Jeżeli chodzi o więcej ruchu to też nie takie proste, bo ona ma w sobie takie pokłady energii, że szok. Może cały dzień ganiać po ogrodzie, szaleć, kopać piłkę, ganiać za kuzynką, kąpać się w basenie a i tak w jej zachowaniu niewiele się zmienia :dry:. Jak np. nie ma pogody i siedzimy w domu to też szaleje, biega, skacze (uwielbia po mnie). Uwielbia jak się za nią goni a jak się ją dogoni to jest gilanie, skakanie po materacu, itd. To też nie daje skutku. Oczywiście, to jej zachowanie nie trwa wiecznie, bo i mogę spokojnie na kompie posiedzieć, i książkę poczytać, itd. Poza tym w domu nie ma publiki, więc nie reaguje tak ostro, jak wtedy kiedy publiczność jest i na nią patrzy.
Wiesz, my to najczęściej jeździmy na zakupy sami, bez małej, ale nie zawsze jest to możliwe. Poza tym nie wiem, co gorsze - jej fochy na zakupach, czy zostawianie jej z babcią, która ją przekupuje słodyczami, itp. :dry:
 
reklama
Inna - to widzę że twoja Potwora do mojego Demona kropka w kropkę podobna :-)
U nas też jest koszmarnie żywy, na szczęście u nas babcia współpracuje z nami w wychowaniu i jakoś powoli to idzie. Ale mój mąż jest mocno sfrustrowany że tak powoli. Dzieci z charakterem nam rosną i tyle :tak:
U nas nie ma opcji żeby książkę poczytać czy przy kompie posiedzieć. Generalnie bawi się sam, nawet dlugo, i możesz sobie siedzieć i nic nie robić ... ale jak tylko zaczniesz się czymś zajmować to jego siódmy zmysł włącza alarm i demon przybiega oczywiście żeby się z nim bawić/nakarmić/napoić itp. :-D
 
Do góry