reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ahhh te porody. ;-)))

podobno zależy od rany, do zszywania wewnętrznego uzywaja tych samorozpuszczalnych, ale na ostatnie zewnętrzne zszycie często stosuje się zwykłe sciągane.
 
reklama
mija a czemu tak ci zalezy i tak piszesz o tym wywoływanym porodzie? boli gorzej i tyle no! nie ma co sie oszukiwać ::) :p
 
Bo mam taką lekarkę że jak jest termin to rodzisz w terminie, tym bardziej że z usg miałam wcześniejszą datę. I pewnie da mi coś na wywołanie.Wczoraj wieczorem masowałam brodawki i w nocy czułam przez jakiś czas delikatne skucze.Dziś od rana też masaż, wieczorem też spróbuję ,może samo się ruszy.
 
I dobrze że masz taką lekarke. Gorsi są ci lekarze którzy każą czekać do ostatniej chwili a potem sie tragedie dzieją :p wiele kobiet ma wywoływany poród ;) Agutka tez miala, pisała że da sie wytrzymać ;) więc Mija bądźmy dzielne babki - moc jest z nami !! :laugh: ;)
 
mija prędzej czy później i tak urodzisz, ja urodziłam 11 dni po terminie tym ustalonym, widocznie dzidzi było innego zdania.
Po 8 dniach zgłosiłam się do szpitala, gdzie przez trzy dni dostawałam zastrzyki na wywołanie skurczy, po tym czasie miano zadecydować czy wywoływać poród, czego się obawiałam. Trzeci dzień mijał a tu nic, jednak w nocy 3 dnia koło 1szej obudziłąm się z okropnym bólem w podbrzuszu, wody mi odeszły, zaczęły się skurcze co 5 min, na poczatku nie było rozwarcia ale bardzo szycko się akcja porodowa rozwinęła, a położna mówiła ze koło 4, 5 powinnam urodzić. W rezultacie urodziłam o 7.30, to pewnie nie tak długo nawet.

Ale wiem że męczące jest takie czekanie jak się jest już po terminie.

Życzę szybkiego i co najważniejsze bezbolesnego rozwiązania :), czego sama bym chciała :p.
 
Tego życzę sobie,Nadzi i Mycha tobie też. Bo wyjdzie że wszystkie nas czeka taki poród,tylko u której szybciej zadziała i mniej się będzie męczyc?
 
Mijuś nie przejmuj sie tak, wszystko bedzie dobrze u kazdej z Was :) zaufaj mi ;) tyle kobiet juz urodzilo to i Ty dasz rade-w koncu nie masz innego wyjscia ;D
 
reklama
Ja za dużo nie napiszę. 31 sierpnia miałam już dość wszystkiego w związku z rozprzestrzeniającym się uczuleniem i po rozmowie z lekarzem (a raczej wyżaleniu mu się okropnym) zdecydował, że następnego dnia zrobimy cesarkę. I tak czekaliśmy do wieczora 1 września. Nerwy były okropne. Jak mnie już zabrali na blok popodłączali cewnik było nie fajnie i strasznie mnie trzęsło - nie wiem czy ze strachu czy z zimna. Potem pojechaliśmy na salę operacyjną gdzie zaaplikowali mi znieczulenie - super uczucie - takie miłe ciepło mnie ogarnęło i spokój. Następnie to już była szybka akcja - lekarze wkroczyli i nagle usłyszałam "córka" i widziałam jak położna przemknęła z zawiniątkiem w rękach, za moment usłyszałam "drugi syn" i zgłupiałam bo już nie wiedziałam czy pierwsza była córka czy syn ale mi powiedzieli " pierwsza córka, drugi syn". Za parę minut przynieśli mi pokazać te moje cudeńka. Były takie malutkie i oblepione mazią ale śliczne. Potem tato pojechał z dziećmi na oddział położniczy a mnie zabrali na godzinę do sali wybudzeń. Jak dojechałam potem do dzieci cała się trzęsłam - taka podobno jest reakcja na to znieczulenie. Bolało jak diabli mimo, że dostałam 3 zastrzyki przeciwbólowe. Miałam lekkie majaki. Potem z każdym dniem było lepiej ale brzuch bolał straszne - wszystko się rozprężało wacając na miejsce, bo nieźle było upchane. Po ściągnięciu drenu na trzeci dzień było już prawie dobrze choć miejsce po drenie jeszcze mi trochę dokucza. Teraz bez szwów jest już super aż nie mogę uwierzyć, że dwa tygodnie temu o tej porze moje maluszki były jeszcze w brzuchu a ja sobie wydrapywałam skórę... A uczulenie uspokoiło się już następnego dnia po porodzie a po 4 dniach już nawet śladu nie było na skórze - choć ta ostatnia zaczęła się w miejscach po uczuleniu łuszczyć. Myślę, że za parę dni już w ogóle zapomnę o tej cesarce...
 
Do góry