reklama
Megi80
Mama Krzysia i Oleńki
Basia pewnie, że idzie wytrzymać, tylko jak pisze Thea trzeba się troszkę pogimnastykować przy siadaniu na jednym półdupku.
I rada mamusi już raz zszywanej: uważać na siebie!, nie dzwigać nic! (nawet z dzwiganiem Dzidziusia nie przesadzać) - lepiej niech szew się dobrze zagoi
I rada mamusi już raz zszywanej: uważać na siebie!, nie dzwigać nic! (nawet z dzwiganiem Dzidziusia nie przesadzać) - lepiej niech szew się dobrze zagoi
ściągnęli mi już i mogę siadać na całym tyłeczku ale i tak staram się na razie za wiele go nie przeciążać, choć podobno pogoiło się pięknie. I nic już kompletnie nie boli - yohooo!!! a pan doktor zabronił przez jakiś czas jeszcze siadać w miękkich fotelach.
adasia
Wrześniowe mamy'06
- Dołączył(a)
- 18 Grudzień 2005
- Postów
- 1 280
To czas chyba na mój poród.W niedzielę 27 -go sierpnia poszłam na 14-tą na obiad ,były poprawiny brata męża.Od rana czułam że Igor bardziej się rusza niż zwykle, skurcze i stawiania były takie jak zawsze ale po drodze na te poprawiny coś czułam że muszę dzisiaj koniecznie jechać na umówione spotkanie z położną i przy okazji powiedzieć żeby mnie zbadała.Zjadłam tyko rosół , po drodze wsunełam trzy ciacha i pojechaliśmy do szpitala.Po badaniu okazało się że jest rozwarcie na lużne 3 palce , skurcze są co 5 min .Nie były wogóle bolesne , dopiero po przebiciu pęcherza z wodami zaczeło się na maxa !To dopiero była jazda ! Bóle bardzo bolesne , częste .Nie było czasu ani na skakanie na piłeczce, ani na prysznic ani na znieczulenie(i tak nie miałam badań ani nie umawiałam się z anestezjologiem -to wszystko miałam załatwić w tym tygodniu)Poród postępował szybko , rozwarcie było duże .Po dwóch godzinach od przyjazdu do szpitala Igor był już z nami , trochę wymęczony ale po paru minutach doszedł do siebie.Trudno mi było urodzić , bo był bardzo duży i ciężki.Ten poród był najszybszy ale chyba najbardziej bolesny, szczególnie przy parciu , myślałam że mnie rozerwie.Po porodzie ordynator powiedział że sala do cesarki była gotowa na wszelki wypadek gdybym nie umiała go wycisnąć.Dobrze że się tak skończyło ale nie było łatwo.Bylam oczywiście nacinana ale dali mi szwy rozpuszczalne , rana już się prawie zagoiła i kończy mi się powoli krwawienie.Teraz tylko żeby Igorek zdrowo rósł i dobrze się rozwijał , to jest najważniejsze Mąż po paru godzinach powrócił na salę weselną z dobrymi nowinami , poprawiny przeobraziły się w pępkowe i trwały do rana w poniedziałek.
mycha12
Wrześniowe mamy'06
- Dołączył(a)
- 30 Styczeń 2006
- Postów
- 2 850
Adasiu z narzodzinami Igorka to maiłaś faktycznie ciężko, ale tak sie uśmiałam jak przeczytałam na końcu o męzu jak wparzył na poprawiny z nowiną he he super!! no i jak przystało na prawdziwe nie wiem czy polske ale śląskie wesele trwało 3 dni :laugh:
reklama
dorotak
Fanka BB :)
Na początek gratuluje wszystkim mamom ich ślicznych pociech, a tym które oczekują szybkiego rozwiązania, bo ja to jesze z 2 miesiące sobie poczekam.
Czytając wasze opisy porodów zdziwiłam się że miałyście szwy które trzeba było ściągać. Ja co prawda prawie dwa lata temu rodziłam Wiktorka, ale miałam rozpuszczalne tak jak adasia z tym że nie powiem żeby mnie nie bolały, łeee... jak sobie przypomnę.
Czytając wasze opisy porodów zdziwiłam się że miałyście szwy które trzeba było ściągać. Ja co prawda prawie dwa lata temu rodziłam Wiktorka, ale miałam rozpuszczalne tak jak adasia z tym że nie powiem żeby mnie nie bolały, łeee... jak sobie przypomnę.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 636
- Odpowiedzi
- 12
- Wyświetleń
- 802
Podziel się: