Wczoraj pierwszy raz dałam Borysowi jeśc przed kąpielą (kaszkę), zjadł ładnie choć obserwował nas podejrzanie
Po kąpieli przytuliłam go na dobranoc i spokojnie rozmawiałam z nim, że teraz juz jest pora spać, że jego misiu jest też zmęczony i że jutro będziemy się znów bawić. Położyłam go do łóżeczka, odwróciłam się, zgasiłam światło i wyszłam. Młody się rozpłakał (no bo gdzie cycuś
, bujająca go mama), weszłam po minucie i znów pogłaskałam go po główce , dałam smoka (później wezmę sie za oduczanie tego nałogu
i wyszłam. Postękał, pożalił się ale o dziwo odpadł. Przedwczoraj musiałam wchodzić przez 30 min żeby zasnął.
Obudził się koło 22-iej, ale wystarczył smok, później ok. 00.30 smok już nie podziała, ale słaba herbatka (ale nie taka ulubiona)- 4 łyki, później o 2iej-znów ta sama mało lubiana herbatka-też 4 łykli i później ja go musiałam budzić przed 7mą, bo był czas na szykowanie się do niani.
Mimo tych 3 pobudek uważam to za wielki sukces. Młody nic nie jadł od 19.30 do 7mej.
Cieszymy się bardzo, dziękujemy za rady i walczymy dalej, tak zeby spał całą noc.
Mimo zmęczenia od razu tak mi lepiej na duszy.....widzę światełko