reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

4 ciąża...

Ale wsparcie partnera na zasadzie "nie rób tego bo ja nie chcę" to żadne wsparcie. Autorka pisała,że większość obowiązków spoczywa na niej. Więc myślę,że bardziej od mentalnego, ważniejsze jest wsparcie realne a tego im jak widać brakuje.
Nie napisała jakie obowiązki to raz, dwa obowiązki zawsze można zacząć dzielić.

Ciekawe co by pisała Pani gdyby była odwrotna sytuacja, kobieta chce dziecka a partner nie? Byłyby teksty, że dupek itp. teraz znów jest egoistą.

Dogodzić się nie da.
Myślę że autorka wie najlepiej jak może liczyć na partnera.
No i jeśli po 13 latach decydują się na ślub to raczej takim egoistom nie jest...
 
reklama
Dzień dobry szefie/dyrektorze. Przyszłam z wiadomością która Pana może zaskoczyć tak jak mnie. Jestem w ciąży. Będę starć się być dostępna w pracy jak najdłużej.


Bardzo Cię proszę przemysl czy Ty i Twój partner który chce tego dziecka będziecie w stanie udźwignąć jego stratę. Wiem, że teraz widzisz minusy, ale ja jestem pewną, że życie daje nam to co jest nam teraz potrzebne. Może to jakiś znak.


Napiszę Ci o mojej znajomej.
W czasach gdy aborcja była bardziej dostępna chciała usunąć ciążę, w dniu aborcji miała jeszcze USG, okazało się, że serce przestało bić. Ma obecnie bardzo duży żal do siebie, że chciała usunąć i że poroniła.
Czasem wydaje nam się to najlepszym rozwiązaniem, a okazuję się, że to był tylko strach przed zmianą.


Czuję, że nie jesteś pewna usunięcia, nie powiem Ci, że pomogę bo nie dam rady ani teraz ani po porodzie, ale mogę napisać, że zawsze możesz się odezwać do mnie jak będziesz potrzebowała.
Organizacje życia i obowiązki da się zmienić.


U nas syn pojawił się po 8 latach od córki i 10 od syna, też miałam myśli jak sobie poradze, że utrace ostatnie 9 miesięcy awansu zawodowego i będę startować od zera. Ale wiesz co się okazało? Że ten mały człowiek który teraz mi śpi na rękach jest tym puzzlem którego nam całe życie brakowało
Pięknie to napisałaś, ja nie jestem za aborcja, wyrzuty sumienia pojawia się prędzej czy później, nie umiałabym usunąć ciąży.
 
Jak kobieta chce dziecka, a facet nie, to kobieta moze sobie sama urodzić i sama się zając tym dzieckiem z pełną swiadomościa, ze jej facet nie pomoże.

Jak facet chce, a kobieta nie, to powinna porozmawiać z tyn facetem i normalnie mu powiedzieć: ja urodzę, ale Ty idziesz na rodzicielski, Ty wstajesz w nocy, Ty chodzisz do lekarza, Ty wycierasz gile, Ty bierzesz chorobowe. Ty karmisz i usypiasz, ja wracam do pracy po 8 tygodniach obowiązkowego urlopu. Chcesz?

Znam jedną parę, w ktorej facet powiedział, ze chce. Pozostali nie mają dzieci.
 
Jak kobieta chce dziecka, a facet nie, to kobieta moze sobie sama urodzić i sama się zając tym dzieckiem z pełną swiadomościa, ze jej facet nie pomoże.

Jak facet chce, a kobieta nie, to powinna porozmawiać z tyn facetem i normalnie mu powiedzieć: ja urodzę, ale Ty idziesz na rodzicielski, Ty wstajesz w nocy, Ty chodzisz do lekarza, Ty wycierasz gile, Ty bierzesz chorobowe. Ty karmisz i usypiasz, ja wracam do pracy po 8 tygodniach obowiązkowego urlopu. Chcesz?

Znam jedną parę, w ktorej facet powiedział, ze chce. Pozostali nie mają dzieci.
Też znam takie pary i świetnie funkcjonują, gdzie to mężczyzna wziął opiekę na siebie.
Z tego co odczytałam tu nie chodzi o opiekę nad dzieckiem, a pozostałe obowiązki.

Ja bym psychicznie nie uniosła straty, ale każdy musi sam sobie odpowiedzieć czy jest w stanie to unieść.
 
Pięknie to napisałaś, ja nie jestem za aborcja, wyrzuty sumienia pojawia się prędzej czy później, nie umiałabym usunąć ciąży.
Niekoniecznie. Są kobiety, dla których aborcja była ulgą, nie mają żadnych wyrzutów i dobrze im. Przestańmy rozpatrywać aborcję jako coś, co my też musimy zrobić. Nie musimy, nasze uczucia nie są ważne, to nie nasza ciąża, nie nasze życie i nie nasza sprawa.

Autorce powiem, żeby naprawdę mocno się zastanowiła jak się ułoży jej życie, kiedy pojawi się czwarte dziecko przy założeniu, że partner już teraz niewiele pomaga, a do tego praca jest na umowę zlecenie. Nic więcej nie dodam, życzę dużo siły i silnej woli 🤗
 
To że koleżanka tu napisała, znaczy że nie wie co zrobić. Szuka pocieszenia i pomocy. Nie tylko na zasadzie idź usuń, a także że są osoby które świetnie sobie radzą z 4 dzieci.
Ona ma bardzo dużo wsparcie partnera, który dziecka chcę.

Obawiam się, że jeśli tak bardzo chce tego dziecka to ich związek może po usunięciu nie przetrwać a tu rodzi się pytanie czy autorka sobie wtedy psychicznie poradzi.
Pisała, że była przeciwko do tej pory. Obecnie jest pod wpływem ogromnych emocji gdzie może nie dostrzegać realnego spojrzenia na to jak jest i jak może być.


@załamanamama jestem całym sercem z Tobą i wierzę że podejmiesz najlepsza decyzję dla Was wszystkich.
Bardzo dziękuję. Jesteś jedną z najwspanialszych osób jakie w życiu spotkałam. Podejmę decyzję jak ochłonę. Myślę, że podjęcie w fazie takich emocji będzie nieodpowiednie i szybko decyzji bym pożałowała.
 
Też znam takie pary i świetnie funkcjonują, gdzie to mężczyzna wziął opiekę na siebie.
Z tego co odczytałam tu nie chodzi o opiekę nad dzieckiem, a pozostałe obowiązki.

Ja bym psychicznie nie uniosła straty, ale każdy musi sam sobie odpowiedzieć czy jest w stanie to unieść.
ale aborcja a strata to dwie rózne rzeczy. Jedna jest chciana, druga nie.
Ja jestem po stracie, a mialam w drugiej ciązy odłozona kasę na aborcje, bo wiedzialam, ze nie dźwignę posiadania chorego dziecka. I dalej tak uważam.

Nie ma co Autorce wmawiać co uniesie psychicznie a co nie. Ona wie lepiej.
 
ale aborcja a strata to dwie rózne rzeczy. Jedna jest chciana, druga nie.
Ja jestem po stracie, a mialam w drugiej ciązy odłozona kasę na aborcje, bo wiedzialam, ze nie dźwignę posiadania chorego dziecka. I dalej tak uważam.

Nie ma co Autorce wmawiać co uniesie psychicznie a co nie. Ona wie lepiej.
O ile wiem masz wcześniaka który na początku bardzo potrzebował Ciebie i jakoś się od niego nie odwróciłas i super 🥰
Pozdrawiam serdecznie 🥰
 
Ej dziewczyny. Zluzujcie wszystkie, proszę.

Tak naprawdę są kobiety, którym trudniej jej znieść aborcję niż wychowywanie dziecka chorego lub niechcianego. Są też takie, dla których niechciane dziecko to większe brzemię, nawet jak jest zdrowe.

To że ktoś ma jakieś zdanie na dany temat, nie znaczy że postąpił by na pewno tak czy tak w danej sytuacji. Czasem ktoś zarzeka się, że usunie jeśli dziecko bedzie chore i nie usuwa, albo zarzeka się, że nie usunie jak np. będzie chore a usuwa, nawet z innych przyczyn a dziecko jest zdrowe.

Tu po prostu nie ma złotej rady, nie ma. Jedyną radę jaką można dac autorce to żeby się mocno zastanowiła, powiedzieć jakie mogą być konsekwencje każdej decyzji i tyle. To jest tak delikatny temat, że wojowanie nim może przynieść więcej szkody niż pożytku (widzieliśmy to już nie raz).
 
reklama
Do góry