Melakarmelata
Zaangażowana w BB
Tak z wojewódzkiego, jak będziesz chciała to wyślę Ci namiary na prv. Ja uważam, że to jedne z lepiej wydanych pieniędzy, bo spokój psychiczny jest bezcenny. Tak jak napisała Ania, już przed porodem, możesz podjechać na ktg jeżeli Cię coś niepokoi, no i przez cały poród masz opiekę, a po tez na pewno Cię odwiedzi, żeby sprawdzić jak się czujesz i jak sobie radzisz. U mnie też była w domku po ok 10 dniach zdjęła mi szwy, a tak to zciągała by mi położna środowiskowa, która u nas jest średnia nie wspominając o 3 cm tipsach brrrrr.... Ja poród i te całe pokazywanie miejsc intymnych w szpitalu zniosłam, ale odsłaniać się kolejnej babie jeszcze w domu to jakoś dostawałam gęsiej skórki . Ja wolałam zrezygnować ze szkoły rodzenia na rzecz połoznej i nie żałuję, bo opieki nad dzieckiem uczyłam się sama, a przed oglądałam filmiki na youtubie , nakręcane przez polożne o przewijaniu, pielęgnnacji pepka, karmieniu... Jeżeli chodzi o sam poród to chyba szkoła rodzenia i tak nie zbyt nas przygotuje, zdanie moje ( byłam na paru lekcjach z kolezanka jak jej mąż nie mógł chodzić ) i koleżanek które chodziły . Wg mnie szkoła rodzenia fajna jest dla naszych facetów, żeby się trochę oswoili z tematem, ale w moim przpadku mój mąż świetnie się odnalazł i z niczym nie ma problemów kąpie, przewija... od początku sam się garnął
Mój Michaś daje mi troszkę w kość, z tym spaniem dzis w nocy 6 razy go karmiłam poszedł spać o 19,40 i od 22.40 co godzinę z haczykiem jadł..., a wczoraj był strasznie marudny jak nigdy i jak wyszliśmy na spacerek to mi sie rozpłakał strasznie, że już właściwie wracałam z nim do domku, ale na schodach zacząl mi zasypiać więc jednak poszliśmy... nie wiem może to już ząbki go męczą bo nawet sutki jakoś tak mi bardziej ściska jak je... A jak Nabuu u Ciebie ? Wprowadzasz już stałe pokarmy ? Ja dałąm parę razy jakiś słoiczek, a własciwie łyżeczkę do spróbowania, ale Michaś wszystko wypluwa , a krzywi się co nie miara , ale jak my jemy to on odrazu głodny , ale potem jest zdziwiony smakiem tego co dostaje . Tak czytam, że przy piersi to po 6stym mesiącu dopiero powinno się wprowadzać stałe pokarmy, ale ja w 8-smym wracam do pracy i zastanawiam się czy miesiąc wystarczy na wprowadzenie i nauczenie go jeść...
Ale się rozpisałam... a do tego włosy wychodzą mi garściami buuuu jak u was dziewczyny i jak sobie z tym radzicie ???
Mój Michaś daje mi troszkę w kość, z tym spaniem dzis w nocy 6 razy go karmiłam poszedł spać o 19,40 i od 22.40 co godzinę z haczykiem jadł..., a wczoraj był strasznie marudny jak nigdy i jak wyszliśmy na spacerek to mi sie rozpłakał strasznie, że już właściwie wracałam z nim do domku, ale na schodach zacząl mi zasypiać więc jednak poszliśmy... nie wiem może to już ząbki go męczą bo nawet sutki jakoś tak mi bardziej ściska jak je... A jak Nabuu u Ciebie ? Wprowadzasz już stałe pokarmy ? Ja dałąm parę razy jakiś słoiczek, a własciwie łyżeczkę do spróbowania, ale Michaś wszystko wypluwa , a krzywi się co nie miara , ale jak my jemy to on odrazu głodny , ale potem jest zdziwiony smakiem tego co dostaje . Tak czytam, że przy piersi to po 6stym mesiącu dopiero powinno się wprowadzać stałe pokarmy, ale ja w 8-smym wracam do pracy i zastanawiam się czy miesiąc wystarczy na wprowadzenie i nauczenie go jeść...
Ale się rozpisałam... a do tego włosy wychodzą mi garściami buuuu jak u was dziewczyny i jak sobie z tym radzicie ???
Ostatnia edycja: