Mamusie pozwólcie, że wam coś doradzę :-) ja rodziłąm 28 sierpnia zeszłego roku... miałam kupiony dresik na wyjście mluszka, ale mąż tak bardzo cieszył się, że po nas jedzie, że z rozpędu zabrał body, śpiochy, pajacyki, welurowy dresik, 2 koce itd do szpitala :-) Ja na poród takich rzeczy nie pakowałam, bo po spakowaniu samych podkładów poporodowych, koszul, papci i kosmetyczki z płynem do przemywania rany poporowowej itp (na pewni juz sie orientujecie co macie mieć w takiej kosmetyczce) moja torba osiągnęła tak gigantyczne rozmiary, że nie mieściłam sie w szpitalnej półce...
tak więc.. przygotujcie sobie cieniutkie body i śpioszki bądź pajacyk, i np dresik cieplejszy w zależności jaka będzie pogoda i zostawcie mężom/mamom czy komuś kto bedzie was odbierał w jakimś strategicznym miejscu..
Nie kupowałam nic specjalnie na wyjscie ze szpitala.. po prostu miałam kupione 2 wersje ubranek wyjściowych lekką i grubszą, oraz ładny kocyczek :-) więcej wam nie trzeba bo i tak maluszki przez pierwsze miesiace leżą sobie w "piżamkowych ubrankach".
a na pierwsze 3 miesiące miałam ubranek aż za dużo, ale to dlatego, że córcia rosła bartdzo wolniutka i była drobna więc rozmiar 68 nosi do dziś... za to szwagierki synek nosił ten rozmiar tuż po urodzeniu.. ale dobrze sie zaopatrzyć w 4-5 sztuk bodów z krótkim rękawe, z długim rękawem, kaftaniki ze 3 sztuki, 3 sztuki śpiochów każdego rozmiaru i ze 3 pajacyki... w rozmiarach 56, 62, 68...
minimalizujcie wszystko co macie spakować do szpitala, bo i tak codziennie będzie was ktoś odwiedzał zapewne i dowoził niezbędne rzeczy :-)
co do dopajania herbatkami... dobrze jest od samego początku uczyć malucha pić wodę.. i teraz to wiem z własnego doświadczenia... przed karmieniem podajcie dziecku wodę (bez żadnych herbatek!) tosłownie kilka łyków by poznało inny smak niż cycuś.. bo mnie odradzali to wszyscy dookoła łącznie z lekarką (poprzednią) i dziś moja córa ma roczek, i w największe upały na siłe podawaliśmy jej płyny strzykawką doustnie)... mleka już nie lubiła a żadnych płynów przyjmowac nie chciała.. ani z butelki ani z niekapka a ni ze szklanki ani łyżeczką.. był tylko wrzask, płacz (nasz i jej) i walka z tym małym upiorem.. teraz jest troche lepiej ale trzeba za nią biegać z kubeczkiem i zagadywać... po prostu nie zna pića innego niż mleko (którego nie lubi)