reklama
mamjakty
styczniówka 2009
Ola ma taki słupek z kółkami, które nakłada sie na niego, taki prosty i od jakiegoś czasu potrafi nakładać te kółka na niego. Ma takie proste wiadereczko, które ma pokrywkę z dziurami różnych kształtów i do tego klocki - próbuje je wkładać przez te otwory ale nie zawsze jej się udaje. Ma taką piramidkę, takie półkola, można z nich tworzyć kule, albo nakładac jedną na drugą - nawet jej się to udaje. Klocki takie trzy większe ma z fishera - nakłada je jeden na drugi, kulki sobie goni, ma jakiś samochodzik, to wkłąda do niego a to kulkę, a to klocka i jeździ po dywanie No sporo takich róznych rzeczy robi - czasem potrafi zabawić się sama, ale częścoiej trzeba siedzieć z nią na podłodze ;-)
Ostatnio wszystkie zabawki przenosi z szafki na wersalkę, wkłada i wyjmuje różne zabawki z wiadereczka.
Lubi oglądać książeczki.
Ostatnio wszystkie zabawki przenosi z szafki na wersalkę, wkłada i wyjmuje różne zabawki z wiadereczka.
Lubi oglądać książeczki.
Akurat z tą umiejętnością to Ola sie chyba urodziła. Potrafi sama się pięknie bawić wg własnej wyobraźni. Goście często sie dziwią że młoda podczas zabawy zachowuje sie jak przedszkolak. Gdy bawimy sie razem to staram sie być tłem a ona prowadzi, rządzi. Czasami tylko pokazuję co do czego służy, podpowiadam. (Takie wskazówki gdzieś wyczytałam) Sortery- idzie jej średnio, tzn czasami uda jej sie dopasować figurę, najczęściej idzie na skróty i wrzuca klocki do dużej dziury, piramidka- kółka na kijek zakłada tylko te duże, często to wygląda tak jakby nie mogła wcelować, może ma zeza piłeczki - toczy, maskotki- przytula, wieże układa z 2 klocków ale za to jak jest ułożona duża to potrafi delikatnie klocek po klocku rozebrać, ale najczęsciej machnięciem burzy, książeczki- nie lubi gdy jej czytam, ale lubi gdy opisuję co widze na kartkach a ona paluszkiem wskazuje i sama też lubi przeglądać, zabawki ze sznurkiem - ciągnie za sznurek ale nie wszystkie, telefon - podaje słuchawke
Piotrek bawi się zupełnie sam...Kiedy ja przychodzę zazwyczaj rzuca zabawki i bawi sie mną :-) Robi wszystko zupełnie sam i pozwalam mu samodzielnie odkrywać co do czego i z czym...czasami wynajduje takie zastosowanie zabawki, na które ja sama nigdy bym nie wpadła...Buduje swoją wyobraźnie i nie przeszkadzam mu w tym...W sumie do czasu aż sie gdzieś nie puknie albo nie znudzi, to nawet nie wiem, że mam dziecko w domu...A potrafi sie tak bawić bite 2 godziny....ja tylko zachodze sprawdzić czy wszystko ok, ale nie pokazuje mu sie na oczy....
Zabawek nie bede opisywac bo normalnie mi sie nie chce....tyle tego...;-)
Zabawek nie bede opisywac bo normalnie mi sie nie chce....tyle tego...;-)
mamjakty
styczniówka 2009
Adiva - podziwiam :-) Ola tak nie potrafi, jak tylko wyjdę z pokoju to od razu włącza się darciuch
adiva - to wygląda na to że metoda Zawadzkiej sie sprawdza, albo mamy dzieci o podobnych temperamentach pod tym względem. Chociaż u nas ostatnio troche sie pozmieniało bo co Ola mnie zobaczy to łapie za nogę i się podnosi. Piotruś też sie przyklejał do nogi ?
Tak...ja ucze od początku dziecko aby umiało być same ze sobą ;-)
Kiedyś owszem...przyklejał się...To mi wyglądało na lęk separacyjny...trwało do czasu aż sam zaczął chodzić...teraz już tak nie panikuje bo jak zatęskni za mną albo tatusiem to sobie po prostu do nas przyjdzie :-)
No i przede wszystkim ma już świadomość czym jest odległość i na ile jest ona duża i potencjalnie niebezpieczna dla niego...Np jak znikne mu z oczu jak jestesmy u dziadków to najpierw jest płacz i wołanie...Ale jak go zawołam to przyjdzie za głosem...A dodam,że rodzice mają bardzo duży dom...Jednak u nas w domu ten problem się juz nie pojawia
Kiedyś owszem...przyklejał się...To mi wyglądało na lęk separacyjny...trwało do czasu aż sam zaczął chodzić...teraz już tak nie panikuje bo jak zatęskni za mną albo tatusiem to sobie po prostu do nas przyjdzie :-)
No i przede wszystkim ma już świadomość czym jest odległość i na ile jest ona duża i potencjalnie niebezpieczna dla niego...Np jak znikne mu z oczu jak jestesmy u dziadków to najpierw jest płacz i wołanie...Ale jak go zawołam to przyjdzie za głosem...A dodam,że rodzice mają bardzo duży dom...Jednak u nas w domu ten problem się juz nie pojawia
Ostatnia edycja:
Mysza ale ja nigdzie nie napisałam, że Piotrek nie robi dokładnie tego samego To jest taki etap i już...
Wrzucanie do wanny,grzebanie w proszku (!!),wyciąganie garnków i innych tego typu...ostatnio dorwał kosz na śmieci...szuflad akurat od początku zabraniałam i nie mam żadnych blokad...ale nie grzebie o dziwo...słucha się kiedy zabronie...no może nie jest aż takim szogunem jak Twój Piotrek ale podobnie wariuje...tylko, że to go ciekawi na krótko...Dzięki Bogu bo bym inaczej sprzątała bez przerwy...reasumując robi to samo co jego imienni ale z mniejszym nasileniem...Ale to już kwestia temperamentu :-)
Wrzucanie do wanny,grzebanie w proszku (!!),wyciąganie garnków i innych tego typu...ostatnio dorwał kosz na śmieci...szuflad akurat od początku zabraniałam i nie mam żadnych blokad...ale nie grzebie o dziwo...słucha się kiedy zabronie...no może nie jest aż takim szogunem jak Twój Piotrek ale podobnie wariuje...tylko, że to go ciekawi na krótko...Dzięki Bogu bo bym inaczej sprzątała bez przerwy...reasumując robi to samo co jego imienni ale z mniejszym nasileniem...Ale to już kwestia temperamentu :-)
Lucy a moja Karolka - dziewczynka- a robi tyle rabanu co Piotrek Lucy.
Jej zabawy ulubione to grzebanie w śmieciach, szafkach, szyfladach, misce dla psa
Ostatnio ubrani do wyjścia już w kombinezon (ja zakładałam buty odwrócona tyłem do córci, a ta przeraczkowała do kuchni siadła obok miski dla psa i heja jedzie skoksem i grzebie do pasczy swojej włożyła garść suchej karmy w drugiej ręce rozmaśliła jakiś makaron z mięsem do tego cała się ufajtała jak to zobazyłam to zaniemówiłam ona widzi że się zbliżam (a wie że wtedy to juz koniec zabawy) a ta hyc i całą michę wody na siebie za chwilę w ryk bo woda zimna :-) więc wyobraźcie sobie co wtedy czułam
Poza tym to podczas kąpieli nie usiedzi na tyłku tylko ciągle wstaje i zrzuca wszsytko co stoi dookoła wanny, jak się jej coś zabierze to wrzeszczy jak opętana czasem nie mam sił. A co do szafek to stwierdziłam że jak sobie palcy nie przytnie to się nie nauczy i przestałam zwracać na to uwagę Demolkę mam co dizeń, wszystko z szuflad powyciągane, najlepsza zabawa to rzucanie w kuchni wyciąhniętych słoików z przetworami walenie czym się da w płytki i piszczenie (te jej wrzaski doprowadzają mnie do szału)
A z zabawek ??? chyba nic nie przykuwa jej uwagi na dłużej niż 2 minuty.
Zrzuca ze stołu co popadnie, z niskich półek lecą wszystkie książki a jak już nie ma co zrzucać to się wpienia i wrzeszczy ooooo i to moja córa
I co Wy na to??? Moja mała nawet książkami zabawi się max 5 min ale to i tak sukces hihihihi dobrze że idzie spać około 18 wtedy mam czas na posprzątanie i złapanie oddechu
No i co to za metoda Zawadzkiej że Adiva twój Piter jest w stanie zająć się sobą na trochę?? Pisać mi tu szybko to może z drugim nie popełnię takiego błędu co z karolką hihihi
Jej zabawy ulubione to grzebanie w śmieciach, szafkach, szyfladach, misce dla psa
Ostatnio ubrani do wyjścia już w kombinezon (ja zakładałam buty odwrócona tyłem do córci, a ta przeraczkowała do kuchni siadła obok miski dla psa i heja jedzie skoksem i grzebie do pasczy swojej włożyła garść suchej karmy w drugiej ręce rozmaśliła jakiś makaron z mięsem do tego cała się ufajtała jak to zobazyłam to zaniemówiłam ona widzi że się zbliżam (a wie że wtedy to juz koniec zabawy) a ta hyc i całą michę wody na siebie za chwilę w ryk bo woda zimna :-) więc wyobraźcie sobie co wtedy czułam
Poza tym to podczas kąpieli nie usiedzi na tyłku tylko ciągle wstaje i zrzuca wszsytko co stoi dookoła wanny, jak się jej coś zabierze to wrzeszczy jak opętana czasem nie mam sił. A co do szafek to stwierdziłam że jak sobie palcy nie przytnie to się nie nauczy i przestałam zwracać na to uwagę Demolkę mam co dizeń, wszystko z szuflad powyciągane, najlepsza zabawa to rzucanie w kuchni wyciąhniętych słoików z przetworami walenie czym się da w płytki i piszczenie (te jej wrzaski doprowadzają mnie do szału)
A z zabawek ??? chyba nic nie przykuwa jej uwagi na dłużej niż 2 minuty.
Zrzuca ze stołu co popadnie, z niskich półek lecą wszystkie książki a jak już nie ma co zrzucać to się wpienia i wrzeszczy ooooo i to moja córa
I co Wy na to??? Moja mała nawet książkami zabawi się max 5 min ale to i tak sukces hihihihi dobrze że idzie spać około 18 wtedy mam czas na posprzątanie i złapanie oddechu
No i co to za metoda Zawadzkiej że Adiva twój Piter jest w stanie zająć się sobą na trochę?? Pisać mi tu szybko to może z drugim nie popełnię takiego błędu co z karolką hihihi
reklama
mamjakty
styczniówka 2009
Moja Ola też bałagani nam To znaczy ja jej nie pozwalam wywalać rzeczy z szafek czy szuflad, więc zazwyczaj na otwarciu się kończy, bo dolatuję i jej zamykam, a ona już nie protestuje.
Też jestem ciekawa o jakiej metodzie jest tu mowa, tylko, że nie do końca rozumiem, jak takiemu małemu brzdącowi można jakieś takie metody już wdrażać No i ja mało cierpliwa jestem, a z tego, co widziałam w programie Zawadzkiej to niekiedy hardcore odchodził Wydaje mi się, że problem tych rodziców tkwił w tym, że po prostu na wszystko dziecku pozwalali - ja tego nie praktykuję, wiem co Ola może a czego nie, mam nadzieję, że im będzie strasza tym mądrzejsza
Też jestem ciekawa o jakiej metodzie jest tu mowa, tylko, że nie do końca rozumiem, jak takiemu małemu brzdącowi można jakieś takie metody już wdrażać No i ja mało cierpliwa jestem, a z tego, co widziałam w programie Zawadzkiej to niekiedy hardcore odchodził Wydaje mi się, że problem tych rodziców tkwił w tym, że po prostu na wszystko dziecku pozwalali - ja tego nie praktykuję, wiem co Ola może a czego nie, mam nadzieję, że im będzie strasza tym mądrzejsza
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 23
- Wyświetleń
- 12 tys
Podziel się: