moje dziecie wstaje o 6:10
i nie ma mowy o dalszym leżeniu, spaniu itd ale powiem wam że dzisiaj miałam zjazd straszny, nie miałam sił się z nią bawić normalnie takie spanie mnie dopadło i brak sił że aż się wystraszyłam. Powiedziałam córci że się źle czuję i musi się troszkę pobawić sama w łózeczku a mama idzie się położyć i nie uwierzycie moje dziecie calusią godzinę przeleżało w drugim pokoju bawiąc się czymś i gugając od czasu do czasu normalnie byłam jej tak wdzięczna że szok
i dziś nauczyłam ją wyjmować zabawki z jednego pudła i wkładac do drugiego, i nawet wsyzstko razem posprzątałyśmy (trwalo to coprawda z dobre pół godziny ale się udało)
i nie ma mowy o dalszym leżeniu, spaniu itd ale powiem wam że dzisiaj miałam zjazd straszny, nie miałam sił się z nią bawić normalnie takie spanie mnie dopadło i brak sił że aż się wystraszyłam. Powiedziałam córci że się źle czuję i musi się troszkę pobawić sama w łózeczku a mama idzie się położyć i nie uwierzycie moje dziecie calusią godzinę przeleżało w drugim pokoju bawiąc się czymś i gugając od czasu do czasu normalnie byłam jej tak wdzięczna że szok
i dziś nauczyłam ją wyjmować zabawki z jednego pudła i wkładac do drugiego, i nawet wsyzstko razem posprzątałyśmy (trwalo to coprawda z dobre pół godziny ale się udało)