reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Za niski przyrost?

Dźwiganie w zdrowej ciąży nie zagraża w żaden sposób. A niepowściągliwe wymioty, które najczęściej prowadzą do silnego odwodnienia i wymagają hospitalizacji, owszem, mogą ciąży zagrażać!
Co do pracodawcy to jak pięknie to brzmi 🤣🙈 wiesz co zrobić... Co ma zrobić jeśli sam pracodawca namawia do pójścia na L4 bo nie zamierza doposażyć/zmienić ani utworzyć nowego stanowiska pracy dla ciężarnej? Zgłosić go do inspekcji pracy? Po macierzyńskim peirwsze co zobaczy to wypowiedzenie! A potem co? Do sądu pracy? Nie wiem czy żyjemy w tym samym państwie. Powiem tylko tyle, że mieszkałam 15lat w UK. Tam nie idzie się na zwolnienie, tam nie ma regulacji prawnej, że kobieta nie może pracować choćby nocnej zmiany... Ale, tam pracodawca po uzyskaniu informacji, że kobieta jest w ciąży, faktycznie potrafi zmienić dla niej stanowisko, przenieść ja lub zaproponować inne rozwiązanie. A w Polsce? Hulaj dusza! I nie mówię, że kobiety nie nadużywają zwolnień, ale to tylko jedna strona medalu. Mam bardzo wiele koleżanek, które były na L4 w ciąży, dwie, którym pracodawca dostosował stanowisko... Wniosek? Najpierw zaczęłabym od pracodawcy, jego edukowania i przede wszystkim, pozwolenia mu poczuć zagrożenie z niewywiązania się z prawnego obowiązku a jakie zagrożenie może czuć pracodawca? Przecież u nas są wałki na wałkach, ręka rękę myje, zresztą czego ma się potencjalnie bać? Dochodzenia swoich roszczeń przez pracownice w sądzie przez kolejne kilka lat?
Skoro dźwiganie nie zagraża ciąży to już całkowicie nie rozumiem po co uciekać z tego powodu na zwolnienie? Skoro można... Przy niepowściagliwych wymiotach faktycznie grozi odwodnienie, ale jeżeli dobrze kojarzę to autorka takowych nie ma (odnosiłam się konkretnie do jej sytuacji).
Po pierwsze co innego jak pracodawca sam prosi o to by iść na L4, a ci innego jak kobieta już po owulacji planuje jak tu iść na L4 bo jej się nie chce pracować. Poczytaj wątki. Robią rani test i już planują od kiedy przestaną pracować. Po drugie tak jest potem w tym kraju bo nikt nie egzekwuje swoich praw. Gdyby kobiety nie dawały się pracodawcom to nie byłoby problemu z dostosowaniem stanowiska czy zwolnieniem z obowiązku pracy. Ale po co lepiej się zasłonić tym, że się nie da. Kobieta po macierzyńskim jest chroniona prawie i zwolnić ja to też nie takie łatwe. A i w sądzie pracy sprawy nie ciągną się latami (wiem jak to wygląda z autopsji).

Co do UK. Tam kobiety nie biegają na L4 bo czas zwolnienia w ciąży odlicza się od macierzyńskiego. Więc to chyba oczywiste, że idą jak muszą, a nie kiedy chcą. Bo siedząc na L4 w domu skracają sobie czas spędzony po porodzie z dzieckiem.
 
reklama
Skoro dźwiganie nie zagraża ciąży to już całkowicie nie rozumiem po co uciekać z tego powodu na zwolnienie? Skoro można... Przy niepowściagliwych wymiotach faktycznie grozi odwodnienie, ale jeżeli dobrze kojarzę to autorka takowych nie ma (odnosiłam się konkretnie do jej sytuacji).
Po pierwsze co innego jak pracodawca sam prosi o to by iść na L4, a ci innego jak kobieta już po owulacji planuje jak tu iść na L4 bo jej się nie chce pracować. Poczytaj wątki. Robią rani test i już planują od kiedy przestaną pracować. Po drugie tak jest potem w tym kraju bo nikt nie egzekwuje swoich praw. Gdyby kobiety nie dawały się pracodawcom to nie byłoby problemu z dostosowaniem stanowiska czy zwolnieniem z obowiązku pracy. Ale po co lepiej się zasłonić tym, że się nie da. Kobieta po macierzyńskim jest chroniona prawie i zwolnić ja to też nie takie łatwe. A i w sądzie pracy sprawy nie ciągną się latami (wiem jak to wygląda z autopsji).

Co do UK. Tam kobiety nie biegają na L4 bo czas zwolnienia w ciąży odlicza się od macierzyńskiego. Więc to chyba oczywiste, że idą jak muszą, a nie kiedy chcą. Bo siedząc na L4 w domu skracają sobie czas spędzony po porodzie z dzieckiem.
Autorka napisała, że bardzo dużo wymiotuje i z tego powodu nie jest w stanie pracować ale znachory tego forum obrzuciły błotem od razu, że ucieka na L4, że zwolnienie nie jest z powodu ciężkiej pracy... I pomimo, że dziewczyna wyjaśniła, że jest sama na zmianie to wciąż ciotki dobre rady znalazły rozwiązania o które zapewne pracodawca nawet się nie pokwapi myśleniem a nie mówiąc o wprowadzeniu kogoś dodatkowego aby musiał płacić podwójnie. A już najśmieszniejsze co mogłam przeczytać to, że pracodawca będzie bardziej zadowolony z 50% pracownika niż jego nieobecności 🤣 to najlepszy żart ostatnich czasów jaki słyszałam. Sprawy w sądach ciągną się latami, niestety. To, że jedna pójdzie łatwo, nie zmienia faktu, że kolejne 10 już nie. A co do ochrony to powiedz mi, jaką jest ochrona po macierzyńskim? Bo z tego co się orientuję to kobieta jest chroniona podczas trwania samego urlopu macierzyńskiego a po powrocie już nie... Ale poproszę o ustawę, która mówi, że jest inaczej i że pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę po zakończeniu urlopu. Zanim więc ktokolwiek tutaj zostanie nazwany ciemnogrodem to najpierw wartaloby znać przepisy prawne i przede wszystkim od nich zacząć zmiany! Tak, aby kobieta zarówno w ciąży jak i po zakończeniu urlopu macierzyńskiego nie musiała martwić się o swoje stanowisko.
 
Z tego co czytam to wynika, ze zarówno lekarze jak i same kobiety traktują ciąże jako chorobę.
A ciąża to nie choroba. Co to za lekarz, co oferuje zwolnienie tylko z powodu wymiotów? 90% ciężarnych cierpi na wymioty. Tylko 3% to niepowsciagliwe wymioty ciężarnych tak wiec nie upierajmy się, ze każda ciężarna przez to przechodzi. Lekarze o tym wiedza, miejmy nadzieje, dlatego tez dziwi mnie takie swobodne rozdawanie i oferowanie zwolnień ciążowych.
Bo to w żaden sposób nie poprawia sytuacji na rynku pracy kobiet. Już teraz kobiety narzekają, ze nikt nie bierze ich poważnie na rynku pracy. Ze nie są zatrudniane tak chętnie jak mężczyźni. Ze każdy potencjalny pracodawca patrzy na nie przez pryzmat potencjalnej ciazy.
No tak, bo dla każdego pracodawcy to koszty. Z posiadania pracownika widmo nie ma żadnych korzyści. Dlatego z punktu widzenia biznesu lepiej zatrudnić przeciętnie zdolnego faceta niż nieprzeciętnie zdolna kobitke. Przeciętnie zdolny facet nie zajdzie w ciąże po 30 dniach i nie zniknie na kilka lat z grafiku. Tak wiec czasami pomimo niższych kwalifikacji to facet jest wybierany, a nie kobieta pomimo, ze pewnie lepiej by się na to stanowisko nadawała.
Wiadomo, są miejsca, które wysoko w hierarchii stawiają równość płacowa i prawa kobiet jednak większość mniejszych biznesów inaczej na to patrzy i tutaj jest pies pogrzebany. Koszta pracownika w Pl są niczym rachunek elektryczny dla całego Las Vegas.
Zeby to wszystko miało ręce i nogi, caly system musi zostać zmieniony. Lekarze powinni mieć jasne wytyczne kiedy zwolnienie ciążowe się nalezy, kobiety powinny być prawnie chronione i mieć pewność, ze pracodawca obejdzie się z nimi jak z ludźmi i wykaże zrozumienie dla pewnych ciążowych niedogodności a pracodawcy mieć pewność, ze nie będą ponosić finansowych konsekwencji decyzji kobiet o liczbie posiadanych dzieci.
Ale co my tu się zastanawiamy, rząd ma zupełnie inne plany dla polskich kobiet. Takie drobnostki jak praca i kariera nie należą do kanonu cnot niewieścich i jako takie nie będą promowane. Nam wystarczy nowy komplet garnków do kuchni i 5 dziecko w drodze :)
 
Autorka napisała, że bardzo dużo wymiotuje i z tego powodu nie jest w stanie pracować ale znachory tego forum obrzuciły błotem od razu, że ucieka na L4, że zwolnienie nie jest z powodu ciężkiej pracy... I pomimo, że dziewczyna wyjaśniła, że jest sama na zmianie to wciąż ciotki dobre rady znalazły rozwiązania o które zapewne pracodawca nawet się nie pokwapi myśleniem a nie mówiąc o wprowadzeniu kogoś dodatkowego aby musiał płacić podwójnie. A już najśmieszniejsze co mogłam przeczytać to, że pracodawca będzie bardziej zadowolony z 50% pracownika niż jego nieobecności 🤣 to najlepszy żart ostatnich czasów jaki słyszałam. Sprawy w sądach ciągną się latami, niestety. To, że jedna pójdzie łatwo, nie zmienia faktu, że kolejne 10 już nie. A co do ochrony to powiedz mi, jaką jest ochrona po macierzyńskim? Bo z tego co się orientuję to kobieta jest chroniona podczas trwania samego urlopu macierzyńskiego a po powrocie już nie... Ale poproszę o ustawę, która mówi, że jest inaczej i że pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę po zakończeniu urlopu. Zanim więc ktokolwiek tutaj zostanie nazwany ciemnogrodem to najpierw wartaloby znać przepisy prawne i przede wszystkim od nich zacząć zmiany! Tak, aby kobieta zarówno w ciąży jak i po zakończeniu urlopu macierzyńskiego nie musiała martwić się o swoje stanowisko.
Skoro napisała, że na razie pracuje i jest w stanie to chyba jednak nie są to niepowsciagliwe wymioty.

W kwestii spraw sądowych. To, że komuś coś się ciągnie, nie znaczy, że u każdego tak jest.

Co do podstawy prawnej niestety takowej nie ma. Natomiast rzeczywistość wygląda następująco:
 

Załączniki

  • Screenshot_2021-11-28-02-49-22-80_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg
    Screenshot_2021-11-28-02-49-22-80_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg
    224,7 KB · Wyświetleń: 57
  • Screenshot_2021-11-28-02-49-46-63_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg
    Screenshot_2021-11-28-02-49-46-63_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg
    215,5 KB · Wyświetleń: 55
Autorka napisała, że bardzo dużo wymiotuje i z tego powodu nie jest w stanie pracować ale znachory tego forum obrzuciły błotem od razu, że ucieka na L4, że zwolnienie nie jest z powodu ciężkiej pracy... I pomimo, że dziewczyna wyjaśniła, że jest sama na zmianie to wciąż ciotki dobre rady znalazły rozwiązania o które zapewne pracodawca nawet się nie pokwapi myśleniem a nie mówiąc o wprowadzeniu kogoś dodatkowego aby musiał płacić podwójnie. A już najśmieszniejsze co mogłam przeczytać to, że pracodawca będzie bardziej zadowolony z 50% pracownika niż jego nieobecności 🤣 to najlepszy żart ostatnich czasów jaki słyszałam. Sprawy w sądach ciągną się latami, niestety. To, że jedna pójdzie łatwo, nie zmienia faktu, że kolejne 10 już nie. A co do ochrony to powiedz mi, jaką jest ochrona po macierzyńskim? Bo z tego co się orientuję to kobieta jest chroniona podczas trwania samego urlopu macierzyńskiego a po powrocie już nie... Ale poproszę o ustawę, która mówi, że jest inaczej i że pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę po zakończeniu urlopu. Zanim więc ktokolwiek tutaj zostanie nazwany ciemnogrodem to najpierw wartaloby znać przepisy prawne i przede wszystkim od nich zacząć zmiany! Tak, aby kobieta zarówno w ciąży jak i po zakończeniu urlopu macierzyńskiego nie musiała martwić się o swoje stanowisko.
Jeszcze na zakończenie dyskusji, bo widzę, że nie dociera. Dopóki w pl l4 będzie płatne 100% i tak chętnie rozdawane przez samych lekarzy.nic się nie zmieni. Gdyby na zwolnieniu kobiety miały płacone 80% lub tak jak w.Uk miały czas zwolnienia odliczany od macierzyńskiego to gwarantuję Ci, że okazałoby się, że większość z nich na L4 by nie poszła.

Nikt autorki błotem nie obrzucił. Nie widzę też, aby ktoś nazwał ją ciemnogrodem. Baaaaa.... Wyjaśniłam jej jak wyglądają jej prawa. Tylko po co z nich korzystać? Wygodniej iść na L4. A później narzekać na rynek pracy i pracodawców. Ja się im nie dziwię, że nie chcą zatrudniać kobiet.
 
Co myslicie dziewczyny

1sza- 23/11/2021 - 1-2 przed okresem
2ga- 26/11/2021 - dzien po spoznionym okresie
 

Załączniki

  • Screenshot_20211123-182901_Drive.jpg
    Screenshot_20211123-182901_Drive.jpg
    77,5 KB · Wyświetleń: 84
  • Screenshot_20211126-115602_Drive.jpg
    Screenshot_20211126-115602_Drive.jpg
    88,9 KB · Wyświetleń: 83
Autorka napisała, że bardzo dużo wymiotuje i z tego powodu nie jest w stanie pracować ale znachory tego forum obrzuciły błotem od razu, że ucieka na L4, że zwolnienie nie jest z powodu ciężkiej pracy... I pomimo, że dziewczyna wyjaśniła, że jest sama na zmianie to wciąż ciotki dobre rady znalazły rozwiązania o które zapewne pracodawca nawet się nie pokwapi myśleniem a nie mówiąc o wprowadzeniu kogoś dodatkowego aby musiał płacić podwójnie. A już najśmieszniejsze co mogłam przeczytać to, że pracodawca będzie bardziej zadowolony z 50% pracownika niż jego nieobecności 🤣 to najlepszy żart ostatnich czasów jaki słyszałam. Sprawy w sądach ciągną się latami, niestety. To, że jedna pójdzie łatwo, nie zmienia faktu, że kolejne 10 już nie. A co do ochrony to powiedz mi, jaką jest ochrona po macierzyńskim? Bo z tego co się orientuję to kobieta jest chroniona podczas trwania samego urlopu macierzyńskiego a po powrocie już nie... Ale poproszę o ustawę, która mówi, że jest inaczej i że pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę po zakończeniu urlopu. Zanim więc ktokolwiek tutaj zostanie nazwany ciemnogrodem to najpierw wartaloby znać przepisy prawne i przede wszystkim od nich zacząć zmiany! Tak, aby kobieta zarówno w ciąży jak i po zakończeniu urlopu macierzyńskiego nie musiała martwić się o swoje stanowisko.

Można skorzystać z art. 186 § 7 oraz § 8 pkt 1

Poza tym odnosząc się do tego co napisałaś wcześniej jak edukować pracodawców skoro od razu kobiety uciekają na L4? Uważasz, że trzeba im szkolenie zrobić? Po prostu tak jest łatwiej i dopóki kobiety się nie postawią będzie tak dalej.
No i nie oszukujmy się wymioty za pewne nie pozwolą jej chodzić do pracy już przez kolejne 7 czy 8 miesięcy, ale za pewne nie przeszkodzą w zakupach czy wyjeździe na święta. A skoro już jesteśmy przy kodeksach to nie zapominajmy, że kod 2 nie pozwala choremu chodzić gdzie chce tylko w sprawach mówiąc potocznie życia i śmierci. Nie wiem czy wyjście do centrum handlowego czy do kina jest takim właśnie wypadem, a nie jedna się już tu tym chwaliła

Ps. Od razu dodam, że nie jadam ani szynki, ani sera ;) bo jestem weganką. Jakbyś chciała mi jakieś dziwne przykłady wyciągać
 
Hej dziewczyny proszę o poradę bo zaczynam się martwić. Wizyta w środę ale - wiadomo panika. 11.02 beta HCG 21276
14.02 beta HCG 38538 . Przyrost tylko o 48% 🥺 . To 6 tydz i 5 dni.
 
reklama
Do góry