J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 36 241
Ja za pierwszym razem wytrzymałam miesiąc bez dawania smoka, jak zaczęły się kolki to się odobraziłam i cud, że zaskoczył ze smokiem jeszcze, ale mój synek ssał krótko, bo dostał zapalenia krtani jak miał 5 miesięcy i się obraził na smoczek i nigdy więcej go nie chciał, a jak ząbkował to żałowałam, że nie mam korka na niego, oj jak żałowałam.
Moja koleżanka dała smoczka w szpitalu (teraz z drugim) i mała pięknie załapała o co chodzi, a potem lekarka na nią nawrzeszczała, zrobiło się jej głupio i przestała podawać smoczek. I okazało się, że jak wyszły ze szpitala to już mała za chiny nie chciała załapać, wypróbowała już wszystkie smoczki dostępne na rynku i żaden nie przechodzi. I teraz jest wściekła, że uległa tej lekarce, bo mała ma tak silny instynkt ssania i męczące pierdelki, że ten smoczek by się przydał.
Teraz nie wiem, niektórzy pediatrzy potrafią wrzeszczeć w szpitalu jak zobaczą, że dziecko ma smoczek. Z drugiej strony nie wiem czy za drugim razem będę miała możliwość leżeć z dzieckiem przez pół dnia w łóżku bo on je cyca. Pamiętam, że u nas początkowe karmienia trwały po godzinie a jadł co dwie godziny.
A i powiem wam, że przy kolkach to jest cudowny wynalazek, bo dziecko jednak mniej łyka tego powietrza jak się go zakorkuje i ono sobie ssie, niż jak wrzeszczy cały czas i potęguje wzdęcia brzuszka.
Moja koleżanka dała smoczka w szpitalu (teraz z drugim) i mała pięknie załapała o co chodzi, a potem lekarka na nią nawrzeszczała, zrobiło się jej głupio i przestała podawać smoczek. I okazało się, że jak wyszły ze szpitala to już mała za chiny nie chciała załapać, wypróbowała już wszystkie smoczki dostępne na rynku i żaden nie przechodzi. I teraz jest wściekła, że uległa tej lekarce, bo mała ma tak silny instynkt ssania i męczące pierdelki, że ten smoczek by się przydał.
Teraz nie wiem, niektórzy pediatrzy potrafią wrzeszczeć w szpitalu jak zobaczą, że dziecko ma smoczek. Z drugiej strony nie wiem czy za drugim razem będę miała możliwość leżeć z dzieckiem przez pół dnia w łóżku bo on je cyca. Pamiętam, że u nas początkowe karmienia trwały po godzinie a jadł co dwie godziny.
A i powiem wam, że przy kolkach to jest cudowny wynalazek, bo dziecko jednak mniej łyka tego powietrza jak się go zakorkuje i ono sobie ssie, niż jak wrzeszczy cały czas i potęguje wzdęcia brzuszka.
Ostatnia edycja: