W odpowiedzi na pytanie „jak wygląda poród?” napisane jest: „Poród przebiega w 4 etapach. Etap I to czas skurczy: kiedy staną się intensywne, bolesne i regularne, to znak, że należy przygotować się do wyjścia do szpitala.”
Od siostry i dwóch koleżanek wiem, że gdyby czekały na to, aby skurcze były bolesne to urodziłby w domu. Zwracały więc uwagę na to, że mam jechać do szpitala kiedy skurcze są przede wszystkim regularne co kilka, kilkanaście minut (oczywiście nie co godzinę), czas pomiędzy raczej się skraca, a same skurcze wydłużają. Porody wyżej wymienionych osób były krótkie, a jedna z nich miała poród wywoływany – co też troszkę przeczy dalszemu zdaniu ‘Dłuższy będzie także poród wywoływany.” – no chyba że normalnie poród mojej siostry miał trwać 15 min
Po od regularnych skurczy (które czuła, ale nie były bolesne) do ujrzenia dzieciaczka minęło ok. 60min (ZAZDROSZCZĘ)
Co do pytania „Czy mogę liczyć na znieczulenie?”
Zgadzam się. Słyszałam, że często dziewczyny kiedy już nie wytrzymywały bólu, prosiły o znieczulenie i okazywało się że teraz już jest za późno, bo rozwarcie jest za duże.
Także najlepiej jest zadecydować wcześniej czy rodzimy naturalnie bez znieczulenia, czy ze znieczuleniem – bo może się okazać że na podejmowanie decyzji podczas porodu może być za późno.
Ja więc, jeśli będę mogła rodzić siłami natury to nie chcę znieczulenia. Najwyżej będę pruła japę na cały głos
Bardzo podoba mi się zdanie „I to, co najistotniejsze: natura nie nałożyła na kobiety ciężaru, którego nie byłyby w stanie unieść. Ból podczas porodu jest do zniesienia, a największą jego rekompensatą jest maleństwo, które świeżo upieczona, wyczerpana mama może kołysać w swych ramionach.”
Mnie bardzo zadowoliła odpowiedź na pytanie „Co z lewatywą?”
Będę musiała pogadać ze swoim lekarzem, jak jest w szpitalu, w którym chcę rodzić. Podejrzewam jednak że nie robią sami lewatyw. Więc jeśli będę mogła sama to sobie ją zrobię, jeśli nie wysram wszystkiego podczas biegunki. Nie wiedziałam nic o niej. Widać kolejny zamysł natury, żeby było łatwiej.
A propo tego „Co się dzieje tuż po porodzie?”
W niektórych szpitalach odchodzi się od podanej tu kolejności „Tuż po rozwiązaniu i podstawowej ocenie stanu zdrowia dziecka przychodzi czas na pierwszy kontakt matki z dzieckiem.”
I tak jak czytałam w szpitalu, w którym chcę rodzić po rozwiązaniu dostaje się dziecko na brzuch, następuje pierwsze karmienie (o ile następuje…) dopiero wtedy, nawet po kilku godzinach dziecko jest mierzone i ważone (o ile ogólny stan dziecka na to pozwala).
Pod tym artykułem też są wspaniałe komentarze
Nikt nie powinien namawiać kobiety do tego, w jaki sposób ma rodzić i kobieta nie ma prawa mieć z tego tytułu do nikogo pretensji. O ile nie ma konkretnych wskazań medycznych, które narzucą sposób porodu kobieta powinna podjąć decyzje sama. I jeśli ma pretensje to powinna je mieć tylko do siebie!