Oj, faktycznie szybko się wzięłyście za temat ;-)
Powiem na razie krótko:
1. PLAN PORODU, choćby tutaj
Plan Porodu - Fundacja Rodzić po Ludzku
Każda powinna się z tym zapoznać i tego wymagać - obgadać ze swoim lekarzem (oczywiście nie teraz jeszcze ;-)); to gwarantuje nam ustawa, a nie wszystkie się o tym dowiedzą od lekarza czy położnej.
2. Szkoła rodzenia - jesli macie możliwość, to korzystajcie (ja miałam dużo zajęć - wszystko bezpłatne); można się dużo dowiedzieć, rozwiać wątpliwości, powiedzą Wam co się może zdarzyć, jak można pewnym rzeczom zapobiegać (ja chciałam bardzo uniknąć nacięcia krocza, ale się nie udało - za szybko mi poszło), nauczą Was oddychać, pokażą podstawy pielęgnacji noworodka, często umożliwią zobaczenie porodówki. Jednym słowem - WARTO pójść, najlepiej z partnerem ;-)
3. Poród rodzinny - sami musicie wiedzieć; mój niby nie chciał, ja nie naciskałam mocno, choć miałam nadzieję, że się zgodzi. Zgodził się i nie żałował, cjhoć maił pewne "ale". Nie wiem czy będzie przy drugim porodzie - jego decyzja.
4. Programy o rodzeniu. Hmmm.... Czego się nie naoglądacie, nie naczytacie - każdy poród jest inny; nie ma dwóch takich samych ;-) Natomiast jest możliwe, że zobaczycie jakieś sytuacje z komplikacjami i się niepotrzebnie nakręcicie.
Kobiety rodzą od zawsze i jakoś dają radę ;-)
5. Personel - kluczowy element porodu - ja rodziłam w Opolu (o któym głośno było ostatnio - niestety w złym świetle); trafiłam na położną anioła; kobieta naprawdę super - nie miałabym nic przeciwko, by trafić na jej dyżur przy drugim maluchu
6. Ku pokrzepieniu :-)
Mój pierwszy poród - nastawiona byłam tylko na sn (na myśl o cc do tej pory wpadam w panikę), bez znieczulenia. Marzył mi się taki poród jaki miała moja mama (uwinęła się ze mną w 4h - jako pierworódka). Ja urodziłam w 2,5h, ból nie był żaden straszny, najwięcej bolało mnie nacięcie, którego też strasznie się bałam, ale rodziłam za szybko, żeby tego uniknąć - nie mogłam też przyjąć pozycji pionowej, bo nie dało się wtedy złapać tętna płodu - rodziłam więc na siedząco, co też pewnie nie było tu bez znaczenia. No i bali sięstrasznie, że mały będzie za duży (a nie było już czasu na dodatkowe usg - wg szacunków miał mieć nawet 4,5 kg, a miał tylko 3620g i 57cm). Ale wszystko się zagoiło i już dawno tego nie pamietam
.
Drugiego porodu się nie boję - mam tylko przykaz, żeby przyjeżdżać do szpitala natychmiast, przy najmniejszych oznakach porodu - no chyba, że chcemy odbierać poród po drodze