reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wrześnióweczki

Aluska, kilka dni temu portfel od babci, a dzis przyszedl poczta prezent od mojej przyjaciolki - paletka cieni do powiek:)


ckai3e3knlg02eze.png
 
reklama
Ja swoja polozna poznałam 3 h przed porodem:) miała na imię Malgosia i urodziła sie tego samego dnia co ja:), ciągle mnie wspierala i chwalila.
Aluska tez ani razu nie krzyknelam tylko oddychalam prawidłowo,ale obok mnie strasznie dziewczyna krzyczała:( i na nią tez sie darly bo tym krzykiem tracila sily i nie mogla przec.
 
Soglam my raczej święta w rozjazdach będziemy mieli :confused:
Kochana toż to dziś obie skończyłyśmy 16 tydzień :rolleyes: ciekawe czy i rodzić będziemy w tym samym dniu ;-) ;)
Co do położnej to ja nie wymierałam...same przyszły ;-) ;) i nie mam co narzekać bo i przy Amandzi i przy Martynce były przy mnie super kobitki...
Z pierworodną akurat poród się bardzo dłużył więc ta położna co była ze mną od 8.00 akurat o 15.30 kończyła dyżur więc przyszła się ze mną pożegnać a na jej miejsca zjawiła się następna i była ze mną już do końca...
Może były wobec mnie milsze gdyż ja nie krzyczałam ani przy jednym ani przy drugim porodzie mimo że bolało jak cholera...ale krzyki i darcie mi w niczym nie pomagają a siedząc cały dzień w boksie porodowym nasłuchałam się jak nie które położne darły się na rodzące żeby się zamknęły...bo to ma boleć i tyle...:unsure:

KasiaRo a co dostałaś w prezencie?:wink:
A no faktycznie skonczylysmy 16 tydz:) No moze i rodzić razem będziemy:) To fajnie mialas z poloznymi:) Ja co prawda planuje porod w przyjaznym szpitaly z personelem ale wolę mieć swoją położną i wszystko z nią omówione ze wzgl na wcześniejsze poronienia:)Wolę zapłacić i wybrać niż miec traume.Bo jak dobrze wszystko pójdzie to od razu za drugie dziecko się bierzemy. Nie ma co czekac a latka lecą:(Zawsze chciałam urodzic przed 30 a tu klops i pierwsze w wieku 33 a kolejne mam nadzieję ze jeszcze w 35 się zamieszczę:)
 
Ja swoja polozna poznałam 3 h przed porodem:) miała na imię Malgosia i urodziła sie tego samego dnia co ja:), ciągle mnie wspierala i chwalila.
Aluska tez ani razu nie krzyknelam tylko oddychalam prawidłowo,ale obok mnie strasznie dziewczyna krzyczała:( i na nią tez sie darly bo tym krzykiem tracila sily i nie mogla przec.
A jak to jest z tym krzykiem? Faktycznie tak bardzo sie chce krzyczeć? To w ogóle pomaga w czymś?
 
Ja wyłam podczas skurczy - miałam bóle krzyżowe przy skurczach - myślałam że umrę z bólu - czy pomaga nie wiem, wiem że ja straciłam kontrolę nad swoim ciałem
 
A jak to jest z tym krzykiem? Faktycznie tak bardzo sie chce krzyczeć? To w ogóle pomaga w czymś?
Nie pomaga w niczym :-)
Wkładasz siłę w krzyk a nie w parcie.
Mi się raz wyrwało pod koniec któregoś skurczu, to mi właśnie położne powiedziały, że to nic nie daje.
A wręcz przeszkadza.

A boleć musi :-)



Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
 
A jak to jest z tym krzykiem? Faktycznie tak bardzo sie chce krzyczeć? To w ogóle pomaga w czymś?

Krzyk przeszkadza bardzo w parciu. Na szkole rodzenia wciąż połozne to powtarzały.

Ja nie czułam potrzeby krzyczenia, chociaz bolało jak.... bo miałam bóle z krzyża., Za to poryczałam sie kilka razy z bólu i klęłam strasznie...... Położną potem przepraszalam ze sie tyle nasłuchała, ale sie śmiała że woli jak dziewczyna sobie poklnie, pogada ale współpracuje i walczy, niz dobrze ułozona księżniczka, a nie robi tego co trzeba i jeszcze na wszystko narzeka... Położną miałam naprawdę ekstra.
 
Ja mam problemy z sercem wiec miała wrażenie,ze nie mogę złapać tchu, skupialam sie na oddychaniu bo rodzilam na leżąco a to przyjemne nie bylo. Studentka trzymala mnie za rękę i nawilzala mi co chwile usta. Chyba ja reka bolala tak jak sciskalam:)
Duzo zalezy od wytrzymałości na bol,ale i w sumie nie mam pojecia czy dziewczyna obok,ktora krzyczała nie miała 10 razy mocniejszych skurczy. Nie wiadomo. Ja sie modle o lekki i szybki drugi poród:)
 
reklama
Do góry