Dziewczyny ja dziś przeżyłam horror, ale taki że prawie na zawał zeszłam. Wczoraj mój Pan doktor nie był w stanie zrobić pomiarów kości nosowej u dzidzi, bo jak widziałyście na zdjęciu ułożyło się przodem do kamerki. Lekarz badał mnie ok 25 minut, przypatrywał się i tak dalej. Nic nie mówił, że jest źle, albo na sygnale mnie do szpitala wysyłał czy coś w tym stylu... Nawet nie kazał przyjść na dniach na kolejne usg tylko dopiero 13.04. mam przyjść. Jak mówiły Panie w poczekalni on zawsze działa jak coś jest nie tak. Wyszłam spokojna od niego i dziś umówiłam się do tego od 3d bo może mu się uda zrobić dobre pomiary, ma w końcu lepszy sprzęt i tak dalej i może by płeć określił. Wiecie co powiedziała położna, która mnie zapisywała?!
Powiedziała że możliwe że mój lekarz tego nie zmierzył, bo dziecko ma zespół Downa!!! Przez chwile życie mi się zatrzymało! Mój szok jest nie do opisania! Jeszcze 3 godziny wyłam jak bóbr ale moja kumpela powiedziała, że mam tą idiotkę pozwać jak będę w poniedziałek na wizycie bo JAKIM PRAWEM ONA WYDAJE WYROKI SKORO NIE WIDZIAŁA MOJEGO WYNIKU USG A NAWET ZDJĘCIA USG!?
Jestem chyba pogodzona z każdą diagnozą, ale jak jakaś krowa która nie powinna się odzywać i wydawać diagnoz, może coś takiego przez tel powiedzieć!?