reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2018

reklama
Matko Boska, co z Wami??? Jesteście już w szpitalu? Czytam z bezsenności forum i miałam napisać coś jutro na spokojnie ale teraz jestem w szoku!!! Czekamy zatem na wieści, a ja modlę się aby wszystko było dobrze [emoji120][emoji120][emoji120]
jestesmy w szpitalu odpoczywam napisze wiecej pozniej
 
Choćby to mi zapłacili, to bym nie chciała ;)Mam ochotę na kukurydzę. Dużą ochotę.
Zazdroszczę, że wiesz przynajmniej w przybliżeniu kiedy Miki wylezie. Ten mój facecik robi mnie w konia. Od dwóch godzin ani pół skurczu. Do jutra mam L4, a potem co? A jak mi gin nie wystawi dalej, to muszę na macierzyński przejść już? God damn it!

Ciężko mi, dziewczyny :/ każda czynność sprawia mi trudność, do szafek nie sięgam, bo brzuch przeszkadza, wszędzie nim wadze, nie umiem się z boku na bok przekręcić, żeby z bólu nie syczeć. Bu.Zobacz załącznik 892056
To idź do Internisty niech Ci wystawi..
 
reklama
Zasnęłam normalnie jak człowiek koło północy.
O 1:00 obudziły mnie te bóle brzucha które rzekomo nie były skurczami. I niestety nie mogłam zasnąć. Bardzo szybko przybierały na sile i częstotliwości. Summa summarum po 2:00 drąc się z kibla MAAAMOOO poprosiłam.. zażądałam wezwania karetki bo byłam już pewna że to poród. I że jego końcówka.
Kiedy przyjechało pogotowie ja już parłam ale Pan kazał mi wstać i iść do powozu. Wstałam. Doszłam do korytarza gdzie opierając się o szafkę znów parłam drąc się bardzo i czuję że mnie "rozrywa"
Krzyczę do tego doktora że nie idę że mam wielką głowę między nogami. A on zagląda patrzy że faktycznie i woła do kolegi "zestaw porodowy dawaj szybko" nim tamten się ogarnął Miki już był z nami. Położyli mnie na moje łóżko. Mikiego na mnie. Ogarniali go a on posypiał. Trochę płakał. No i potem myk do karetki ja z pępowiną między nogami. I do szpitala. Oczywiście młody zmarzł bo owinięty tylko w kocyk i pieluchy a mówiłam żeby mi go cieplej opatulili w koc czy coś to nie. Wiec już w szpitalu Miki trafił na obserwację ja najpierw porodówka teraz już poporodowa. Sala 3 osoby (ze mną) za godzinę mają mi go oddać.
Jest tyci 2750 podobno.
Troszkę ma włosków. Chudzinek z długimi kończynami... Chcę go już przy sobie mieć. Póki co boli mnie macica i dupsko.

A mąż jak zadzwoniłam i mu powiedziałam że dziecko się urodziło stwierdził że jaja sobie z niego robię.
 
Do góry