@KatarzynaCarmen kiedyś pisałaś o karmieniu - nie czuj się gorsza. Ja się tak czułam przez presję obcych ludzi (w domu totalnie nikt nie miał do mnie pretensji) dotyczącą karmienia piersią. Nie miałam mleka - tak, po prostu go NIE MIAŁAM - i nie było opcji karmienia z cycka. Teraz jeśli będzie podobnie, to po prostu mąż poleci od razu po Nana i będziemy mieli na to wyrąbane. Jeśli chcesz od razu karmić butelką, to po prostu tak rób. Ja próbowałam do 3 tygodni coś uciułać (nic nie leciało) i jedyne co pamietam, to popękane do krwi sutki, zmuszanie się na siłę i ból nie do opisania - przy którym cesarka to pikuś, tak, tak. Czuj się w tym wolna.
A co do reszty - dziś stwardniał mi brzuch po obudzeniu. Zdziwiłam się bardzo, bo nawet w poprzedniej ciązy tak mi się nie działo... Do tego ciągle czuję parcie na krok - dzidzia jest bardzo nisko. I wydaje mi się, że spojenie mi się rozchodzi. Słyszę co jakiś czas dziwne pykanie w tamtym rejonie, poza tym boli mnie przy przewracaniu się na bok w pozycji leżącej, ciężko mi wstać z łózka, chodzę baaaaardzo wolno (szybciej się nie da) i bolą mnie jakby stawy biodrowe. Któraś z was coś pisała o tym rozchodzeniu. Jakie masz objawy? I jak to stwierdzić, czy to aby na pewno to?
Coś cieżko mi się tą ciążę przechodzi. Pomimo, że nie lubię narzekania i narzekaczy, to niestety jest to fakt.