Niepokoiło mnie te nieruszanie się za bardzo młodego. Zadzwoniłam do lekarza i kazał przyjechać. Wiec się zebrałam, chłopa zgarnęłam z roboty i pojechaliśmy. Wszystko okej, przepływy idealne, ilość płynu owodniowego w normie ( ma dzieciak w czym pływać
), szyjka się skróciła i zmiękła od ostatniej wizyty 2 tyg.temu , rozwarcia brak ( mówię do lekarza, że ja chyba nigdy nie urodzę , a on się śmieje ) . Także nie wiem kiedy urodzę, jeśli nic się nie zadzieje , to 4 października mam się stawić już do szpitala, on będzie miał dyżur. Ale nie wiem, powiedział że nie będą mi od razu wywoływać, ale że tam się będę czuła bezpieczniej i zaopiekowana.