KINDERBUENOO88
Fanka BB :)
Tak, na imię ma Tarja
No, waga jak i długość nas zaskoczyła ale się dało. Ogólnie to pierwsze naprawdę bolesne skurcze zaczęły się przed 2 w nocy. Zaczęło się że polozylismy się spać i nagle poczułam w brzuchu ból jakby coś pękło a po chwili jakby się coś w brzuchu rozlewisko, takie trochę mrowienie, bardzo dziwne uczucie, myślałam że to może wody więc wstałam ale oprócz delikatnych skurczy nic nie pocieklo że mnie. Mimo wszystko byłam trochę zaniepokojona i pojechaliśmy do szpitala żeby rzucili okiem. Tak mnie podłączyli pod ktg i zbadali ale okazało się że to nie wody A rozwarcie na niecałe 2 cm (zresztą już min od soboty rano) że odeslali nas z powrotem do domu.
Położyłam się I chciałam zdrzemnąć ale co 5-7 min sie budziłam bo miałam skurcze , pod koniec już tak mocne że wgryzalam się w poduszkę. Ale kazali przyjechać dopiero jak będą częstsze. Pomyślałam że poskacze na piłce ale jak się podniosłam to nagle skurcz za skurczem i szybko w auto i znów do szpitala. Jakieś 5 min drogi nocą... jak tam dojechaliśmy (4:00 w nocy) to ledwo co mogłam powiedzieć co i jak, wgramolilam się na łóżko i ledwo co podłączyli ktg A mnie zaczelo rozpierac od środka, 7 cm A babki tylko "Ale małej spieszno". Ciężko było klocka wyprzeć, także parte trochę potrwaly ale o 5:01 była już z nami
Także łącznie trwało wszystko 3,5 godziny od pierwszych bolesnych skurczy. Z czego 2h to poród "domowy" haha
No i gdybym czekała dłużej aż skurcze będą częściej to zaczela bym rodzic w aucie
Ale z Niemczech to niestety normalka że odsyłają z porodowek za pierwszym razem, z tego co od znajomych słyszę.
No ale zdążyliśmy i mimo że nie doczekałam sie obiecanego znieczulenia to szybko poszło A malutka zdrowa i ma się dobrze
Cudowna pucia [emoji7][emoji7][emoji7]