reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wrześniowe mamy 2018

@Kasiaczek89pl a czytałaś do końca post? [emoji23][emoji23][emoji23]

Nie bo zazwyczaj nie czytam ... często na fb to są irytujące posty ... a zreszta wpadam na dwie min komentuje co widzę i spadam :) widziałam japonki i się domyslilam ze o nie lata. Ale temat karmienia nam bliższy to się wypowiedziałam. :)
 
reklama
Nie ma godziny żebym ja nie płakała i to już od tyłu miesięcy.. boję się o dziecko zeby było zdrowe, i co będzie po wszystkim mam nadzieję że nie będę miała depresji gorszej niż teraz ... gdyby żyła moja mama ona by mi pomogła a tak nie mam nikogo ..
Są takie dni a może codziennie że modlę się do niej żeby mnie do siebie zabrała..
Kochana życzę Ci, żeby Cię dziecko "uzdrowiło".-
 
Nie bo zazwyczaj nie czytam ... często na fb to są irytujące posty ... a zreszta wpadam na dwie min komentuje co widzę i spadam :) widziałam japonki i się domyslilam ze o nie lata. Ale temat karmienia nam bliższy to się wypowiedziałam. :)
Nie no owszem też jestem zwolenniczką karmienia w miejscu publicznym ale oczywiście można zrobić to bardzo dyskretnie nawet siedząc w restauracji przy stole [emoji5]
 
Nie ma godziny żebym ja nie płakała i to już od tyłu miesięcy.. boję się o dziecko zeby było zdrowe, i co będzie po wszystkim mam nadzieję że nie będę miała depresji gorszej niż teraz ... gdyby żyła moja mama ona by mi pomogła a tak nie mam nikogo ..
Są takie dni a może codziennie że modlę się do niej żeby mnie do siebie zabrała..

Kochana i w tej kwestii też Cię rozumiem, mojej mamy też już nie ma a też wiem że wszystko by zrobiła dla mnie bez mrugnięcia oka i proszenia bo to mama moja mama a tak też muszę prosić się o wszytko, nie odmówią ale już sam fakt proszenia... Mój mąż niestety jest kierowcą samochodu ciężarowego i więcej go w domu nie ma jak jest ale jak jest to pomaga mi we wszystkim.
Tule mocno i głowa do góry, już niedługo będziesz miała dzidzie a na pewno doda Tobie siły i wiary we wszystko [emoji8]
 
Hej dziewczyny, ja tez po dluzszej nieobecnosci (juz chyba nie nadrobie tutaj zaleglosci z ponad tygodnia). Urodzilam w 39,5 tc.

Chcialabym przedstawic Kubusia, urodzonego 29.08.2018, 3520g, 56cm.
Cesarka przebiegla perfekcyjnie i bezbolesnie w srode, w czwartek bylam juz na nogach-wszystko tak jak chcialam-100% bez bolu!

pozdrawiam Was serdecznie i bede sledzic aktualne newsy!

Zobacz załącznik 894858
Gratulacje! :)
Kliska jak u Ciebie? Masujesz się?
U mnie do dupy. Jutro cesarka ma być rano, ale o której to nic nie wiadomo. Myślałam, że Basia sama ruszy, ale nic. Zapytałam dzisiaj nawet czy mogliby mi podać oksytocyne i zrobić w ten sposób kontrolowany poród. Niestety nie. Jestem skazana na cesarke, bo w tym szpitalu nie są w stanie mi zapewnić kontrolowanego porodu naturalnego. Taki jest powód tej cesarki. Mam jeszcze nadzieję, że zacznę rodzic tej nocy, ale... To już taka nikła nadzieja, bo i tak mogą w tym momencie zrobić mi cesarke. Zgodę już podpisałam, chociaż bardzo to jest sprzeczne z moim sumieniem. Gdybym wiedziała, że ten szpital nie może mi tego zapewnić to szukałabym innego. Niestety na początku zamknięto mi buzię, potem mówiono, że jak się zacznie to mi pozwolą, a teraz widzę, że w ogóle by mi nie pozwolili. Jest już późno, 39 tydzień dzisiaj się kończy i niestety... Nie mam wyboru. To jest przykre, szczególnie, że gdybym wiedziała wcześniej to szukalabym innego szpitala. Nawet prywatnego.
Najgorzej, że jestem załamana, dwa razy rozmawiał ze mną psycholog, a ja czuję teraz, że mi to pomogło tylko chwilowo. Teraz znów jest źle. O wiele byłoby mi lepiej, gdybym dostała tych skurczy. Bolą mnie pachwiny i trochę uda, bo czuję, że mi Basia rozpycha się tam na dole. Kopala mnie dzisiaj jeszcze mocniej niż zwykle. Czuje, że u mnie może wystąpić ta depresja poporodowa. Atmosfera tutaj mnie przytłacza. Jeszcze jestem tutaj zupełnie sama. Do dziewczyn z sali przychodzą partnerzy, rodzina, a ja... Tylko dostaje smsy od rodziny, że powodzenia, będzie dobrze. Może i będzie, ale ja nie potrafię się cieszyć. Przeraża mnie jutro. Lekarze nie rozumieją moich lęków, a położne na oddziale są nieczule.
 
Gratulacje! :)

U mnie do dupy. Jutro cesarka ma być rano, ale o której to nic nie wiadomo. Myślałam, że Basia sama ruszy, ale nic. Zapytałam dzisiaj nawet czy mogliby mi podać oksytocyne i zrobić w ten sposób kontrolowany poród. Niestety nie. Jestem skazana na cesarke, bo w tym szpitalu nie są w stanie mi zapewnić kontrolowanego porodu naturalnego. Taki jest powód tej cesarki. Mam jeszcze nadzieję, że zacznę rodzic tej nocy, ale... To już taka nikła nadzieja, bo i tak mogą w tym momencie zrobić mi cesarke. Zgodę już podpisałam, chociaż bardzo to jest sprzeczne z moim sumieniem. Gdybym wiedziała, że ten szpital nie może mi tego zapewnić to szukałabym innego. Niestety na początku zamknięto mi buzię, potem mówiono, że jak się zacznie to mi pozwolą, a teraz widzę, że w ogóle by mi nie pozwolili. Jest już późno, 39 tydzień dzisiaj się kończy i niestety... Nie mam wyboru. To jest przykre, szczególnie, że gdybym wiedziała wcześniej to szukalabym innego szpitala. Nawet prywatnego.
Najgorzej, że jestem załamana, dwa razy rozmawiał ze mną psycholog, a ja czuję teraz, że mi to pomogło tylko chwilowo. Teraz znów jest źle. O wiele byłoby mi lepiej, gdybym dostała tych skurczy. Bolą mnie pachwiny i trochę uda, bo czuję, że mi Basia rozpycha się tam na dole. Kopala mnie dzisiaj jeszcze mocniej niż zwykle. Czuje, że u mnie może wystąpić ta depresja poporodowa. Atmosfera tutaj mnie przytłacza. Jeszcze jestem tutaj zupełnie sama. Do dziewczyn z sali przychodzą partnerzy, rodzina, a ja... Tylko dostaje smsy od rodziny, że powodzenia, będzie dobrze. Może i będzie, ale ja nie potrafię się cieszyć. Przeraża mnie jutro. Lekarze nie rozumieją moich lęków, a położne na oddziale są nieczule.
Eh co by Tobie napisać by podnieść Cię na duchu [emoji30] Mogę tylko napisać że trzymam kciuki za Ciebie jutro i ja za Ciebie mam wiarę że wszystko będzie dobrze [emoji8] Już jutro będziesz tulić malutką i to jest już pozytywna myśl [emoji6]
 
reklama
Eh co by Tobie napisać by podnieść Cię na duchu [emoji30] Mogę tylko napisać że trzymam kciuki za Ciebie jutro i ja za Ciebie mam wiarę że wszystko będzie dobrze [emoji8] Już jutro będziesz tulić malutką i to jest już pozytywna myśl [emoji6]
Może i tak, ale nie potrafię się z tego cieszyć. Obecnie czuję się z tym tak sama. Słowa otuchy mnie tylko rozklejaja. Zazdroszczę tym, które już mają poród za sobą i nie miały tych rozterek co ja. Ja żałuję, że już jest za późno.
 
Do góry