Tydzień temu miała 3000g. Po cięciu nie ma skóra do skóry, no chyba że tata, więc P będzie czekał na Martynę i z nią pójdzie na ważenie itp. i zostanie z nią dopóki nie wyjadę z sali operacyjnej. Miałam napisany plan porodu, ale jak wyszło, że pośladkowo ułożona i będzie CC to odpuściłam. Zresztą pielęgniarki i położne raczej do mnie pozytywnie nastawione, więc myślę, że będzie miła atmosfera z uwzględnieniem mojego zdania. Zabiegu Credego nie chcę i się nie zgodzę. Szczepienia dopiero po badaniach, co muszą i tak zrobić, bo mam niedoczynność i Hashimoto, więc ginekolog mówił, że powinni porządnie przebadać krew i dziecko. Szczepienia (WZW B i gruźlica) dlatego, że P pracuje w szpitalu na OIOMie i zawsze jednak może coś do domu przynieść, nawet na ubraniu czy coś. No boję się. Zgodzę się też na witaminę K, ale nie wiem jeszcze czy doustnie czy domięśniowo.
Podobno przy drugim i kolejnym porodzie można rodzić SN z położenia pośladkowego, ale to trudny poród i nie wiem, czy bym się na takie coś w kolejnej ciąży zgodziła.
Mnie moja babcia zapytała delikatnie, czy planowaliśmy. Ale to moja najukochańsza babcia i wiem, że źle nie chciała
Nić wylatywała, bo pewnie to rozpuszczalne szwy były
nie martw się kochana. Postaraj się myśleć pozytywnie. Każdy poród jest inny. Mam nadzieję i życzę Ci, żeby ten poród był lepszy niż poprzedni.