Nie mam pojęcia. Prosiłam przed tem jak podejmę decyzję o USG sprawdzenie wydolności łożyska (31tc 2 stopień starzenia) plus przepływy i ew. te wody. Szefowa wszystkich szefów porodówki stwierdziła że to NIE JEST WAŻNE.Czemu nie zrobili USG?
Wyłączyłam i zasnęłam jakoś.Ty idź spać odpocznij wyłącz telefon !!!
Uruchomił się schemat.
Mikołaj rusza się i powoli narasta skurcz. Od krzyża do brzucha idzie i ból rośnie do pewnej siły jak dla mnie 8 w 10 stopniowej skali. Trzyma trzyma i powoli odpuszcza. Nie wiem ile tego w nocy było. Od 22 do teraz wstawałam wielokrotnie do WC. Wracałam. Zaczynał się skurcz zasypiałam... Modląc się by nie ustały. W nocy ze 2 czy 3 razy wodnisty czop z nitkami krwi schodził. Teraz też mam te skurcze jeszcze. Trwają jakieś 2/3 minuty. Będę spokojnie je monitorować i tak mam na to KTG się stawić więc chcę tam być z czymś konkretnym. Mam nadzieję że urodzę SN bez wspomagaczy nim minie 48 godzina od początku sączenia wód. A i jeszcze wczoraj coś tam poleciały trochę a potem już nie. Od pasa do odbytu jestem zmęczona fizycznie. O psychicznym zmeczeniu nie wspomnę... Nie śniło mi się chyba nic z tego bólu...
Szczerze mam dosyć...