Ja na to liczę, że mimo wszystko z dzieckiem będzie mi jednak łatwiej niż teraz, ze będę bardziej mobilna jednak. Teraz to od dawna, dawna nawet na spacer pojsc nie moge, bo zaraz bole i inne przeboje (ze o moich "ukochanych" hemoroidach nie wspomnę
)). Już tyle razy się o tym przekonałam, ze aktywność równa się pogorszenie samopoczucia, ze już nawet nie chce próbować. Wczoraj bylismy w Ikei kupować komodę (w sam raz wykupili, ludzi tyle, ze dziwie się, ze cokolwiek zostało na polkach), to dzisiaj jestem wykończona do kwadratu. No i ta moja matka, pół wieczora przeryczałam i dzisiaj pół ranka. Masakra
Poza tym mój Leoś jest bardzo mały (1400 w 32 tc., wg lekarki rośnie ok), co mnie tez martwi: jakby coś się działo to jest znacznie za mały na rodzenie się. Poza tym tzw. przyjaciółki mnie ciągle uprzedzają, jak to będzie strasznie po porodzie (w moim wypadku cc), jak to będę wykończona etc. i mam tez tego dosyć: ja nigdy nie byłam wypieszczoną lalunia, a nie jak one dziecka na oczy nie widziały dopóki swojego nie urodziły. Jednak może to one maja racje a nie ja? Już teraz mam dola, a jak dopadnie mnie baby blues? I pomyśleć, że jeszcze tydzień temu chciałam robić baby shower. Dzisiaj mam taki dzień, że chciałabym schować się do mysiej dziurki lub usiąść nad morzem lub jeziorem (sama) i patrzeć w dal.