reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2018

reklama
Nie mam dokąd bo mieszkamy u moich rodziców. Rodzice na dole, my na piętrze. Wyszłam do innego pokoju. Nie będę się denerwować bo nie chce szkodzić małej. :( boję się o nią. Boje się że nie mamy na kogo liczyć.

Tym bardziej, jesli mieszka u Ciebie to wyrzuc go na zbity pysk, nie dosc ze synus mamusi, nie potrafi stanac na wysokosci zadania i Ci zagwarantowac godnego zycia, to jeszcze w Twoim domu podnosi na Ciebie reke. Przegiecie, u mnie to bylby pierwszy i ostatni raz, przemoc fizyczna to granica nie do przekroczenia. Tak jak pisze Starania, zrobil raz, zrobi kolejny.
 
Dokładnie się zgadzam
Że ku.wa co?! To jest granica, której NIGDY NIKT nie powinien przekroczyć i na prawdę, jakikolwiek facet by mnie tknął, a najpierw bym oddała trzy razy mocniej, a potem by mnie NIGDY W ŻYCIU więcej nie zobaczył! To jest niewybaczalne i nie ma wymówki. Uderzył raz, uderzy drugi, trzeci, dziesiąty. Przy dziecku. A potem dziecko. O nie! Za takie coś nie ma przebacz, powinnaś się spakować i spieprzać tak szybko, jak to możliwe.
Dokładnie się zgadzam!

@Agata93 Jeżeli nie patrzysz na siebie to popatrz na dziecko. Co to za ojciec co swojej kobiety nie szanuje! Nienawidzę damskich bokserów!
 
@Agata930927 myśl tylko o sobie i dziecku. Z tego co piszesz to ten związek nie wygląda dobrze :( jak można uderzyc kobietę??!! Trzymaj się...

@GoJ zastanawiałam się nawet jak z problemami męża, a raczej waszymi bo to dotyczy całej rodziny... Smutno czytać ze kolejny raz narozrabiał. Jeszcze ojciec go upił... Załamka :( idź na tą terapię to chyba jedyna szansa.

@StarAnia dziękuję :* już ustalone, jutro Kuba przyjeżdża do szpitala :) ogólnie tłumaczyłam mu że muszę jechać do szpitala, że trochę mnie nie będzie. Pogadam też do niego zawsze przez telefon. Mówię że kocham, tęsknie i niedługo wrócę :) mysle że troszkę rozumie, dzieci są mądrzejsze niż nam się wydaję ;) oby do wtorku, niech zakładają ten pesser i spadam stąd :)
 
Wiem że to słabo wygląda :( zawsze czułam się winna, on się cieszył że ma dobre wyniki nasienia a to ze mną było coś nie tak. A jak jeszcze doszła cukrzyca ciążowa to powiedział że go to nie dziwi bo ja to jestem jakaś inna i dziwna.
Dostałam z liścia w twarz... Bo zazartowalam nie tak jak Pan chciał usłyszeć. I mówi do mnie jak będziesz się tak zachowywała to naprawdę Mai się coś stanie. . Cały czas wpedzanie w poczucie winy. Mam dosyć :(

Kiedyś mówiłam często o adopcji że chce, że pokochamy, że damy radę razem. Ale on chciał swoje. Ok, rozumiem. Ale ile mnie to kosztowało zdrowia fizycznego, psychicznego, nieprzyjemności w pracy żeby pogodzić etat z częstymi wizytami, ile hormonów zjadłam i ile zastrzyków przyjęłam to tylko ja wiem.
I wiem jedno. Gdyby naprawdę coś się złego stało, a zdarzają się tragedie w różnych małżeństwach, to byłabym zniszczona... To przykre bo wiem też że są małżeństwa które wszystko przechodzą razem i dobre i złe.

Nie wiem co się stało z tymi fajnymi dzieciakami, którymi byliśmy kilka lat temu :(
To co wyprawia Twój mąż jest niedopuszczalne. Ten człowiek jest całkowitym zerem. Uderzyć kobietę, która dodatkowo spodziewa się jego dziecka...coś strasznego i zaslugujacego na najgorszą krytykę! On nie ma prawa do takich zachowań! Dziewczyny maja rację, niech spierd...na zbity pysk do mamusi swojej. Nie zasługuje na Ciebie i na maleństwo które w sobie nosisz! Zacznij działać dla Waszego dobra, szkoda Twoich nerwów, na pewno nie w tym stanie! Niech spada z Waszego życia. Sama dasz sobie radę i będziesz spokojniej spełniać się w roli mamy bo za takie "męskie" oparcie które teraz masz to ja dziękuję...:-\
 
To tak jak moi.. mama po porodzie daleko, ale pod telefonem i tylko czekała na sygnał kiedy przyjechać. Sama się nie zapraszają, nie daje mi dobrych rad tylko czeka na pytanie i wtedy odpowiada. A jak ma inne zdanie to mówię że kiedyś nie było internatów i ludzie "tak" robili..
Dokładnie jak moja :)
 
Zapytałam dlaczego mnie uderzył to powiedzial żebym nie wyolbrzymiala bo to była tylko pogróżka żebym nie gadała głupot..
Szkoda słów na to wszystko :( najgorsze ze ja mam daleko do mojego lekarza i szpitala. I on jest potrzebny choćby po to żeby zawieźć nas samochodem.
Lepiej sąsiada poprosić (a na pewno jakiś by pomógł bez mrugnięcia okiem) lub liczyć na karetkę niż na takiego chłopa.
Na początku wszystko wydaje się niemożliwe do zrobienia. W kwestii radzenia sobie, mieszkania, czegokolwiek. Ale to tylko etap który miliony kobiet pokonywały gdy były w podobnej sytuacji.
Sama mam koleżankę którą chłop zastraszał. Za trzecim razem rzuciła go, zamieszkała na 3 miesiące w domu samotnej matki, potem znalazła mieszkanie i zaczęła prawnie załatwiać sprawy z ojcem dziecka.
Alimenty jej zasądzili a ona sama związała się z notariuszem który jej pisma tłumaczył ;-) ;)
I pół roku się zbierała bo "Nie da sobie rady"
A potem poszło.
I.Dziś mówi że nie żałuje bo warto było.
Wszystko jest w naszych głowach.
Tak mi się wydaje.
Trzeba wybierać to co dla nas dobre. Nie warto wpędzać się w takie koło rozpaczy.
 
Zapytałam dlaczego mnie uderzył to powiedzial żebym nie wyolbrzymiala bo to była tylko pogróżka żebym nie gadała głupot..
Szkoda słów na to wszystko :( najgorsze ze ja mam daleko do mojego lekarza i szpitala. I on jest potrzebny choćby po to żeby zawieźć nas samochodem.
Prawda jest taka że taki facet nie jest Ci potrzebny do niczego . Naprawdę. Wszystko się da ogarnąć. Nawet dowóz do lekarza. Tylko trzeba te wszystkie wątpliwości wyrzucić z głowy i pomyśleć o przyszłości swojej i córeczki. Czy chcesz by ona na to wszystko patrzyła? Czy Ty jako matka chciałabyś dla niej takiego partnera jakiego sama masz?? Pozwoliłabys na takie traktowanie?
 
Moja Ula jak słyszy ojca przez brzuch to wariuje.
Nogi wypycha, piąstki ociera o pępek.
Człapie jak stara baba przez to dzisiaj. Brzuch to mi kilka razy tak stwardniał że aż zasyczałam. Chyba nospe sobie sprawie. Albo chłopu buzie zakleje taśmą
:laugh2:
 
reklama
Moja Ula jak słyszy ojca przez brzuch to wariuje.
Nogi wypycha, piąstki ociera o pępek.
Człapie jak stara baba przez to dzisiaj. Brzuch to mi kilka razy tak stwardniał że aż zasyczałam. Chyba nospe sobie sprawie. Albo chłopu buzie zakleje taśmą
:laugh2:

To jest niezwykle :) mój Tito tak samo jak tylko Kamila słyszy to skacze w brzuszku :)
 
Do góry