To będę robić
Dla mnie świadczenia to drazliwy temat, blisko mi do zdania KINDERBUENOO88.
Ja patrzę na to przez jeszcze inny pryzmat, bo my musieliśmy się leczyć w klinice niepłodności, to są ogromne koszta i dlatego musiałam zapierdalać niemal na dwa etaty, odmawiać sobie wielu rzeczy, przyjemności itd. Bo co? Bo nie było oczywiste że uda mi się zajść w ciążę i jestem gorsza? O żadnych dofinansowaniach na ewentualne in vitro nie było mowy. Nikt nigdy mi nic nie załatwił, nie dał, nie pomógł. A z moich składek i podatków ktoś dostawał jakieś zasiłki, 500 plusy itd. Sorry, ale dla mnie to niesprawiedliwe. Tym bardziej że znam większość takich matek, którym zwyczajnie nie chce się pracować. Ale nie ważne. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo owszem niektórym dzieciom te pieniążki poprawiają podstawowy byt. Ale ogólnie jestem na nie dla takich akcji. Cóż, zazwyczaj popiera to ten, kto dostaje. Taka kolej rzeczy...
Patrzcie dziewczyny jak to z dnia na dzień może się zmienić, tu jakieś rozwarcie, tu pessar, tu skurcze. Masakra. Aż sie boję co tam u mnie w trawie piszczy.