xnightfall94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Luty 2018
- Postów
- 2 011
Mam bardzo podobna na poprawiny wlasnie, tez miętowa , tylko na końcu rękawy wiązane :-)Miałam taka tylko miętowa na komunii młodej
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Mam bardzo podobna na poprawiny wlasnie, tez miętowa , tylko na końcu rękawy wiązane :-)Miałam taka tylko miętowa na komunii młodej
O k..a! To "uroczo"Hejo!
Ale mialam dzień!
W sumie nadal mam, bo siedzę na IP i czekam na wypis.
Prawie się posr.... ze strachu. Idę siku, wycieram się, a tu na papierze galareta z krwią, tak w ilości łyżki stołowej. Wychodze i do mojego, że jedziemy do szpitala. Panika jak cholera, już miałam na prawdę czarne myśli, tylko czekałam na każdy ruch Miłosza. Na IP ktg, a tam tętno Miłka 170-190, więc ja znowu przerażona, ale on tak chyba przez moje nerwy, bo po 20 minutach się uspokoił. W międzyczasie położna zajrzała w podwozie i mówi że w pizdziet brunatnej wydzieliny. Po ktg lekarz. Zrobiła usg, zmierzyła szyjke, zbadała i... Już brak krwi i brunatnego sluzu. Szyjka od ostatniej wizyty się wydłużyła i jest w miarę bezpiecznie. Najprawdopodobniej odszedł kawałek czopu, ale generalnie jest ok i wracam do domu. Ale nerwów się najadłam jak cholera. Jak to moja koleżanka stwierdziła, skoro jestem petarda, to fajerwerków w ciąży zabraknąć nie może. Dajcie mi sierpień!
Kurczę faktycznie co za dzień. Całe szczęście że to nic poważnego , gdybym zobaczyła coś takiego to pewnie też bym była mega wystraszona.Hejo!
Ale mialam dzień!
W sumie nadal mam, bo siedzę na IP i czekam na wypis.
Prawie się posr.... ze strachu. Idę siku, wycieram się, a tu na papierze galareta z krwią, tak w ilości łyżki stołowej. Wychodze i do mojego, że jedziemy do szpitala. Panika jak cholera, już miałam na prawdę czarne myśli, tylko czekałam na każdy ruch Miłosza. Na IP ktg, a tam tętno Miłka 170-190, więc ja znowu przerażona, ale on tak chyba przez moje nerwy, bo po 20 minutach się uspokoił. W międzyczasie położna zajrzała w podwozie i mówi że w pizdziet brunatnej wydzieliny. Po ktg lekarz. Zrobiła usg, zmierzyła szyjke, zbadała i... Już brak krwi i brunatnego sluzu. Szyjka od ostatniej wizyty się wydłużyła i jest w miarę bezpiecznie. Najprawdopodobniej odszedł kawałek czopu, ale generalnie jest ok i wracam do domu. Ale nerwów się najadłam jak cholera. Jak to moja koleżanka stwierdziła, skoro jestem petarda, to fajerwerków w ciąży zabraknąć nie może. Dajcie mi sierpień!
Ja mialam niski cukier na czczo 2 razy wyszedl mi 69), a po glukozie mialam chyba 78. Pytalam lekarke o to, powiedziala, zeby jesc regularnie i nie robic dlugich przerw miedzy posilkami.Właśnie mam zrobić znowu tarczyce ale dopiero za tydzień, zobaczę cukier jaki mam, ale trochę mnie uspokoiłas tymi napadami śpiączki
Straszny stres. Wspolczuje. Twojego strachu nawet nie chce sobie wyobrazac.Hejo!
Ale mialam dzień!
W sumie nadal mam, bo siedzę na IP i czekam na wypis.
Prawie się posr.... ze strachu. Idę siku, wycieram się, a tu na papierze galareta z krwią, tak w ilości łyżki stołowej. Wychodze i do mojego, że jedziemy do szpitala. Panika jak cholera, już miałam na prawdę czarne myśli, tylko czekałam na każdy ruch Miłosza. Na IP ktg, a tam tętno Miłka 170-190, więc ja znowu przerażona, ale on tak chyba przez moje nerwy, bo po 20 minutach się uspokoił. W międzyczasie położna zajrzała w podwozie i mówi że w pizdziet brunatnej wydzieliny. Po ktg lekarz. Zrobiła usg, zmierzyła szyjke, zbadała i... Już brak krwi i brunatnego sluzu. Szyjka od ostatniej wizyty się wydłużyła i jest w miarę bezpiecznie. Najprawdopodobniej odszedł kawałek czopu, ale generalnie jest ok i wracam do domu. Ale nerwów się najadłam jak cholera. Jak to moja koleżanka stwierdziła, skoro jestem petarda, to fajerwerków w ciąży zabraknąć nie może. Dajcie mi sierpień!