u mnie w domu tez był alkohol, chociaż mój tata jest najukochańszy na swiecie, codziennie kilka browarów musiało być. nie był nigdy agresywny ani nic złego nie robił, poza samym faktem picia i cierpienia przez to mojej mamy. Mimo wielu gróźb rozwodowych, ciągle są razem.
mój mąż też ma mały problem, może nie tyle z częstotliwością spożywania, co z umiarem. Jak już zacznie to nie wie, kiedy powiedzieć stop. Często kiedyś się przez to kłóciliśmy, teraz trochę zbastował ale idealny nie jest.
Myślę, że coś w tym jest, że podświadomie wybieramy sobie partnerów pod jakiś tam wzorzec, na który napatrzymy się w domu.
Bardzo smutny temat i przeraża mnie to, co się aktualnie dzieje na świecie.