reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2018

reklama
Nie mam pojęcia jaką będę matką, tyle Wam powiem. Wiem tylko, że będę małej dużo czytać i od malutkiego będzie dostawała dużo przyborów do rysowania i malowania, bo moim zdaniem to jest ważne. Chyba będę starała się uczyć ją, żeby jak najwięcej potrafiła zrobić przy sobie sama. Może z tym samodzielnym robieniem jajecznicy dla całej rodziny zaczekamy kilka lat :D ale na pewno nie będę jej wyganiała z kuchni.

Moi panowie od malego mogli mi pomagac. Np w kuchni maka czy rozsypany ryz nie byl problemem. Oni mieli fun ja trochę więcej sprzątania. Staram sie ich angazowac chociaz wylazi ze mnie taka matka co huha dmucha ja synciu zrobie :p
 
Nie mam pojęcia jaką będę matką, tyle Wam powiem. Wiem tylko, że będę małej dużo czytać i od malutkiego będzie dostawała dużo przyborów do rysowania i malowania, bo moim zdaniem to jest ważne. Chyba będę starała się uczyć ją, żeby jak najwięcej potrafiła zrobić przy sobie sama. Może z tym samodzielnym robieniem jajecznicy dla całej rodziny zaczekamy kilka lat :D ale na pewno nie będę jej wyganiała z kuchni.

Zgadzam się. A zwłaszcza z książkami - moje dzięki czytaniu od małego sa ciagle chwalone za duży zasób słów :)
 
U mnie na szczecie maz robi wszystko, od kapieli i ogarniania syna i zaprowadzenia na zajecia dodatkowe, zakupy, sprzatanie, a kuchnia to w ogole jest jego - gotowanie i sprzatanie. Ja nie umiem gotowac i nigdy tego nie robie. No moze raz na rok. Maz z synem sie tym zajmuja :)
 
reklama
U mnie na szczecie maz robi wszystko, od kapieli i ogarniania syna i zaprowadzenia na zajecia dodatkowe, zakupy, sprzatanie, a kuchnia to w ogole jest jego - gotowanie i sprzatanie. Ja nie umiem gotowac i nigdy tego nie robie. No moze raz na rok. Maz z synem sie tym zajmuja :)
Ojej zazdroszczę, ja nie znoszę stać nad garami, ale z dwojga złego wolę moje eksperymenty niż to co gotuje S. Gotować tak na serio nauczę się chyba dopiero teraz przy dziecku. Hehe, przypomniało mi się jak mój narzeczony chciał być kiedyś romantyczny i kiedy weszłam do domu po pracy przywitał mnie obiadem na stole. Wszystko było pięknie dopóki nie zobaczyłam jaki bajzel zrobił w kuchni, wtedy cały romantyzm dostał w ryj.
 
Do góry