reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2018

Aj bo dla mnie ogarnianie dwóch forów na raz to już za duży kosmos. Ledwo forum zamknięte ogarniam, tyle tych wrześniówek :) Na porodówkach we wrześniu będzie ARMAGEDON!
U mnie dobrze, brzuch ogromny, Miłosz zdrowy, ja gruba (to mniej ok :) ). Jedyne czego brak to czasu i zdrowego kręgosłupa :)Zobacz załącznik 856027
Ale ty szczupłą jesteś! Pasuje Ci ten brzuch ale faktycznie jest większy w sumie masz termin na początek a ja na koniec więc cały miesiąc różnicy
 
reklama
Oj ja też zazdroszczę braku brzuszka, niestety ten wielki bęben tylko do zdjęć się nadaje, a do życia już nie bardzo :p
A z jakiego powodu szpital?
No tak do zdjęć, a u mnie nawet w 9 miesiącu będę wyglądać jakbym była w 5-6. Nikt mi nie chciał w tamtej ciąży uwierzyć, że ja zaraz rodze.
A szpital dlatego, że... Długa historia :D ale może ktoś będzie chętny przeczytać. W sierpniu, jakieś 9 miesięcy po ciąży stresowalam się, bo jeszcze nie miałam sukni ślubnej, a ślub we wrześniu, i coś o tym rozmawialiśmy w rodzinie i mnie moja mama zdenerwowała. Wtedy pierwszy raz siedząc na krześle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Jak wróciłam z wakacji to poszłam do lekarza rodzinnego. On mnie wtedy osluchal i usłyszał głośny szmer serca (zrobił EKG i badania krwi) i powiedział, że ma Pani mało czasu, bo to chyba zastawka. Dał mi wtedy skierowanie do szpitala i tam 5 dni przed ślubem dowiedziałam się, że mam w sercu wadę genetyczną, której miałam nie mieć, o nazwie kardiomiopatia przerostowa. U mojego brata wyszła, gdy on miał jakieś 13 lat, mnie też wtedy badano i nic nie było. Radość rodziców, że przynajmniej ja tego nie mam, a po 10 latach okazuje się, że też mam i to gorsze niż mój tata i brat. Kardiolog w grudniu mi powiedział, że jak chce drugie dziecko to teraz, bo potem będzie większe zagrożenie. No i udało nam się, ale raz mialam już prawie omdlenie bez zdenerwowania czy wysiłku. I to takie omdlenia jak mi się zaczynają to trwają nawet do wieczora do nocy, że leżę i czuję, że odplywam.
No i tak przez to i rozmowę z kardiologiem, trafiłam do szpitala i w poniedziałek jadę karetka do kliniki do Szczecina i będą mi robić zabieg wczepienia defibrylatora, który w razie tych omdleń będzie prądem ratował moje życie.
Koniec (tak trochę w skrócie to wszystko)
PS. Jeszcze w czerwcu byłam w Karpaczu i w chuscie niosłam córkę na Śnieżkę. Czemu wtedy nie miałam tych omdleń? Nie wiem.
 
No tak do zdjęć, a u mnie nawet w 9 miesiącu będę wyglądać jakbym była w 5-6. Nikt mi nie chciał w tamtej ciąży uwierzyć, że ja zaraz rodze.
A szpital dlatego, że... Długa historia :D ale może ktoś będzie chętny przeczytać. W sierpniu, jakieś 9 miesięcy po ciąży stresowalam się, bo jeszcze nie miałam sukni ślubnej, a ślub we wrześniu, i coś o tym rozmawialiśmy w rodzinie i mnie moja mama zdenerwowała. Wtedy pierwszy raz siedząc na krześle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Jak wróciłam z wakacji to poszłam do lekarza rodzinnego. On mnie wtedy osluchal i usłyszał głośny szmer serca (zrobił EKG i badania krwi) i powiedział, że ma Pani mało czasu, bo to chyba zastawka. Dał mi wtedy skierowanie do szpitala i tam 5 dni przed ślubem dowiedziałam się, że mam w sercu wadę genetyczną, której miałam nie mieć, o nazwie kardiomiopatia przerostowa. U mojego brata wyszła, gdy on miał jakieś 13 lat, mnie też wtedy badano i nic nie było. Radość rodziców, że przynajmniej ja tego nie mam, a po 10 latach okazuje się, że też mam i to gorsze niż mój tata i brat. Kardiolog w grudniu mi powiedział, że jak chce drugie dziecko to teraz, bo potem będzie większe zagrożenie. No i udało nam się, ale raz mialam już prawie omdlenie bez zdenerwowania czy wysiłku. I to takie omdlenia jak mi się zaczynają to trwają nawet do wieczora do nocy, że leżę i czuję, że odplywam.
No i tak przez to i rozmowę z kardiologiem, trafiłam do szpitala i w poniedziałek jadę karetka do kliniki do Szczecina i będą mi robić zabieg wczepienia defibrylatora, który w razie tych omdleń będzie prądem ratował moje życie.
Koniec (tak trochę w skrócie to wszystko)
PS. Jeszcze w czerwcu byłam w Karpaczu i w chuscie niosłam córkę na Śnieżkę. Czemu wtedy nie miałam tych omdleń? Nie wiem.
Może dlatego, że byłaś na wakacjach i nie byłaś zestresowana i wuluzowana? Niczym się nie demerwowalas.......
 
A to mój brzuszek w 23 tyg 0 d +5kg [emoji5]
20180512_074044.jpg
 

Załączniki

  • 20180512_074044.jpg
    20180512_074044.jpg
    79,5 KB · Wyświetleń: 522
No tak do zdjęć, a u mnie nawet w 9 miesiącu będę wyglądać jakbym była w 5-6. Nikt mi nie chciał w tamtej ciąży uwierzyć, że ja zaraz rodze.
A szpital dlatego, że... Długa historia :D ale może ktoś będzie chętny przeczytać. W sierpniu, jakieś 9 miesięcy po ciąży stresowalam się, bo jeszcze nie miałam sukni ślubnej, a ślub we wrześniu, i coś o tym rozmawialiśmy w rodzinie i mnie moja mama zdenerwowała. Wtedy pierwszy raz siedząc na krześle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Jak wróciłam z wakacji to poszłam do lekarza rodzinnego. On mnie wtedy osluchal i usłyszał głośny szmer serca (zrobił EKG i badania krwi) i powiedział, że ma Pani mało czasu, bo to chyba zastawka. Dał mi wtedy skierowanie do szpitala i tam 5 dni przed ślubem dowiedziałam się, że mam w sercu wadę genetyczną, której miałam nie mieć, o nazwie kardiomiopatia przerostowa. U mojego brata wyszła, gdy on miał jakieś 13 lat, mnie też wtedy badano i nic nie było. Radość rodziców, że przynajmniej ja tego nie mam, a po 10 latach okazuje się, że też mam i to gorsze niż mój tata i brat. Kardiolog w grudniu mi powiedział, że jak chce drugie dziecko to teraz, bo potem będzie większe zagrożenie. No i udało nam się, ale raz mialam już prawie omdlenie bez zdenerwowania czy wysiłku. I to takie omdlenia jak mi się zaczynają to trwają nawet do wieczora do nocy, że leżę i czuję, że odplywam.
No i tak przez to i rozmowę z kardiologiem, trafiłam do szpitala i w poniedziałek jadę karetka do kliniki do Szczecina i będą mi robić zabieg wczepienia defibrylatora, który w razie tych omdleń będzie prądem ratował moje życie.
Koniec (tak trochę w skrócie to wszystko)
PS. Jeszcze w czerwcu byłam w Karpaczu i w chuscie niosłam córkę na Śnieżkę. Czemu wtedy nie miałam tych omdleń? Nie wiem.
Naprawde dużo przeszłaś, ale teraz jesteś pod dobrą opieką i trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze po zabiegu
 
No tak do zdjęć, a u mnie nawet w 9 miesiącu będę wyglądać jakbym była w 5-6. Nikt mi nie chciał w tamtej ciąży uwierzyć, że ja zaraz rodze.
A szpital dlatego, że... Długa historia :D ale może ktoś będzie chętny przeczytać. W sierpniu, jakieś 9 miesięcy po ciąży stresowalam się, bo jeszcze nie miałam sukni ślubnej, a ślub we wrześniu, i coś o tym rozmawialiśmy w rodzinie i mnie moja mama zdenerwowała. Wtedy pierwszy raz siedząc na krześle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Jak wróciłam z wakacji to poszłam do lekarza rodzinnego. On mnie wtedy osluchal i usłyszał głośny szmer serca (zrobił EKG i badania krwi) i powiedział, że ma Pani mało czasu, bo to chyba zastawka. Dał mi wtedy skierowanie do szpitala i tam 5 dni przed ślubem dowiedziałam się, że mam w sercu wadę genetyczną, której miałam nie mieć, o nazwie kardiomiopatia przerostowa. U mojego brata wyszła, gdy on miał jakieś 13 lat, mnie też wtedy badano i nic nie było. Radość rodziców, że przynajmniej ja tego nie mam, a po 10 latach okazuje się, że też mam i to gorsze niż mój tata i brat. Kardiolog w grudniu mi powiedział, że jak chce drugie dziecko to teraz, bo potem będzie większe zagrożenie. No i udało nam się, ale raz mialam już prawie omdlenie bez zdenerwowania czy wysiłku. I to takie omdlenia jak mi się zaczynają to trwają nawet do wieczora do nocy, że leżę i czuję, że odplywam.
No i tak przez to i rozmowę z kardiologiem, trafiłam do szpitala i w poniedziałek jadę karetka do kliniki do Szczecina i będą mi robić zabieg wczepienia defibrylatora, który w razie tych omdleń będzie prądem ratował moje życie.
Koniec (tak trochę w skrócie to wszystko)
PS. Jeszcze w czerwcu byłam w Karpaczu i w chuscie niosłam córkę na Śnieżkę. Czemu wtedy nie miałam tych omdleń? Nie wiem.
O matko, biedna! Kurcze i pomyśleć, że jedne kobiety ryzykują tak dla dzieci, a inne nawet nie potrafią się zdobyć na głupie rzucenie fajek w ciazy :/ trzymam mocno kciuki, niech tam o Ciebie dobrze dbają!
 
Może dlatego, że byłaś na wakacjach i nie byłaś zestresowana i wuluzowana? Niczym się nie demerwowalas.......
Tylko, że tam w górach był wysiłek, a tam w sierpniu byłam wtedy nad jeziorem, gdzie jest jeszcze większy luz i dlatego mnie to tak bardzo zaniepikoilo.
O matko, biedna! Kurcze i pomyśleć, że jedne kobiety ryzykują tak dla dzieci, a inne nawet nie potrafią się zdobyć na głupie rzucenie fajek w ciazy :/ trzymam mocno kciuki, niech tam o Ciebie dobrze dbają!
Nigdy nie sądziłam, że w tym wieku będę tak ryzykować. Staram się być silna, choć jak same widzicie, czasem mi to siada, a w ciąży tak buzuja hormony, że ryczeć potrafię z byle jakiego powodu.
Ja zawsze staram się zrozumieć każda kobietę. Ja też nie lubię być ograniczana i pewnie jak mi to wczepia i będę już po porodzie to nie będę się ograniczać. Oczywiście biegać nie będę, ale nie będę leżeć i się nad sobą uzalac. Ciężko będzie mojemu mężowi, bo prawdopodobnie on będzie musiał nosić dzieci. Ja uwielbiam góry i na pewno tam wrócę, ale będę wszystko robić, aby było to dla mnie bezpieczne i abym mogła żyć jak najdłużej.
 
reklama
Starania ale piękny brzuszek.. Gratulacje, mój troszkę mniejszy..

KatarzynaCarmen jaki malutki.. Ja jestem 22.6 i mam tylko troszkę mniejszy niż starania.. Ale to też pewnie kwestia kg. Ja mam prawie dwa razy tyle na plusie .

Kliska dużo przeszłaś.. podziwiam Cię i decyzje o kolejnej ciąży. Mam nadzieję że już niedługo będziesz w domku i spokojniejsza.. wysyłam buziaki.

Ja zaparć raczej nie mam, jak coś pomaga mi szklanka ciepłej wody wypita na czczo.

Szyjkę mam badaną przy każdym usg i wizycie.

Piękne te ubranka co wstawiacie. Ja kupiłam w Lidlu i jeszcze mama, teściowa i szwagierka i część idę oddać w poniedziałek bo za duzo

Pozdrawiam z Kazimierza Dolnego. Jutro nasz synek kończy 7 lat i zorganizowaliśmy dla niego wyjazd urodzinowy, z farma iluzji wczoraj a zaraz jedziemy do magicznych ogrodów. Pogoda cudna..
Chciałabym teraz dać synkowi ta uwagę i miłość za wrzesień, ale obawiam się że się nie da..
 
Do góry