Ale mam nerwówkę, w nocy zasnęłam tylko dlatego, że narzeczony jakimś cudem mnie uspokoił. Teraz poszedł do pracy i nerwy wróciły. Od początku ciąży raczej unikamy współżycia. Wczoraj nam się zdarzyło i pojawiła się krew. Nie jakiś mocny krwotok, ale z 20 minut minęło zanim papier przestał brudzić się na czerwono, uspokoiło się i teraz rano już tylko takie bardzo jasno różowe plamienie. Nic mnie ani razu nie zabolało, nie zakłuło i tylko dzięki temu w nocy nie polecialam do samochodu i nie pojechałam na IP. Przez te głupie majówki do ginekologa mogę dostać się najszybciej za tydzień w poniedziałek, więc nawet nie zaklepałam wizyty... Muszę odezwać się do mojego ginekologa niech mi napisze co mam robić. No, tylko najpierw muszę wymyślić jak to składnie napisać, żeby w ogóle mnie zrozumiał...