Hej dziewczyny, chciałabym dołaczyć, mogę?
.
Zrobiłam sobie dziś maraton i poczytałam Was od 12 marca do teraz. uff - sporo tego.
Wcześniej bałam się nawet głośno mówić o ciąży, a co dopiero pisać... Termin mam na 15 września. Odkąd sie dowiedziałam o ciąży (6 tc) pracuję zdalnie i oszczędzam się jak mogę. Jestem na luteinie i duphastonie. Mam też pessar. Napiszcie proszę, czy któraś z Was też go ma. W 13+6 miałam badanie genetyczne i mam też wyniki testu PAPP-a. Są ok i dlatego nieco odetchnęłam, choć mam niespodzianki typu brązowe plamienie. W tym tygodniu wróciły mdłości i wymioty. Uspokoilo mnie, że nie jestem wyjątkiem, bo czytam na tym forum, że niektore z Was też tak mają. Jestem szczupła, więc brzuszek już widać. Wyczekuję ruchów, żeby wiedzieć na bieżąco, że tam jest i nic się z nim nie dzieje. Cały czas coś mi się tam dzieje w brzuchu- pobolewa, ciągnie, kłuje lub bulgocze, ale nie umiem tego zinterpretować.
Ze wszystkim biegnę na alarm do lekarza bo wcześniej miałam dwie straty. Ile razy podglądałam już swojego synka na USG tego nie policzę. Płeć znam od tygodnia. Najpierw lekarz na moje pytanie ostrożnie powiedział, że to chlopiec, a potwierdziło się na genetycznym. Zaczynam się rozglądać z spodniami ciążowymi bo już mnie wszystko upija. Narazie nic innego nie mam zamiaru kupować choć ciągnie mnie do oglądania przewijaków i kołysek. Większość czasu hormony pozwalają mi zachować spokój, ale jak dzieje się coś podejrzanego - zaczynam wariować, a jeszcze długa droga.