Jolka, Ewka, kołtunek dziękuję za pamięć
Jestem, żyję, jakoś leci,i to jeszcze w dwupaku a dziś ……tadam tadam tadam – 37 tygodni
z tego miejsca dzięki Wam wszystkim dziewczyny za wsparcie w tych ostatnich tygodniach. Jakoś tak mi raźniej było jak pisałyście że dam radę , noi udało się
Oczywiście u mnie bez rewelacji się nie obyło,. Dziś zaliczyłam IP i kontrolne usg, ktg i badanie bo nad ranem plamiłam żywo czerwoną krwią. Plamienia w zasadzie miałam cały czas dalej (od jakichś 8 tygodni) – ale to bardziej był śluz podbarwiony na różowo, brązowo a tej nocy była po prostu świeża krew. Bardzo malutko i jednorazowo ale ginka kazała podjechać dla pewności zrobić zapis czy akcja się nie zaczyna czasem. Nic niepokojącego nie zauważono, pewnie to dalej to moje naczynie na szyjce bo z dzidzia ok, łożysko przepływy też, szyjka skrócona, ale nie jakość tragicznie, a rozwarcie niezmiennie od 35 tyg na jeden palec. Przy tylu skurczach u mnie to aż ciężko uwierzyć że nie poszło jeszcze dalej. Pan doktor mówił że jakby wody odeszły albo skurcze się regularne zaczęły to po prostu przyjechać rodzić i już ;-)
Jaka to ulga wejść na IP i powiedzieć że się jest już w 37 tyg ciąży
Paradoksalnie od tygodnia też mam mniej skurczy – owszem są ale nie takim natężeniu jak kiedyś, chyba głowa odpuściła trochę
Ewka, co do wrześniusia w przyszłym tygodniu to będą na pewno 2 bo ja się stawiam w sobotę 29 do szpitala i czy Sn czy cc już mam w weekend urodzić zgodnie z zamiarem mojej lekarki. Porobiłam też już badania do ZZO. Na pewno naskrobie do Was na bieżąco ze szpitala co i jak. Także jak któraś niespodziewanie nie wyskoczy w nast. tygodniu to będę trzecia po kołtunku. Chociaż różnie to bywa, możemy się zacząć wypakowywać hurtowo
Cieszę się że u nas w sumie ładnie nam się udało dotrzymać do tych bezpiecznych terminów a tyle dzieciaczków już donoszonych !
Ciężko mi się odnieść do każdej z Was bo trochę tu nie zaglądałam, wiedzcie jednak że czasem z telefonu podczytam i trzymam kciuki tak samo za wszystkie nasze formowe bobaski jak i za Was forumki
Ewka, Milusia, kurcze, zdrówka dla Was, kurujcie się a Ty trzymaj się dzielnie oby Was nic nie dopadło.
Ananka mam ochotę wyć, tak mnie spojenie boli. I biodra też. Przewrócenie się na drugi bok w nocy albo wstanie na siku ( co średnio robię co godzinę ) to istna katorga. Po tym co klaudixon napisała zastanawiam się czy aż tak ma prawo boleć. O balkoniku wczoraj mówiłam mojemu mężowi, żeby mi się przydał
W ogóle noce są koszmarem, albo po prostu nie mogę spać albo wybudzają mnie skurcze, albo ból bioder i spojenia. Dziś se chyba apap zapodam tak mnie nawala cała miednica.
Jolka, ósemki to pieroństwo
a boli dlaczego? Bo rośnie czy zepsuta? Sama miałam dłutowane z kości chirurgicznie, bo leżały w poprzek, przyrośnięte do kości i jeszcze wielkie jak u mamuta. Każdy zabieg prawie 1,5 godz, sączki, szwy, szczękościsk i inne atrakcje. Została jedna. Jak tykająca bomba zegarowa. Od czasu do czasu robi jakieś ruchy…ale kiedyś muszę się za to zabrać porządnie. Biedaku, trzymaj się. A jak tam synuś ? Mam nadzieję że po poparzeniach nie ma już śladu.
Ogólnie przesyłam Wam pozdrowionka
trzymajcie się dziewczynki, miłej niedzieli!