Kaha91...wyglądało to tak...przed zabiegiem wxiwlu nas na rozmowę, raz jeszcze wytłumaczyli na czym polega ten zabieg, jak bedzie przebiegał i co z wynikami. W praktyce: zrobili mi badanie usg żeby zobaczyć gdzie jest maluszek, czy jest wystarczająco płynu do pobrania-mimo ze pobierają ok 20ml to sprawdzają czy jest tam wystarczająco dużo płynu. Wytarli mi brzuch z tego żelu i spryskali takim zimnym sprayem zeby odkazić.potem jeszcxe troche tego żelu nalozyli mi tak ok 5cm poniżej pępka i wyciagneli nową, sterylną strzykawke. Ta igła była dosyć duża/gruba ale to ze względu na to że musi przebić skórę- przy wbijaniu poczulam takie nieprzyjemne szarpnięcie i lekkie uczucie-przyjemne to nie było ale da się przeżyć. Przez tą 'dużą ' igłę wprowadzili taką cieniutką i zaczeli pobierac ten płyn. Ze względu ze za pierwszym razem nie udało im się pobrac ani ml plynu musieli mnie kłuć ponownie ale to sie zdarza b.rzadko ponoć. Pobralu mi ok 17ml plynu ktory wyglada jak siuśki i tym ponoć w czesci jest Czułam takie ciągnięcie i ssanie jak mi go pobierali ale nic strasznego. Cały czas podczas klucia skanowali położenie małego i igły. Po wyciagnieciu igły spryskali mnie takim sprayem ktory ma niby zakleić tą małą dziurkę po igle żeby nie doszło do infekcji. Potem znowu rozmowa kiedy wyniki i jak je dostarczą i co potem w razie takiego czy takiego wyniku. Mam teraz odpoczywać więc się nie przemęczam. Ogólnie nie najprzyjemniejsze badanie ale mam nadzieję że wynik będzie dobry. W sumie więcej strachu niz potrzeba. Statystyki nie są zbyt łaskawe dla nas bo 1:14 ale mam gdzieś tam głęboko nadzieję że to tylko statystyki.